PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=623761}

Iluzja

Now You See Me
7,4 336 510
ocen
7,4 10 1 336510
5,3 29
ocen krytyków
Iluzja
powrót do forum filmu Iluzja

Ilość bzdur w tym filmie przekracza chyba wszystkie filmy o Jamsie Bondzie razem wzięte. Ten film na siłę stara się być zaskakujący. Za każdym rogiem jakiś blef, zmyłka, oszustwo. Wszystko po to, żeby wciągnąć widza. I rzeczywiście do pewnego stopnia tak jest. Ale im dłużej trwał ten film, tym mniej mnie zaskakiwał. Widz zdaje sobie sprawę, że wszystko jest możliwe, więc przestaje być zaskakiwany. To działa tylko wtedy gdy się tego nie spodziewasz:) Nie opadła mi szczęka na samym końcu, gdzie oszustwo miało być największe.
Film jest za bardzo komercyjny, zbyt dużo uproszczeń, spłycania tematu, taki jeden wielki teledysk. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie obejrzałem go z zainteresowaniem, mimo tego, że jest to stek bzdur. Czyżby magia?:)

ocenił(a) film na 4
crimson80

Wiele sztuczek zwyczajnie nierealnych jak np scena z przesłuchaniem i kajdankami. Takie wciskanie widzowi kitu. I masz rację że z czasem to zaczyna być zbyt eksploatowane.

armarange

Co było nierealistycznego w scenie z kajdankami? Wiele osób podnosi ten zarzut, a przecież:
UWAGA SPOILERY
1. młody wiedział, że zostanie aresztowany i był na to przygotowany; miał telefon identyczny z telefonem agenta, więc na pewno miał też kluczyk do kajdanek
2. w scenie mamy dwójkę iluzjonistów i nie ma znaczenia, że jeden z nich nie jest tego świadomy - wykonuje instrukcję i cieszy się, że tak dobrze udało mu się zadziałać, drugi natomiast robi wszystko, żeby zaplanowana sztuczka się udała.
Jednym słowem, ta sztuczka to nic trudnego - młody miał już otwarte kajdanki, gdy rzucił je w stronę agenta, a ten po prostu... dał się złapać.

ocenił(a) film na 4
ACCb

Cieszę się Twoim szczęściem rozpracowania tej sztuczki. Film słaby w porównaniu z Iluzjonistą czy Prestiżem.

armarange

Cieszę się Twoją radością. I nie twierdzę, że jest to film lepszy od wymienionych przez Ciebie. Uważam tylko, że zarzut "nierealności" sztuczek jest chybiony.

ocenił(a) film na 4
ACCb

Mnie nie przekonałeś swoim wyjaśnieniem. Ale rozumiem że Iluzja niektórym się podoba tak jak niektórym smakują żeberka a inni wolą kotlety. Ja też nie twierdzę iż pisałeś że to lepszy film od wymienionych przeze mnie

ocenił(a) film na 4
ACCb

A te hipnotyzowanie ludzi, że na hasło zrobią co im się każe według ciebie jest realne?

Albo jak on otworzył ten sejf? Nałożył jakąś papkę, podpalił i stal przecięta? To trwało by kilka godzin. I podczas rozcinania sejfu przez przepalanie metalu pieniądze spłonęły by w kilka sekund.

A do tego niby ci magicy tak wszystko dokładnie przewidzieli co policja zrobi. Już sama złożoność tych planów spowodowała by porażkę z przyczyn losowych. Czym więcej jakiś plan ma elementów i czym bardziej są one dokładne tym większa szansa, że coś pójdzie nie tak jak się to zaplanowało.

mateusz85mmk

Proponuję - idź na pokaz hipnozy scenicznej, najlepiej z przyjaciółmi. Najbardziej spektakularne seanse są w Las Vegas i na wschodzie - daleki wschód. Zobaczysz rzeczy, które ci się nie śniły.

użytkownik usunięty
johanson

Całkiem spora część ludzi słabo reaguje na hipnozę. Dalsza spora część reaguje tylko w wąskim zakresie. Im bardziej spektakularny seans, tym większe podejrzenie zwykłej ustawki.

