Ilość debilizmów w filmie narasta tak szybko, że normalny człowiek tego nie wytrzyma.
Ale nic nie jest tak durne, jak polskie tłumaczenie tytułu. Szkoda, że tłumacz nie podszedł na całość i nie napisał czegoś w rodzaju „Igrzyska pierdzi. W pierdzeniu ognia”.
Byłoby więcej pierdzenia, a to – jak mniemam – doprowadziłoby tłumacza i twórców filmu do piorunujacego orgazmu.