Wielebny Estus W. Pirkle wykorzystuje medium filmowe, by ostrzec Amerykę przed czerwoną
zarazą, która niewątpliwie przylizie z Moskwy, jeśli będzie miała ku temu odpowiednie warunki.
Co umożliwi komunistom podbój USA i zniszczenie chrześcijaństwa? Moralne zepsucie! Jedyna
rada: modlić się, spowiadać i gorąco żałować za grzechy. Może Bóg się zlituje i nie ukarze.
Wielebny jest narratorem filmu, jego głos praktycznie nas nie opuszcza, często też spoglądamy
prosto w jego gorejące fanatyzmem oczy. Jednak każde dobre kazanie wymaga egzemeplum.
Tutaj jego funkcję pełnią sekwencje "futurystyczne", przedstawiające triumfalny przemarsz
komunistów przez Ameryke, mordujących jej chrześcijańskich obywateli. W okropnych
męczarniach giną mężczyźni, kobiety, dzieci... Ratuj nas, Chryste Panie!
Reżyser używa mocnych środków wyrazu, żeby nawrócić widzów na chrześcijaństwo. Jego film jest niewątpliwie kuriozum, ale czy objęta przezeń strategia czegoś nam nie przypomina? Pewnego fenomenu religijnego kina ostatnich lat? Jak widać, terapia szokowa to stara i sprawdzona praktyka!