Pierwowzór literacki filmu ("Imię róży" Umberto Eco) jest uznawany za pierwsze postmodernistyczne dzieło fabularne. Nie stał się takim dziełem jako film - dopiero "Batman" i "Edward Nożycoręki" mogą nosić to miano. Szkoda, ale też niewielkie na to były szanse: trudno jest na ekranie przedstawić traktat teologiczny, niełatwo też analizę historyczną; z postmodernistycznych idei zostało więc tylko połączenie filmu kostiumowego, kryminału i thrillera.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na ważny szczegół: wplecioną w film o mnichach jedną z najpiękniejszych, moim zdaniem, filmowych scen miłosnych, erotycznych; w "Matce Joannie od Aniołów" seks też odgrywał ważną rolę, ale tam był czynnikiem destrukcyjnym - tu jest apoteozą.
"Nie stał się takim dziełem jako film"
No właśnie, niewiele. Tyle tylko, że to klasyczny kryminał, w konwencji filmu kostiumowego, z elementami thrillera - jak to napisałem.
"Imię Róży" czyli śmiech jako dzieło szatana - http://literacie.blogspot.com/2012/12/imie-rozy-czyli-smiech-jako-dzieo.html