to znaczy, że Polska jest również ojczystym krajem tych Żydów, którzy się do tego poczuwają. Problem "Idy" widzę jako problem nierozliczony, który mamy w Polsce sami ze sobą. Żydzi to nie żadni obcy, lecz ludzie, którzy mają prawo w takim samym stopniu stanowić o tym kraju. Nie ma kogoś takiego, jak "prawdziwy Polak", prawdziwszy od prawdziwego. Polakiem jest zawsze ten, kto ma polskie obywatelstwo i szczekanie tak zwany patriotów niczego tu nie zmieni.
"Ida" ma szansę oczyścić smrodliwą atmosferę, jaka zrodziła się po wskutek niesprostania wielu środowisk po dyskusji o "Pokłosiu". "Ida" to druga szansa. Być może ostatnia.
Grzegorz Braun mówił mniej więcej tak: "Co państwo myślą? Że izraelscy generałowie nie mają planu B, C, D? Mają! Szukają sobie jakiegoś odwrotu". Stąd te tańce wokół Muzeum Historii Polskich Żydów, że "nie można zrozumieć historii Polski..." albo Yael Bartana z tym jej niesłychanie bezczelnym syjonistycznym wystąpieniem w Wenecji, za które zapłacił z pieniędzy goi Żyd Zdrojewski itd. Zaopatrzenie ich w 65 miliardów dolarów też jest dla nich niesłychanie korzystne. Przestrzega przed tym Michalkiewicz wprost, mówiąc, że szykowana jest tutaj nowa szlachta, jerozolimska szlachta. To samo jest robione w odniesieniu do Hiszpanii, Węgier, Ukrainy, a nawet Niemiec (sic!). Już ich kochają...
To wszystko jest jakoś zrozumiałe, tylko że nas to powinno gówno obchodzić. CZY KTOŚ ZABRANIAŁ ZACHOWYWAĆ SIĘ ŻYDOM NA BLISKIM WSCHODZIE PRZYZWOICIE? Nie! Nikt im tego nie zabraniał. To, co tam zrobili, wynika z ich religii i kultury. Oni mają się po prostu za lepszych i było więcej niż pewne, jak to się skończy. Jak przyjadą do Polski, czy gdziekolwiek indziej, będzie TO SAMO!
Michalkiewicz wspomina jakiegoś więźnia gułagu (chyba nie Sołżenicyna), który pisał, że Kołyma to biegun okrucieństwa. Czy ktoś to słyszał u nas? Mało kto! Ciągle tylko Żydzi, Żydzi, Żydzi i ich święty holocaust i bić pokłony, przepraszać w nieskończoność i – jak zwykle – bulić...
To jest coś niesamowitego, jak zmitologizowany, zsakralizowany wręcz jest na Zachodzie holocaust żydów. Wszystkiemu można zaprzeczać. Minister Sienkiewicz na taśmach wyznał, że Polska istnieje tylko na papierze. Był taki filozof (chyba Berkeley), który twierdził, że świat nie istnieje, jest naszym złudzeniem. Pojawia się tylko, jak otwieramy oczy, potem znika. Można przeczyć istnieniu Boga (i wtedy staje się "autorytetem moralnym"), ale jest jedna rzecz, która jest pod każdym względem niekwestionowana: holocaust Żydów. Tzw. kłamstwo oświęcimskie jest karalne. CZY KŁAMSTWA NA TEMAT INNYCH HOLOCAUSTÓW?!? Wielu Żydów domaga się wręcz zakazu badań nad holocaustem (ale zakazu odcinania kuponów od niego już jakoś nie, bo ci co najgłośniej wrzeszczą, najwięcej doją (Elie Wiesel)). To powinno wzbudzać u każdego trzeźwego obserwatora jakieś zdumienie: skąd się to wszystko bierze?
Jeszcze nie, ale już powoli...krytyka jest niemile widziana. Przykładem u nas - dr Paweł Ratajczak i prof. Krzysztof Jasiewicz. A za granicą bodajże David Irving. Pewno jeszcze parę osób by się znalazło.
