Chyba lepiej będzie (w związku z premierą DVD i mnożącymi się recenzjami od użytkowników)
od teraz zapisywać swoje odczucia w jednym temacie, żeby ktoś, kto chce się dowiedzieć
czegoś o filmie nie przekopywał całego forum w poszukiwaniu osobnych tematów. Temat
zawierać będzie z całą pewnością masę spoilerów, więc, każdy kto nie chce się dowiedzieć
niczego o konkretnego o fabule został ostrzeżony.
Obejrzałam, niestety, wersję w internecie, ponieważ nie mogłam już czekać. Nie chcę jednak
promować piractwa, ani tym bardziej pochwalać takiej kradzieży, więc zakupię oryginalne DVD
(gdy tylko trochę stanieje i pojawi się w internetowych polskich sklepach). Poza tym - ja wręcz
muszę mieć to w oryginale!
Film był zaskakujący, dziwaczny jak abstrakcyjny sen i, mimo małego budżetu przeznaczonego
na jego realizację, wspaniały. Efekty były niezłe, choć nie hollywoodzkie (nikt nie powinien
oczekiwać po IM takich), ale najbardziej urzekł mnie symbolizm (niekiedy jasny tylko dla fanów
zespołu) oraz klimat...no i oczywiście muzyka. Gra aktorów była przeciętna - raz słabsza, raz
mocniejsza jednak nie wpłynęło to, bynajmniej w moim przypadku, na odbiór całości. Jak
mówiłam oczekiwanie po Imaginaerum widowiskowej superprodukcji jest największym
błędem jaki można popełnić. W końcu to kino alternatywne!
Chwilowo nie powiem nic więcej, bo mam w głowie zamieszanie, a na usta ciśnie się
słowotok - jeden film, natłok wrażeń! Muszę się zdystansować i wtedy napisze coś więcej :).
Powiem tyle:
Gorąco polecam! :D
ogólnie film oceniam pozytywnie, bardzo na niego czekałem. fabuła dosyć ciekawa, na efekty i grę aktorską przymknąłem oko (w szczególności na to pierwsze, hollywood nas aż za bardzo rozpieściło pod tym względem). niestety, nie wiem jak innym brakowało mi cholernie muzyki w tym filmie, jest jej zdecydowanie za mało. liczyłem że chociaż w finale dostanę jakiś naprawdę świetny (nie żeby Scaretale był słaby, broń boże). będę musiał jeszcze raz obejrzeć go, z wiedzą że nie jest to pełnometrażowy teledysk a prawdziwy film. no ale jak to już ujęto wyżej, to kino alternatywne, trzeba zrozumieć wizję reżysera.
a mnie się właśnie efekty bardzo podobały. gra aktorska trochę mniej, ale było w miarę ok. muzyki jak na mój gust było w sam raz, w jednym miejscu nawet mi przeszkadzała... to była jakaś scena w pokoju, Ann zmieniła płytę... zamiast Slow Love coś tam innego zaczęło dudnić, kompletnie mi to zepsuło całą scenę :P
Imaginaerum to kolejna świetna płyta w dorobku Nightwish. Moja ulubiona obok Century Child. Ma kilka bardzo dobrych utworów. Ma też parę słabych punktów. Oceniam ją bardzo wysoko.
Musiałem zacząć moją ocenę od płyty. Dzięki oprawie muzycznej film zyskał od pierwszych minut na mojej ocenie (i dzięki fińskiemu zespołowi rzecz jasna). Obrazki są bardzo dobre. Efekty też. Film zabiera nas w podróż. Jednak już po kilku minutach nudzi. Nie mogłem doczekać się kiedy będą wstawki muzyczne bo to chyba jeden jedyny plus. Historia nie jest w sumie banalna, ale tak została przedstawiona. Troszkę zawiodłem się na tym filmie, bo czekałem na wersję polską bardzo długo i z niecierpliwością. Jednak głównie za muzykę, za klimat i za zespół film zapadł mi w pamięci i długo w niej zostanie. Jest jednym z moich ulubionych filmów (pewnie dlatego że płyta tak bardzo mi się podoba). Daje przesadzone 7/10. Jestem trochę nieobiektywny, ale jak można być obiektywnym wobec takiej muzyki! Pozdrawiam
dla mnie słabym punktem albumu było powtarzanie refrenów zbyt często np. w I want my tears back czy Rest Calm ,
długo czekałam na ten film i trochę się zawiodłam. nie powiem, że jest zły, bo nie jest. pomysł był świetny, wykonanie też całkiem dobre... tylko jak dla mnie trochę zbyt chaotyczne to wszystko. sceny zmieniały się bez ładu i składu... zaraz ktoś oczywiście powie, że takie właśnie było założenie... ale mimo wszystko dla mnie zbyt wiele chaosu. zanim oglądnęłam myślałam, że to będzie jeden z moich ulubionych filmów. po oglądnięciu... cóż, nie wiem czy mam ochotę jeszcze do niego wrócić. efekty bardzo mi się podobały. i ogólnie całe to błądzenie po wspomnieniach - tu wszystko było super. motyw dorosłej córki wcale mi się nie podobał. takie trochę na siłę moim zdaniem.
film dobry, ale d**y nie urywa, że tak się wyrażę.