Gdyby z hipnozą było tak fajnie, tajne policje całego świata nie męczyłyby się z przesłuchiwaniem podejrzanych, torturowaniem ich itp. Raz dwa zahipnotyzowali by takiego i sam by im dał na tacy wszystkie informacje i dowody.

johanson

Nie ma czegoś takiego jak hipnoza. Jest tylko i wyłącznie samo-hipnoza. hipnotyzer tylko pokazuje osobie drogę, która umożliwia odblokowanie komunikacji z własną podświadomością, ale to od tej osoby, od czego czy ona zechce iść tą drogą, zależy, czy hipnoza zadziała.
To co piszesz o występach hipnotyzerów na scenie, wyjaśniali już psychologowie - ludzie spełniają oczekiwania hipnotyzera i nic więcej. Oglądałem program, w którym hipnotyzer twierdził, że jest w stanie każdego zahipnotyzować. Poddany został jednak testowi przez człowieka, który nastawił się na to, że nie da się zahipnotyzować i hipnotyzer nie był w stanie niczego zdziałać.

To mi przypomina inny program, w którym prowadzący postanowił sprawdzić jak to jest z ciosem "jakiejś tam pięści", polegającym na tym, że karateka wymierza cios w przeciwnika, ale nawet go nie dotyka. Przeciwnika powalić miała sama siła uderzenia bez uderzenia. Gdy ów mistrz pokazywał ten cios na swoich uczniach to wszyscy padali pod naporem ciosu. Ale gdy wymierzył cios prowadzącemu program, to nic się nie stało - prowadzący nie padł, niczego nie poczuł. Mistrz głupio się tłumaczył, ale jak wyjaśnił później psycholog, uczniowie wychodzili na przeciw oczekiwaniom mistrza i podświadomie lub nawet świadomie (zależy od człowieka) spełniali jego oczekiwania.

Posumowując:

1. Każda osoba może w pełni wchodzić w najgłębsze stany hipnozy. Jednak niektóre osoby wymagają treningu i przygotowania, a niektóre w ten stan wchodzą bardzo łatwo i bardzo szybko. Jeżeli chodzi o hipnozę sceniczną, robioną na ulicy, na scenie czy do telewizyjnego show, to najpierw przeprowadza się testy podatności na nią. Wybiera się takie osoby, które w stan hipnozy wchodzą najszybciej i które najchętniej realizują pożądane sugestie.

2. W hipnozie nie zrobisz niczego, czego nie zaakceptowałbyś w zwyczajnym stanie świadomości. Nawet w stanie hipnozy nie jest możliwe zmuszenie kogoś, by postąpił wbrew sobie.

3. w trans szybciej zapadają osoby o bogatej wyobraźni oraz te, które są bardziej skoncentrowane. Siła charakteru i podatność na sugestie nie mają tutaj nic do rzeczy.

4. Ze względu na to, że hipnoza nie jest snem, a jedynie zawężonym stanem świadomości, osoba będąca w transie może wyjść z niego bez problemu w każdej chwili. Może spowodować to również dokuczliwy czynnik zewnętrzny.