Tak czy inaczej... Te wszystkie usiłowania wyłączenia holocaustu spod jakichkolwiek badań historycznych, nadania mu charakteru sakralnego, jakim nie cieszą się nawet takie świętości jak Bóg, są bardzo podejrzane. BARDZO! A jeżeli dołoży się do tego zarabianie na tym, to sprawa robi się podejrzana do kwadratu.
Wykład profesora Wolniewicza przed tymi perfidnymi tańcami 27.01.15 w Oświęcimiu:
https://www.youtube.com/watch?v=Nln6Q_BMCvE
https://www.youtube.com/watch?v=HTbfJB4y288
https://www.youtube.com/watch?v=KUaV3oRPWXs
Tak, znam to! Znakomity wykład. Profesor to wielki erudyta. Ale niestety Żydzi nie chcą dyskusji. Wiesz jak jest - złodziej nie potrzebuje wdawać się w dyskusje, by kogoś okraść. Chodzi wyłącznie o 65 miliardów dolarów, a te słynne "dialogi" polsko-żydowskie to tylko zasłona dymna.
Gdyby udało im się nas ograbić na ten 65 miliardów, to nie bój się, za jakiś czas zażądaliby jeszcze więcej. Żydzi nie znają umiaru. Na portalu wolna-polska jest artykuł opisujący, jak to liczba żydowskich ofiar II wojny światowej jakoś dziwnie rośnie. Z jednej strony rośnie im liczba ofiar, a z drugiej rośnie im... liczba "ocalałych"... I tak, rozckliwiaj się nad nimi, sakralizuj ich za życia, a jednocześnie bul, bul i bul. I tak w nieskończoność...
Tak, proporcje dziwnie się zmieniają. Jak wspomniałem już w innym miejscu - robi się z tego smutną farsę. Ale spokojnie - Żydzi (a konkretnie "przedsiębiorstwo holokaust") wiedzą, kiedy powiedzieć STOP. Bo mogłoby się okazać, że nikt nie ocalał, więc, kto domaga się pieniędzy?
Nie martw się... Ta narracja prowadzi do tego, by ciągle śrubować ilość ofiar, a z drugiej strony śrubować ilość "ocalałych"... Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że przy liczebności ok. 10 milionów zginęło ich co najmniej 15 milionów i jednocześnie ocalało ich jeszcze więcej...
Tu jest doskonały artykuł o tym, jak Jan Paweł II przyczynił się do rozwoju holocaustyzmu, do wręcz zrównania śmierci Chrystusa z żydowskim holocaustem. Żydzi mają się po prostu stać "zbiorowym mesjaszem" dla chrześcijan, którzy są "wiecznie, niezmiennie, ciągle wybrani", którzy są "wspólnotą doskonałą":
http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/506
Samo sformułowanie "era przed i po Auschwitz" przyprawia mnie o mdłości. Rzygać mi się normalnie chce, jak słyszę te ciągłe opowieści o wyjątkowości żydowskiej śmierci w porównaniu z banalnością śmierci gojów. Do jakiego jeszcze obrazoburstwa Żydzi w swym etnicznym narcyzmie są w stanie się posunąć? Jeszcze wiele od nich usłyszymy...
Pocieszające jest jednak chyba to, że dzięki Benedyktowi XVI Kościół Katolicki zreflektował się z kim flirtuje i era ekspiacji przed Żydami się skończyła.
Może się to w końcu przejeść. Bo ludzi znuży to ciągłe epatowanie własnymi tragediami, za które inni muszą bić się w piersi. Tym bardziej, że (pomijając propagandę) ludzie młodzi będą mieli do tych wydarzeń coraz więcej dystansu, tak jak my mamy np. do pierwszej wojny i innych wydarzeń starszych niż 100 lat.
Moim zdaniem ta nachalna żydowska propaganda holocaustu już dawno się przejadła. Wystarczy spojrzeć na polskie i obcojęzyczne fora internetowe pod jakimiś wiadomościami o absolutnej wyjątkowości cierpienia Żydów i Izraela. Usłużne pieski (władza i prasa) swoje, a ulica swoje.
