Głupota-naiwniacy pewnie łyknął ten film jak pelikany, Nic nowego nie wnosi. Ot koleś z zaburzeniami (ostrymi) jakich na świecie (a już w Ameryce) to od groma. Za bardzo scen ryjących beret to tutaj nie znajdziecie :-) Końcówka rodem z TCM 2004.
Film sztampowy, temat był już oklepywany w 100 innych produkcjach.
Myślałem że zobaczę jakiegoś Leatherface z piłą a tutaj... Zonk :-)
Hmmm... Wiesz...
Istota tej produkcji tkwi właśnie w tym, że to biografia pana zwiącego się Ed Gein. Postać jak najbardziej autentyczna. Wyczyny przedstawione w filmie także.
No i to właśnie jego historia zainspirowała Tobe'a Hooper'a do nakręcenia oryginalnej TCM :). Tak więc chyba wiesz już dlaczego, że pozwolę sobie zacutować: "temat był oklepywany w 1000 innych produkcjach".
A "ryjące beret" to wydaje mi się być to, że ten pan naprawdę robił ludziom takie ziaziu... że naprawdę miał w domciu krzesło zrobione z ludzkich piszczeli. I TE DE i te pe.
Jak dla mnie to właśnie jest najbardziej przerażające... ten pan wcale nie musi w filmie wybebeszać ludzi jakimiś wymyślnymi urządzeniami pokroju spalinówki skrzyżowanej z widłami...
Ale to tylko moja opinia... Jak zapewne wiesz: opinia jest jak yhm i każdy ma swoją... Więc noł ofens i peace.