5. Hipnozy może nauczyć się niemalże każdy. Wyjątkiem są jedynie osoby chore psychicznie i upośledzone intelektualnie – nie są często świadome własnych możliwości i ograniczeń, nie potrafią się zdystansować czy w miarę realnie siebie określić, co utrudnia wyuczenie i zastosowanie technik hipnotycznych.

ocenił(a) film na 7
cyfrowy_baron

Duchy, reinkarnacja oraz zjawiska paranormalne są prawdą. Miliony ludzi doswiadczyli niezwykłego i nie były to złudzenia ani halucynacje, urojenia, zwidy, DMT czy LSD. Acha no racja. Skoro mam zaburzenia obsesyjno kompulsyjne nerwicę natręctw na różnych punktach to trudno mi wejść w głębsze stany świadomości i podróże astralne w różnych rozkładach jazdy. :( To co proponujesz, przeszczep mózgu ;)

AlexRener

Proponuję najpierw zastanowić się nad jazdą jaką masz w głowie. Nie śmieję się z zaburzeń ani nerwicy bo to z pewnością definiuje życie i je utrudnia. Za to kolega odpłynąłeś mocno w swojej definicji tego co jest prawdą co nie.

ocenił(a) film na 7
Zoh1n

Życie po życiu, duchy i zjawiska paranormalne są prawdą.

ocenił(a) film na 5
mateusz85mmk

Tu się zgadzam. Nawet NEXT nie dał rady.

ocenił(a) film na 7
armarange

Zgadzam się, że w "Iluzji" triki wyjaśniane są na zasadzie "Nie pytaj czemu tak jest. It's a kind of magic !", ale wstrzymałbym się ze stwierdzeniem jakoby "Prestiż" był bardziej przemyślany. Bo w "Prestiżu" - !!!UWAGA SPOJLER!!! - Nolan utrzymuje przez 2 godziny, że magii nie ma, a wszystko co widzimy jest ułudą i misternym oszustwem by na koniec wcisnąć nam... klony. K**wa klony. Przecież to absurd. Buduje dopracowaną, w miarę realistyczną intrygę, a w wielkim finale raczy nas niczym innym jak nieistniejącym cudem nauki... Nie brzmi to jak przemyślany pomysł.

ocenił(a) film na 4
TomMarlboroRiddle

Ale nie jest to tak naciągane jak w Iluzji. Większość filmu Nolan pokazuje faktyczne oszustwa by na koniec pospkekulować w dziedzinie SF.

ocenił(a) film na 7
armarange

Nie twierdzę, że "Iluzja" nie jest naciągana. Jest o wiele bardziej dostosowana do amerykańskiego widza niż film Nolana - stąd te wszystkie uproszczenia i całkowicie frywolne podejście do tematu. Ale właśnie dlatego Nolan zawodzi bardziej, bo po nim spodziewasz się naprawdę logicznego wyjaśnienia, a nie pójścia na łatwiznę w stylu "OK, przyznaję, zabrnąłem za daleko, nie potrafię tego wytłumaczyć więc macie klona i uważam dyskusję za zamkniętą".

ocenił(a) film na 4
TomMarlboroRiddle

Miałem na myśli to że Nolan większość filmu powiedzmy 90% nie robi sobie z nas jaj. To rzeczywiste iluzje bez elementu fantastyki. Chyba nie zrozumiałeś do końca o co mi chodziło. A mianowicie: końcówka filmu to spekulacja w dziedzinie SF - jest tam jakaś podbudowa naukowa no i oczywiście garść fantastyki. To jest Twoja interpretacja że Nolan stwierdził że zabrnął za daleko. Można na to spojrzeć inaczej: od początku miał taki pomysł. Ta końcówka z klonami ma uzasadnienie naukowe oczywiście nie takie jak udowodnione empirycznie fakty ale to uzasadnienie jest zawarte w filmie który niesie pod koniec element SF. Iluzja w wielu aspektach wg mnie robi z widza kogoś kto nie wnika w szczegóły i łyka wszystko jak popadnie. Nolan zrobił film inteligentniejszy a końcówka to wisienka na torcie z obszaru fantastyki naukowej. Nie wiem dlaczego miałbym mieć większe pretensje do Nolana. To twórcy Iluzji nie szanują widza o wiele bardziej a i aktorstwo jest w porównaniu z Prestiżem słabsze. Inaczej już nie dam rady wyjaśnić. WOlę by ktoś na koniec nieco popuścił wodze fantazji niż prawie cały film robił sobie szydere z widza. Co pisze autor wątku ?
" Nie opadła mi szczęka na samym końcu, gdzie oszustwo miało być największe.
Film jest za bardzo komercyjny, zbyt dużo uproszczeń, spłycania tematu, taki jeden wielki teledysk. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie obejrzałem go z zainteresowaniem, mimo tego, że jest to stek bzdur. Czyżby magia?:)"
Ano właśnie. Iluzja to albo kino fantasy albo nie wiadomo co. Pomylenie z poplątaniem. Taki amerykański misz - masz . Jednemu smakuje, innemu nie. Ale co do Nolana - zarzut uważam za nie do końca uprawniony. To już Iluzjonista jest lepszy - tam jest wszystko wyważone... jest podana wątpliwość czy aby nie ma tam jakiejś magii. Ale wszystko w jakiejś tam równowadze.
Wszystko sprowadza się do gustu widza. Ja tylko napisałem co mi się tutaj nie podoba , konkretne argumenty bez pisana " co za g...o" jak niektórzy hejterzy i cieszę się że Ty również rozmawiasz merytorycznie.
Serdecznie pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
armarange