Spójrz na tę informację i wypowiedzi "ulicy":
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Premier-Izraela-Benjamin-Netanjahu-namawi a-Zydow-do-masowej-emigracji-z-Europy,wid,17260986,wiadomosc.html?ticaid=1145bb
Ale o Polsce nic nie ma, tylko o Francji, Belgii i Ukrainie. Mimo to, robi się ciekawie. A komentarze dają dużo do myślenia. Jednak nie byłbym aż takim optymistą, w takich działaniach należy szukać drugiego dna. Nagle mieliby Żydzi uciec do Izraela ot tak po prostu?
Ja też zawsze doszukuję się drugiego dna, a w przypadku Żydów to OBOWIĄZKOWO. Prostolinijny Żyd to oksymoron. Może być taki manewr, jak opisywany przez Forda w 1920 roku, kiedy też uciekali jak szczury, bo COŚ wiedzieli. Okazało się, co to było, w 1939... Zwróć uwagę, KTO najbardziej wrzeszczy przeciw Putinowi. CZYJE geszefty Putin ukrócił. Jest też możliwy taki manewr, że chcą pokazać, jacy to są niesprawiedliwie znienawidzeni, prześladowani i wymuszą jakieś następne przywileje, bo podobno Palestyńczycy w końcu dostaną dopuszczeni do głosu i oskarżą Żydów o ludobójstwo.
Za dobrym Putinem, przeciw złym Żydom? ;)
Mógłbyś być nieco bardziej dyskretny w swojej namolnej propagandzie prorosyjskiej.
Tak, tak, my goje nic nie wiemy, nie wiemy, kto, po co i za ile... Nie wiemy, kto to Soros, kto to Bieriezowski, kto to Chodorkowski, kto to Abramowicz, kto to Walcman (pseudonim konspiracyjny "Poroszenko") itd. My nic nie wiemy...
Ale w czyim imieniu przemawiasz? Raz za Putina, potem za gojów... Czy nie za dużo ciężarów, jak na 1 małą główkę?
Przemawiam, żydowski trollu, w swoim imieniu. A ty w czyim imieniu przemawiasz, żydowski trollu?
Nie, aryjski koleżko, ty przemawiasz w imieniu całego swiata jęczącego pod żydowskim batogiem. Nie bądź taki skromny.
A ja? Cóz, niestety tylko w swoim, i nigdzie nie używam liczby mnogiej - w przeciwieństwie do ciebie, bo chyba lubisz fetorek ciżby. ;)
Tu przykład takiego żydowskiego podżegacza wojennego. Kolportować jego podszepty pomaga mu (a jakże!) nasza nieoceniona "Niezależna":
http://niezalezna.pl/64262-swiat-po-aneksji-krymu-bedzie-wojna
Na tej stronie jest też "10 przykazań holocaustyzmu". Jedynej religii, której dogmatów nie wolno podważać pod groźbą kary. Wszystko inne podlega dyskusji, krytyce, badaniu. Tylko nie święty żydowski holocaust...
Czy do robokopo "kiedykolwiek cokolwiek dotrze, co /nie/* jest raz przez niego uznaną prawdą?". Jeśli nie, to szkoda z nim dyskutować.
> Skisłość grozi zakutym pałom, nigdy otwartym umysłom <.
* poprawiony błąd logiczny typu: "nikt nam nie udowodni, że białe jest białe"
A - "tylko dlatego"? Czemu nie "aż dlatego"? ;)
Dlaczego nie zestawiać i nie porównywać, skoro widzenie Żydów przez nazistów i widzenie Żydów przez kolegę wydaje się niezwykle zbieżne?
Nie jesteśmy przed 1939 r, prawda? Więc trudno dziś udawać, ze nie ma się pojęcia, gdzie prowadzi dziki antysemityzm, który w każdym Żydzie widzi wroga - bo każdy Żyd jest wrogiem, musi nim być, bo z natury jest skażony, zły i podstępny.
