Omijać szerokim łukiem, najbardziej śmieszyli mnie sami bogowie, w ogóle z klimatem Grecji to ma gówno wspólnego. Takie Starcie Tytanów już bije na głowę ten film. Głowny bohater i jego zgraja wpadają w pułapkę za pułapką, jak ćmy lecące do światła. Bogowie zastanawiają się raz czy pomóc, Zeus to największy kretyn w tym filmie. Ostatnia akcja z Tytanami (to są Tytani? poważnie?) woła o pomstę do Odyna.