"Iluzja" jest zwykłym blockbusterem jak "Szybcy i wściekli" czy "Avengers" - idiotyzm goni debilizm, ale wszystko jest ładnie podane na bogato okraszonym CGI talerzu więc ogólnie tragizmu nie ma, bo nikt chyba się też po tych filmach wiele nie spodziewa. I masz całkowitą rację, że porównanie tego filmu z "Iluzjonistą" czy choćby "Prestiżem" jest jak zestawienie g***a z truflą. Choć aktorsko akurat daje radę - Freeman gra Freemana, Caine gra Caine'a, a Eisenberg i Harrelson trzymają poziom choć duetowi Jackman-Bale ustępują to fakt.
A co do Nolana i tego czy wplecenie elementów SF do "Prestiżu" było celowe czy nie to i tak nie ma to absolutnie znaczenia. Ty uważasz to za zabieg przemyślany - masz do tego prawo. Ja jestem w tym względzie bardziej sceptyczny - też mam takie prawo. A jak jest to wiedzą jedynie Nolanowie :)
Również cieszę się, że byliśmy w stanie wymienić swoje opinie kulturalnie, bez inwektyw i wyzwisk.
Pozdrawiam również ;)

ocenił(a) film na 4
TomMarlboroRiddle

To hipoteza że Nolan miał to zamierzone.
Na tym koniec. :-)

ocenił(a) film na 4
armarange

ps. znaczenie ma to że Nolan większość filmu robi rzetelne kino a Iluzja sam napisałeś to typowy blockbuster do zajadania popcornu.

ocenił(a) film na 6
armarange

TUTAJ się z Tobą zgodze i ogólnie dobrze przedyskutowany temat. Oglądając iluzje czułem się oszukany podejściem do widza. jako blokbuster według mnie średnio ponadprzeciętną wypadał, choć przyjemnie się oglądało, za to już 2 część iluzji dużo bardziej mi przypadła do gustu i to jest pewien fenomen dla mnie :)

znacznie bardziej wolę iluzjonistę i muszę nadrobić prestiż! dzięki, za te komentarze.

ocenił(a) film na 6
TomMarlboroRiddle

Sęk w tym, że klonów bynajmniej w prestiżu nie było... a przynajmniej mogło nie być. Nolan sugeruje istnienie klonów tak samo, jak magik sugeruje rozcinanie kobiety na pół. Ale fabuła ma sens również, jeśli przyjmiemy, że klony to po prostu jeszcze jedna sztuczka ;)

ocenił(a) film na 8
TomMarlboroRiddle

nie klony tylko bracia blizniacy z tego co pamietam

ocenił(a) film na 7
krzemmm1

po stronie Christiana Bale były bliźniaki, ale po stronie Hugh Jackmana to były właśnie klony. Ta maszyna wymyślona przez Teslę klonowała ludzi (dlatego Jackman musiał zabijać swoje klony, żeby nie wydało się na czym polega sztuczka - czyli kopiowanie człowieka i odtwarzanie w innym miejscu). Były już takie eksperymenty i póki co udało się przenieść w ten sposób cząsteczkę albo atom czegoś. W filmie mocno podnieśli możliwości takiego "przenoszenia".