Czy uważasz, ze pod ta opinią nie podpisałby się Hitler, Rohmer czy Streicher? A może kolega by się wzbraniał, jak uważasz? ;) A skoro się jednak nie wzbrania, dlaczego ja mam uważać, że jego poglądy na temat Żydów są wyraźnie inne od tych, jakie mieli naziści?
Z całym szacunkiem - uczciwie przyznam, że nie podzielam tego punktu widzenia.
Kiedyś Żydów spotkało nieszczęście, więc teraz każdego Żyda należy traktować życzliwie, z delikatnością, podczas gdy Żydzi mogą sobie pozwolić na wszystko?
Nie jestem w stanie zrozumieć nastawienia typu - niechęć do Żydów równa się zabijanie (czyt. piec lub komora gazowa). Otóż jest jeszcze coś takiego jak dyskusja (choć wielu chyba już o czymś takim zapomniało, w takim świecie żyjemy, i ma wyłącznie krew przed oczami).
Ale trudno prowadzić dyskusję, gdy druga strona atakuje w taki sposób, że jak nie lubisz Żydów - a, to najpewniej zaraz byś ich mordował.
Jakoś niechęć do Polaków nie jest kwitowana takim stwierdzeniami, mimo że to dla Polaków Niemcy wybudowali obozy koncentracyjne po to, by ich tam eksterminować, i to Polacy byli pierwszymi więźniami i ofiarami tych obozów. O tym jakoś dziwnie się zapomina.
Ale jakiego punktu widzenia nie podzielasz? Że to, jak postrzega Żydów kolega ("z natury" oszuści, złodzieje, zdrajcy, kłamcy, itp, itd.) jest zbieżne z wizją Żyda , jaka mieli naziści? Czy zdaniem Hitlera Żyd był w pełni człowiekiem? Chcesz zapytać kolegę, co on sądzi? Bo ja nie muszę.
Więc sprowadzanie tego do kwestii lubienia czy nielubienia jest raczej naiwnością, która nie chce zauważyć realnego problemu. A jest nią nie jakieś tam "nielubienie", tylko nienawiść. Która jest w stanie wesprzeć się podłością (patrz np. wypowiedzi kolegi, w których nie chciał przyznać, ze Holocaust Żydów podczas II wojny był oczywistym złem - w tym przypadku też będziesz go bronił?).
Oczywiście, są Żydzi, którzy nienawidzą Polaków dlatego, że są Polakami. Wszędzie są idioci i rasiści. Ale to nie powód, żeby przyjmować paranoiczne wizje za swoje.
Istota problemu jest w twoim "nie lubię Żydów". Po pierwsze, wedle logiki, nie można nie lubić (czy lubić) całego narodu/rasy/grupy etnicznej, bo czym innym jest podział ludzkości na te kategorie niż podział wszyskich ludzi na "dobrych" i "złych". Obie te kategorie są równoległe, niezależne. Koincydencje między nimi zachodzą rzadko i czasem tylko pozornie, w konkretnych momentach historycznych (jak w III Rzeszy i sowieckiej Rosji) i odnoszą się do specyficznych ekstremalnych przejawów "dobra" i "zła". Wiekszość aparatu represji nazistów i stalinowców składało się z ludzi "porządnych" i "uczciwych" w kategoriach codzienności.
Po drugie lubienie lub nielubienie dotyczy rzeczy poznanych. Ilu znasz Żydów, żeby mówić o nielubieniu całego narodu?
Jeśli bronić się zamierzasz wiedzą źródlową, to następne putania: czy czytałeś opinie o Żydach wybiórczo, czy nieselektywnie i bez wstępnych uprzedzeń? Czy weryfikowałeś podawane fakty u strony przeciwnej? Czy skontrolowałeś swoją bezstronność, próbując pozbyć się możliwych uprzedzeń i stereotypów - czy też jesteś ich niewolnikiem?
