Rzecz się dzieje w 1327 roku. Po tajemniczej śmierci zakonnika w benedyktyńskim klasztorze wybucha wśród braci panika, strach przed nadchodzącą apokalipsą. Aby uspokoić przerażonych mnichów, opat (Michael Lonsdale) prosi o pomoc przy rozwiązaniu zagadki franciszkanina Wilhelma z Baskerville (Sean Connery). Kolejne zabójstwa komplikują śledztwo.
Ten gość gra tak fatalnie że ciężko na niego patrzeć, kiedy gra zaniepokojenie lub strach wygląda
jakby był niedorozwinięty, rozdziawiona paszcza, tępy wzrok i ogólne wrażenie ułomnego. Fatalnie,
naprawdę fatalnie
Nie ma co się czarować- ,,Imię Róży” to dzieło z najwyższej półki, choć nie ukrywam, że po
przeczytaniu książki Umberto Eco, na podstawie której powstał film, jakoś po nim spodziewałam się
więcej powiązań z książką.
Nie zmienia to faktu, iż jestem pod ogromnym wrażeniem tego, z jaką gracją twórcy filmu wybrnęli z...