armarange

To co pan autor pisze to czysty absurd. Pewnie nigdy nie zostałeś aresztowany/zatrzymany przez policję, bo zresztą po co miałbyś być, życzę ci aby cię to nie spotkało. Myślę też, że nie trzeba być nigdy zatrzymanym by można to wywnioskować z filmów (tylko nie takich jak ten), oglądania wiadomości w TV czy zdrowej logiki, że osoba zatrzymana zostaje przeszukana i pozbawiona własnych przedmiotów a już na pewno broni czy TELEFONU.
Żaden film nigdy prawdopodobnie nie będzie w 100% wiarygodny bo nagina się rzeczywistość na potrzeby scenariusza, ale skoro w tej sytuacji (rozmawiamy teraz o tej konkretnej ale w filmie jest ich cała masa) robi się z nas idiotów jak osoba, która patrzy na spójność filmu, zasad rządzących się światem i logikę,  zamiast na CGI i emocje może czerpać z tego przyjemność? To jest właśnie film dla takich jak Ty (nawet nie specjalnie obrazę mam na myśli), którzy czerpią przyjemność z tego, że jest widowiskowo i tylko na tym polu możesz cokolwiek pisać jeśli chcesz bronić filmu. Bo argumentami o logice tego filmu nie wybronisz. 

Drugi argument obalający całą mistyfikację to skąd wiedział kto przejmie śledztwo? Biuro Federalne z filmu pochodziło bodajże z Los Angeles czyli ogromnego miasta, mogło więc paść na (zgaduję) 10-20 agentów dochodzeniowych. Nawet gdyby mieli pewność, że dokładnie ten agent je otrzyma niekoniecznie on musiał go przesłuchiwać, niekoniecznie musiał posiadać przy sobie telefon. Co gdyby nie wyciągnął go z kieszeni na stół?
 Oczywiście najpierw (co nie zostało pokazane w filmie) musieliby wcześniej podkraść ten telefon aby skopiować jego zawartość 1:1 co żeby agent się nie skapnął, że ma kopię. A gdyby grał złego glinę i ani razu nie usiadł przy stoliku tylko opierał się ze skrzyżowanymi rękoma pod ścianą?
Tyle niewiadomych i co chwila dochodzi kolejny aspekt losowości, który mógł zaburzyć cały plan podmiany telefonu - którego swoją drogą nie miał prawa przy sobie mieć podczas skucia kajdankami, nie mówiąc już, że ktoś poza szklanką wody mu COLĘ czy tam PEPSI przynosi, no rany boskie...

No nawet tak śmieszkując i czepiając się mega szczegółów jaka jest szansa na to że przechylając puszkę przez taki mały otworek wypadnie nie taki znow mały kluczyk a nie przekręci się o 10% w lewo czy też w prawo i nie utknie w lufciku? Oczywiście wyleciał idealnie przez malutką dziurkę. 

To jest na tyle bzdurna seria scen, że nie powinniśmy nawet o tym dyskutować. Można by tak ciągnąć nawet ten jeden bzdurny epizod na wiele wątków.