Nie znasz Żydów, nie znasz Izraelczyków. Istnieją pewne potwierdzenia mitu o złych Żydach. Faktycznie w Izraelu pielęgnuje się mit o holokauście. To młody kraj i próbuje się go scalić. Program edukacyjny jednak nie trafia, ponieważ coraz więcej izraelskich żydów pochodzi z krajów, których wojna nie dotyczyła. Są to głównie mizrachim. Obecnie to nawet jedna trzecia populacji. Ich dzieciom, które są bardziej podobne do arabów lub Maurów nie można mówić o słowiańskich żydach "to wasi przodkowie", bo to nie są ich przodkowie.
Jest ciągle wielu Izraelczyków i to młodych, którzy nadal mówią po polsku. Gdyby byli takimi wrogami, nie uczyliby się tego języka. Mam znajomą, która nauczyła się polskiego po czterdziestce. Po prostu chciała. Przyjeżdża do Polski regularnie.
Wcale nie ma jakiejś niechęci do Polaków. To jeden z mitów. Część starszych osób wspomina Polskę, w zależności od tego, co przeżyli, z sympatią lub rozgoryczeniem. Polska jest zbyt ważna w świadomości kulturowej wszystkich żydów. To 1000 lat historii. Tu rodziły się rozmaite nurty judaizmu, tu powstawała Kabała, komentarze rabiniczne zwane szeelot we-tszuwot, midrasze, itd.
Historia polsko-żydowska jest trochę jak los rozdzielonych bliźniąt syjamskich.
Proszę! Jakie eksplikacje... "To młody kraj i próbuje się go scalić"... I za jednym zamachem Żyd znalazł rozkoszne wytłumaczenie dla żydowskich zbrodni. Podobnie było z 60 milionami ofiar żydowskiej rewolucji w Rosji. Tam też próbowaliście "scalić" gojów do bezbronnej masy, by potem położyć łapska na całym świecie.
"Historia polsko-żydowska jest trochę jak los rozdzielonych bliźniąt syjamskich"... Nie, Żydzie! Polacy to Polacy, a Żydzi to Żydzi. Nie jesteśmy żadnymi bliźniętami. Skoro, można powiedzieć, że Rosjanie są naszymi wrogami albo Niemcy, to i można to samo powiedzieć o was. Izrael jest wrogiem Polski. Chcecie nas okraść, znaleźć tu sobie oazę, ale nie jako azylanci. Wy chcecie tutaj od razu rządzić. Wy nie jesteście żadnymi świętymi krowami. Nie rzucicie całego świata przed sobą na kolana z powodu tego waszego świętego holocaustu!
A mnie to gówno obchodzi. Żydzi nie będą świętymi krowami z powodu holocaustu, choć się tego bezczelnie nieustannie domagają. Będą krytykowani, będzie się przyglądało ich geszeftom, a jeżeli posuną się za daleko, to dostaną po łapskach, ich zbrodnie będą rozliczane – tak jak w przypadku wszystkich innych nacji.
Wiem, wiem... Was nie ma... Waszych interesów nie ma. Wszystko jest transparentne i takie, jak mówi wasze propaganda. Na Bliskim Wschodzie czeka was jedna wielka świetlana przyszłość, a nawet jeśli nie, to przecież inni was przyjmą z otwartymi rękami, ponieważ nikt nie wie, KIM wy jesteście. Ponadto na zaklęcie "antysemita" każdy niezmanipulowany przez was padnie na kolana i odda wam swój majątek... żebyście mogli tu zostać szlachtą... Tak jak wypisz–wymaluj było tutaj w "drugim garniturze" przed straaasznym 1968...
Każdy ma swoje autorytety lub "autorytety". W świecie milionów sprzecznych sądów, ekspertyz, naukowych/naukawych badań jednym z możliwych drogowskazów do prawdy może być vox populi (choć tez nie zawsze - działają mechanizmy instynktu stadnego oraz kampanii, przewagi medialnej czy nawet mody). Wszelkiej maści nietolerancyjne, faszyzujące albo nieuzasadnione, fanatyczne poglądy, są w zdecydowanej mniejszości - w każdym razie w ramach cywilizacji Zachodu, ale też islamu. Tak więc są raczej nieprawdziwe.