Z tego co wiem film wyszedł chaotyczny ze względu na niski budżet - wiele scen skrócono i usunięto, co spowodowało chaos. Tam, gdzie tempo akcji jest zbyt wolne widać wyraźnie, że film miał być dłuższy i bardziej szczegółowy, a tam, gdzie tempo jest zbyt wartkie, widać, że musieli usuwać sceny, zostawiając tylko te najlepsze i najistotniejsze, przez co pojawił się brak scen przejściowych, łączących szybkie sekwencje i nadające płynności dziełu. Wycięli m.in. "Ghost River", która ma się znaleźć na wersji reżyserskiej o ile ją wydadzą.
może to co piszesz to prawda i właśnie to było powodem tego chaosu. ale mimo to oceniam cały film, a nie to jaki MIAŁ on być. dlatego 7/10. może troszkę zawyżone, ale... no nie wiem, inaczej nie dam rady ocenić. chociaż liczyłam na coś co będzie naprawdę jednym z moich ulubionych filmów. szkoda, że tak wyszło...
Chaotyczny? A jakie niby sa sny? Bez ladu i skladu i takie bylo zalozenie tego filmu.
oho. dziękuję za wyjaśnienie. wiesz, wiele filmów jest chaotycznych, ale mimo to jest w nich jakiś ład, którego tu mi zabrakło. być może było to spowodowane zbyt niskim budżetem i cięciem niektórych scen. co nie zmienia faktu, że film po prostu nie spełnił moich oczekiwań. a założenie tego filmu nie do końca było takie jaki wyszedł efekt końcowy. właśnie ze względu na brak funduszy. I gdyby powstał on w całości tak jak planowali twórcy to pewnie byłby duuużo lepszy. niestety efekt końcowy jest taki jak widać. dla mnie niewystarczający.
Chodzi mi o to, ze na samym poczatku kiedy maly tom idzie do balwana pyta sie czy sni. Wiec wszystko jest snem toma na lozu smierci. Teraz zastanow sie jak wyglada sen. Za kazdym razem sny wydaja sie dziwne, z powodu braku ladu i skladu np.
Idziesz do sklepu w ktorym grasz w kregle ale zaraz juz jestes w pubie z kompletnie innymi osobami. - dokladnie taka sytuacja byla w filmie w wizji toma, takie bylo zalozenie tego filmu. Nie mowie, ze nie usuneli zadnych scen, jednakze nie zauwazylem jakiegos wiekszego braku ladu w filmie. Zobacz sobie mr. Nobody, mozna porownac do naglych zmian otoczenia, histori, bohaterow, z poczatku mozna nie ogarnac, ale potem juz sie kuma co i jak, jednakze tam jest 3h filmu. Jednak w tym przypadku 1,5h to troche zamalo.
wiesz, ja nie mam problemu ze zrozumieniem filmu. po prostu mi to przeszkadza. rozumiem, że to wizja snu. i ok, trochę chaosu nie zaszkodzi, ale bez przesady, wydaje mi się, że było go za dużo. bo jednak jest to film mimo, że opowiada między innymi o śnieniu. i jeszcze ta jego córka... dla mnie strasznie przesadzony i denerwujący motyw. i chociaż to już nie był sen, a rzeczywistość, to tutaj również było zbyt chaotycznie.
ale widzisz, ocenę nawet wystawiliśmy taką samą :P tylko po prostu ja spodziewałam się filmu co najmniej na 9 i <3
Film był tak niesamowity, że "wcisnął mnie w fotel". Ta muzyka, forma i treść! Wybrednych widzów i tak nie przekonam, lecz uważam, iż jest na poziomie, a osoby z wyobraźnią docenią na pewno docenią. Bardzo mi się podobał sposób gry aktorki, która wcieliła się w Ann (lat 74): jej akcent i ogólny głos... Na prawdę bardzo mnie to zadowoliło. Moment, kiedy była piosenka "I want my tears back" należy do tych, na które zwróciłam największą uwagę, bo muzyka jest połączeniem moich ukochanych gatunków: (celtycki)folk i metal symfoniczny. Jedynym minusem jest właśnie to wycinanie, bo pewnie wtedy film byłby pełniejszy. Podsumowując to razem z "Mr. Nobody" i "Ink" ten film stanowi trójcę niezaprzeczalnie najlepszych jakie widziałam. Ostatecznie 10/10 mimo wszystko!!!