Iluzjoniści jak mniemam przygotowują się do swoich sztuczek a ten potrafił przemycić telefon, rozkuć się będąc pod okiem kamery, załatwić sobie pepsi, do zamkniętej puszki napoju schować kluczyk, którym uprzednio się rozkuł, przeteleportować kajdanki na ręcę funkcjonariusza i podmienić mu telefon.
Ludzie...tym się różnimy. Inna kategoria filmów nas pociąga, inaczej patrzymy na świat jak widać...Tak, całkiem serio oglądając film w każdej sekundzie zadaję sobie takie pytania jakie opisałem w poście. Wy ich sobie nie zadajecie, prawdopodobnie towarzyszy wam zwykła obserwacja i akceptowanie tego co zostaje przedstawione. Z tego też powodu powstają takie filmy - bo można, bo to się sprzeda.

ocenił(a) film na 6
ACCb

A skąd wiedział przez jakiego agenta i jaki ten agent ma telefon??

kangur_msc_CM

Film oglądałam rok temu, więc szczegóły mi uleciały, ale o ile pamiętam ma to związek z osobą, która kierowała grupą iluzjonistów - bo miała przecież bezpośredni wgląd w wyposażenie agentów :-)

ACCb

Nawet,jesli obydwaj byli iluzjonistami i w tej scenie nawet widac,jak je zrzuca to i tak ciezko tak by,bylo zrobic w ulamku sekundy.Pomijajac to,film i tak jest bardzo slaby.Po serii OCEAN'S jeszcze dlugo,dlugo nie zrobia filmu chociaz zblizonego jakoscia.(chociaz jest troche inny).Nie mowiac juz,ze ktorys go przebije.Iluzja mnie zaskoczyla,ale nie fabulą,a raczej przewidywalnoscia.Moim zdaniem,film nakrecony bez sensu,nie wniosl kompletnie nic nowego,czy ciekawego.Moim zdaniem 100 razy lepszy,byl ILUZJONISTA z Edwardem Nortonem.Polecam.Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
crimson80

...odpusc troche ...jak sam tytul filmu wskazuje jest to* iluzja* ktorej przewaznie nie bierze sie zbyt powaznie ,to tego filmu trzeba podejsc troche z przymrozeniem oka wtedy "smakuje " calkiem przyjemnie .W dzisiejszych czasach kiczowatych produkcji film ten przynosi calkiem dobre dwie godziny rozrywki .
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
pawoolon

Również pozdrawiam ale nie odpuszczę bo nie lubię jak widzowi wciska się kit. Albo decydujemy się na to że to iluzjoniści więc oszukują alebo mamy totalną fantastykę. Sam tytuł Iluzja nie usprawiedliwia żeby z widza robić sobie jaja. Zresztą to nie tylko moja opinia.

ocenił(a) film na 9
armarange

Takie jaja to niech robią codziennie ! To jest kino ! To jest magia !

ocenił(a) film na 4
jerzy_407

To jest naiwne kino to zajadania się popcornem . Magia ? Ok. W takim razie zero iluzji tylko film FANTASY. Pozdrawiam

armarange

Film powinien być inaczej przetłumaczony, bo się robi z ludzi debili. Mało tam iluzji, zbyt dużo magii, ale lubię t klimaty i pewnie obejrzę jeszcze raz. Rozpracuję te sztuczki, które da się zrobić, a te które nie pewnie zostawię bez komentarza. Poza tym aż 4 magików to trochę zbyt dużo. Im więcej zmiennych tym gorszy odbiór.

crimson80

True

ocenił(a) film na 5
crimson80

Opisałeś dokładnie to, co myślę po obejrzeniu Iluzji wczoraj w telewizji. Ten film jest jak chipsy - do bezmyślnego schrupania i cieszenia się smakiem, nie oglądając się na skład. Gdzie ta tajemnica, sugerowana na każdym kroku, gdzie intryga, gdzie zaskakujące zwroty akcji? Kolejny sposób na wycyckanie stróża prawa - to nie to :< I ta końcówka, zaczynając od tożsamości głównego knuja. Żal.

ocenił(a) film na 10
crimson80

w tym nonsensie jest metoda . Ja taki nonsens uwielbiam . I mam wtedy w dupie że wiele rzeczy nie trzyma się kupy . Ważne że się dzieje .

