Zestawienie dwóch postaci... Iana, który mimo swojej wielkiej słabości, żył pełnią życia. Nie nosił laski, przemieszczał się jak normalny człowiek. Poznał kobietę... pierwszy zobaczył statek...(!)
I anonimowego pacjenta, których chodząc z laską i wpadł pod pociąg. Leżał jak warzywo w szpitalu. Zapewne żył jak większość "normalnych niewidomych". Czyli wegetował tak naprawdę.
Dla mnie to film o tym, że największym ryzykiem jest... niepodejmowanie ryzyka. Wegetacja. Kluczowa jest też scena, kiedy niewidomi przelewają wodę do naczynia. Ian mówi wtedy, że czasem lepiej coś zrobić szybko i zdecydowanie, niż powoli i asekuracyjnie.
Niesamowicie piękny przekaz... tak często żyjemy, a raczej wegetujemy, nie podejmując ryzyka, jak ten pacjent w śpiączce...