ocenił(a) film na 8
crimson80

nonsens na szóstkę ? Spoko, takie nonsensy lubię :)

crimson80

Podpisuję się obiema rękami, nogami a nawet uszami. Film maksymalnie odrealniony, bajeczka.
Ścigani przez FBI zbiegowie w biały dzień organizują występ w centrum miasta a wielka ekipa śledcza która ścigała ich przez pół kontynentu umie jedynie dotrzeć na miejsce w ostatniej chwili by odkryć, że to manekiny (sytuacja w Orleanie bodaj, ten ich ostatni występ).
Atlas na pierwszym przesłuchaniu mówi NIC ZŁEGO NIE ROBIMY, NIE MACIE NA NAS DOWODÓW by w następnym przedstawieniu orżnąć do goła swojego patrona na oczach milionów - nikomu z ich fanów takie oszustwo nie przeszkadza, wszyscy się cieszą i idą na ich następny występ w Orleanie jak gdyby nigdy nic .
Thaddeus który nie wie, że syn jego martwego konkurenta został agentem FBI (a przecież bardzo dokładnie zna historię i życie tego magika, który utonął w sejfie - jak mógł nie rozpoznać jego dziecka?
Alma: ciągle powtarza ZAUFAJ MI, WIEM COŚ CZEGO TY NIE WIESZ, ALE MUSISZ MNIE POSŁUCHAĆ, I IŚĆ ZA MNĄ. No nie, jednak nic nie wiedziała, z dużej chmury mały deszcz. Za Almą człowiek dotarłby jedynie na most zakochanych, lecz na pewno nie do rozwiązania takiej intrygi.
Ktoś wyjaśni jakim cudem Dylan został członkiem OKA? Przecież nie wsławił się żadnym znanym występem magicznym, trickiem, nie zasłynął ani jednym wielkim numerem. Więc skąd nagle ta jego rola mistrza wprowadzającego 4 nowych członków do bractwa? Kim on niby takim był?

Ten film to jedno wielkie robienie prostytutki z logiki. PIŁA pod względem stopnia skomplikowania intrygi i zaskoczenia bije to coś na głowę.

ocenił(a) film na 5
Gats_2

W tym filmie jest kilka niedorzeczności które w "realnej" magii nie mogłyby mieć miejsca.

Gats_2

To ten drugi występ był w Orleanie (gdy okradł swojego promotora), pieniądze rozdali ludziom którzy byli poszkodowani a nie dostali pieniędzy z ubezpieczalni przez kruczek prawny, którzy by się nie cieszył? A za ich ostatnim występem szła już zwyczajna popularność magików. Mnie raczej dziwił poklask gdy na pierwszym występie oznajmili, że okradną bank, no ale wszyscy myślieli, że to trik sceniczny a nie rzeczywistość.

Thaddeus ma tylko pobieżną wiedzę na temat zmarłego konkurenta - był dla niegi tylko jednym z wielu magików których zdemaskował, co najwyżej nieco bardziej go pamiętał z racji tragicznej śmierci o tyle. Skąd miał niby wiedzieć co porabia syn i gdzie pracuje? Ale zgadzam się, że powinien szybciej się zorientować, że magicy mają jakąś pomoc z zewnątrz.

Alma nic nie wiedziała i w sumie jest zbędna dla fabuły to fakt.

Dylan nie był członkiem OKA bo nic takiego nie istnieje - było to wprost powiedziane w filmie. To jest tylko popularny wśród magików mit który wykorzystał do swojej zemsty Dylan.

ocenił(a) film na 5
crimson80

Teraz już wiem czemu ten "agent" nie miał broni ganiając tamtego a może miał i nie chciał po prostu jej użyć żeby go schwytać. Tutaj nie było żadnego zaskoczenia, od razu coś nie pasowało.

ocenił(a) film na 5
crimson80

Papier (=scenariusz) wszystko przyjmie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones