Niestety w kinie nie bylem, ale to i tak nie zmieniloby zapewne mojej opini o filmie. Nastawiłem się na świetne kino, w recenzjach Incepcja była stawiana w szeregu
z moim ulubionym rezyserem Bergmanem. Niestety przez caly czas powiewalo nuda tutaj nuda, film ratowaly tylko efekty specjalne, wogole nie byl trudny do rozszyfrowania (zrozumiałem wszystko za 1 razem, mam nadzieje to byl takze raz ostatni).
Podsumowujac: jest to film dla ludzi ktorzy kochaja Avatary, Harry Potery albo zmierzchy,
w filmie nie ma żadnego morału, nie mialem po nich zadnych reflekcji - kolejny minus, aktorstwo- lalus dicaprio co tu duzo gadac. No cóż, choć Nolan próbował kopiować Bergmana
to niestety mu nie wyszlo, to jest o conajmniej dwa klasy nizej chociazby od filmu Fanny i Alexander, który jest arcydzielem. Nolan postawil na efekty i tylko tyle w tym filmie widać.
Na pewno nie dla tych co tylko lubią Avatary, Harry Potery albo zmierzchy. Ja tych filmów nie lubię no może trochę Avatar mi sie podobał ze względu na efekty. Za to Incepcję uważam za film wybitny i to nie ze wzgledu na efekty. A di Caprio to już nie ten laluś co 10 lat temu, też go nie cierpiałem, zmieniłem zdanie po Wyspie Tajemnic. Uważam że jest idealny do takich ról.
nie ogladac tylko dlatego ze Tobie sie nie podobal?Nawet zadnych argumentow nie podales dlaczego ten film jest wg Ciebie nudny.Co do Leonarda tez sie nie zgodze bo wlasnie jak to napisal ostry119 to juz nie ten sam lalus z Titanica;p
Normalnie jajca .
Trolling "na Bergmana" , to ostatnim razem widziałem przy premierze Avatara .
Pod każdym uznanym arcydziełem znajdzie się kilku chcących pokazać jacy oni są ach i och pozerków, którzy będą filmy krytykować. Tak jest z każdym filmem i nie należy do tego przywiązywać większej uwagi. A trolling na Bergmana akurat przy Incepcji jest bardzo cool dla niektórych.
No sorry, ale mam prawo krytykować film, od tego jest forum, na razie nikt nie potrafił znaleźć kontrargumentów, a to mówi samo za siebie.
Albo świadczy o poziomie fanów "incepcji", albo o tym, że po prostu mam rację, możliwe że oba przykłady są trafne.
jakbyś poszukał to każdy znalazł dziesiątki kontrargumentów na twoje pseudo "argumenty" i argumenty za tym że incepcja jest dobra , po prostu szukać ci się nie chce a wyżalasz się jakby ktoś ci kajzerkę ukradł , narazie widziałem że to "antyfani" nie znaleźli argumentu za tym że to jednak syf , powodzenia :)
dobrze artialpha gadasz :).Leniuch z tego Kani88 hehe.Sam zadnych argumentow nie podal ze ten film jest nudny:).Bo po pierwsze nie byl przewidwyalny
po drugie to chyba dobrze ze film sie rozumie za pierwszym razem
po 3 na jakiej podstawie uwaza ze ten film jest dla fanow innych wymienionych filmow??? bezsens.Ten film ma tyle wspolnego np z Avatarem co kot naplakal;)
po 4 DiCapro dobrze gra wlasnie
po 5 nie zawsze film musi miec jakis moral chociaz nawet i tu da sie moral znalezc;)
Problem w tym, że nie podałeś ŻADNYCH argumentów, tylko nie poparte niczym osądy, więc nawet ustosunkować się do czego nie ma.
"Podsumowujac: jest to film dla ludzi ktorzy kochaja Avatary, Harry Potery albo zmierzchy,"
Fajny cytat. Weźmy na przykład mnie. Avatara oceniłem jak gniota, na 3/10, Harrego i Zmierzchów nie oglądałem bo na samą myśl rzygać mi się chce. I jak teraz wyglądasz? Jak dziecko we mgle, które nie wie co pisze.
Argumenty są, czytanie ze zrozumieniem się kłania. Napisze w podpunktach:
- drewniane aktorstwo,
-pseudointeligętny scenariusz, usiłowanie zrobienia z siebie drugiego Bergmana, przez Nolana,
- żadnych przemyśleń, przesłania, postawienie na efekty specjalne i akcje momentami przypominającą matrixa,
-patos nie do wytrzymania w pewnych momentach,
-przerost formy nad treścią, dużo gadania z którego mało wynika.
Argumenty są, tylko albo nie potrafisz ich znaleźć, albo nie jesteś w stanie ich "obalić".
@
"Podsumowujac: jest to film dla ludzi ktorzy kochaja Avatary, Harry Potery albo zmierzchy,"
Fajny cytat. Weźmy na przykład mnie. Avatara oceniłem jak gniota, na 3/10, Harrego i Zmierzchów nie oglądałem bo na samą myśl rzygać mi się chce. I jak teraz wyglądasz? Jak dziecko we mgle, które nie wie co pisze.
Wyjątek potwierdza regułę.
No właśnie tak wyglądają twoje argumenty.
- aktorstwo bardzo dobre
- inteligentny scenariusz
- patos w sam raz
- wielka efektowna forma, do wielkiej, świetnej treści
To są twoje argumenty, i moje odpowiedzi na takim samym poziomie.
Dziwny to wyjątek, który wyjątkiem nie jest, a raczej większością.
Dla mnie banalną historyjką dla dzieci jest twoja zielona mila, którą tak się podniecasz, no ale cóż, co kto lubi.
W ten sposób można odpowiedzieć na każdy argument i świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że własnych argumentów nie posiadasz. To tyle, szkoda czasu dla takiego dzieciaka.
Co do DiCaprio to też go nie cierpiałem z powodu roli w Titanicu bo kojarzył mi się z "lalusiem" i tak go sobie zapamiętałem, więc konsekwentnie omijałem filmy w których grał. Po Wyspie Tajemnic (jeden z najlepszych filmów (jak dla mnie)) diametralnie zmieniłem zdanie i teraz to właśnie ten aktor sprawia że chcę oglądnąć dany film by zobaczyć jak DiCaprio wciela się w kolejną postać. Obecnie jest to jeden z moich ulubionych aktorów (na równi z Johnnym Deppem) Teraz nawet jak wspominam jego rolę w Titanicu to nie powiedział bym, że tam był "lalusiem" tylko zagrał tak jak miał zagrać, bo rola tego wymagała. To co mi się podoba w DiCaprio i Johnnym Deppie to to że nie grają wyłącznie ról które można zakwalifikować do jednej szufladki, typu: twardziel rozwalający wszystkich na swojej drodze, czy "romantyczny laluś" grający wyłącznie w wyciskaczach łez, jest pełno cenionych aktorów którzy dobrze wpadają tylko w jednym gatunku a każda próba wyjścia poza jeden styl kończy się totalną klapą.
To tyle jeśli chodzi o "lalusia" DiCaprio :)
Co do filmu Incepcja to za minutę zaczynam seans i może po się wypowiem.
Bardzo podobał mi się Avatar, no może głównie z powodu 3D na którym byłem po raz pierwszy i pokochałem technologię trzeciego wymiaru:) choć i bez niej film nie dostał by mniej niż 8.
trochę gorzej z Harry Potterem, a o zmierzchu już nie wspomnę bo to nie mój gatunek, oglądałem jeden film z sagi i jakoś nie mam ochoty na inne.
Sam nie wiem jak to będzie :) jak myślisz Kani88?
Pozdro
Już po :) Zdecydowanie POLECAM!!
Moje argumenty za:
Po pierwsze pierwszy raz spotkałem się z takim pomysłem na film, a jeśli już gdzieś był wykorzystany to ja tego nie wydziałem. Fajne zobaczyć coś nowego.
Po drugie efekty które warto obejrzeć, no ale dla Ciebie Kani88 to pewnie banalny argument. Jeśli oglądam film Sci-Fi typu Matrix czy wspomniany Avatar to toleruje w nich latających ludzi, ich nadprzyrodzone moce itp. o ile to co się z nimi dzieje było w tymi filmie wytłumaczone w sposób który do mnie przemawia, aby te tak naprawdę nierealne sceny był gdzieś zakotwiczone w rzeczywistości, czyli aby zostały tak wytłumaczone, by moje jakże mocno stąpające na co dzień myśli, znalazły choćby cienką drużkę po której zaprowadziły by mój umysł do świata wykreowanego w filmie przez jego reżysera, aby przez godzinę czy dwie dać się ponieść wyobraźni. No bo po to oglądam filmy tego typu. No i po obejrzeniu Incepcji stwierdzam iż Christopher Nolan świetnie to zrobił.
Po trzecie sporo prawdziwych terminów psychologicznych z zakresu postrzegania rzeczywistości oraz działania ludzkiego umysłu, które to właśnie umiejętnie wplecione w bieg wydarzeń stanowiły ów pomost pomiędzy rzeczywistością i fikcją po którym bez oporu mogłem się "poruszać".
co do Twojego zarzutu o brak morału.... hmm.. to w sumie nie wiedziałem że można skazać film na porażkę za jego brak :)
czy każdy film musi nieść morał? czy każdy film musi nas czegoś nauczyć?
Wydaje mi się że nie. Co do refleksji to może nie ma ich za wiele ale jeśli choć trochę ktoś miał do czynienia z psychologią to na pewno coś dla siebie znajdzie.
Dla mnie film to rozrywka, zabawa, oczywiście jeśli się posiada wyobraźnie którą to można robić.
Co do kiepskiej gry aktorów a w szczególności "lalusia" to jakie konkretnie masz argumenty? bo poza dosłownie jednym frazesem to nic nie napisałeś. Co prawda DiCaprio może nie powalił mnie tym razem jakąś super wyrazistą postacią, ale jakie twoim zdaniem popełnił błędy? Wszystkie gesty, mimika była adekwatne do sytuacji (co właśnie cenie w tym aktorze). Więc co?
Jeśli chodzi o ocenę to 10/10 bo od Wyspy Tajemnic dano mnie żaden film tak nie "porwał".
Sama zabawa i efekty specjalne nie wystarczają do nazwania filmu acydziełem. Na arcydzieło składa się kilka czynników i uwierz mi, że efekty specjalne nie są najważniejsze. Reszta to po części kwestia gustu, a po części zaznajomienia z kinem. Ja wydałem opinię na podstawie mojej znajomości kina.
Nie napisałem że to efekty specjalne czynią ten film arcydziełem, mało tego, to nie przypominam sobie abym go w ogóle nazwał arcydziełem, bo niby co to jest arcydzieło? Jedni widzą w obrazach Picassa arcydzieła, ja widzę tam kropki i kreski z które nie dał bym złamanego grosza, być może nie znam się na sztuce więc nawet się nie zagłębiam w ten temat, bo po co?
Więc nie reszta, a w zasadzie większość to jest kwestią gustu a o gustach ponoć się nie rozmawia.
Dałem mu największą możliwą notę bo jak dla mnie film był bez zarzutu, zresztą jako argument nie podałem tylko efektów specjalnych które to notabene były tylko dopełnieniem całego obrazu.
To co nie podoba mi się w Twojej wypowiedzi to ton w jakim skreśliłeś ten film. Ludzie może on wam się nie podobać i nie neguje tego (tak jak wspomniałem to kwestia gustu i nie ma nad czym się rozwodzić), ale jak widać na obecną chwilę na 60626 głosów ten film ma notę 8,5 co jasno wskazuje że ma wielu zwolenników i choćby z szacunku dal nich jeśli macie go zamiar obsmarować to zróbcie to z poszanowaniem, bo to nie gniot który ma notę 1, 2, czy 3 (pomimo iż w waszych oczach takim może się wydawać).
Po pierwsze gdybyś zaczął recenzję od słów "moim zdaniem" zamiast krzyczeć "NIE OGLĄDAĆ" to już by to inaczej wyglądało. Poza tym to nie oglądać bo co? bo ty tak chcesz? bo cała reszta to ciemna masa która to nie może mieć własnego zdania i ślepo powinna podążać za swoim guru na którego tu się kreujesz (a przynajmniej tak Cie odebrałem)? A gdybyś tak się pokusił o wplątanie w swoją recenzję takich zwrotów jak: Uważam że film był do du... bo.................. co sprawia że................... dlatego też w moim mniemaniu...................................... itd. itp to może zamiast bezsensownej "wojny" na epitety mogło by dojść do ciekawej dyskusji bazującej na argumentach.
Nie mam nic przeciwko dyskusji na temat tego filmu bo jak już wspomniałem był bez żadnego poważnego zarzutu (jak dla mnie), ale jeśli chwiałbyś ją podjąć to proszę ustosunkuj się do całej mojej wypowiedzi a nie tylko do jej fragmentu. Ogólnie tam gdzie postawiłem znak zapytania to tam są pytania, niekoniecznie retoryczne. Tylko podaj konkretne argumenty bo argument w stylu aktor grał źle a film był nudny to nie argumenty a stwierdzenia które tylko odzwierciadlają Twój stosunek do filmu (który to zresztą wydać po tytule Twego postu, więc poco reszta?) a nie wnoszą nic do rozmowy, ani tym bardziej nie mówią nic o filmie, a przecież o to tu chodzi.
Przed chwilą przeczytałem to:
FAQ - 70 pytań i odpowiedzi mojego autorstwa
(jedna z recenzji a raczej objaśnienie tego filmu znajdująca się na tym portalu autorstwa Galadh, niestety nie mogę (nie wiem dla czego) wkleić poprawnego linka)
może warto by było najpierw zapoznać się z tym postem zanim zacznie się wykrzykiwać że ten film nie ma ładu ani składu, bo go po prostu trzeba zrozumieć a może i dla niektórych film pomimo kiepskiego startu jednak podpasuje.
Napisales ze DiCaprio kojazyl ci sie z lalusiem wiec uznalem ze nie widziales jego wczesniejszych filmow i twoim debiutem z DiCaprio byl Titanic. Chcialem ci wskazac ze to dobry aktor tylko dzieki swej urodzie troche zaszuflatkowany.
Dużo się nie pomyliłeś.
Nie wiem co prawda jaki był pierwszy film który z nim oglądałem ale teraz już wiem że to nie był Titanic choć to właśnie w tej roli go zapamiętałem i dlatego wyrobiłem sobie o niem takie mylne zdanie.
Być może po raz pierwszy oglądałem go właśnie w "Co gryzie Gilberta Grape'a", bo pamiętam że oglądałem go bardzo dawno temu, a dopiero niedawno (zresztą po prześledzeniu jego biografii na tym forum) zorientowałem się że to on grał tego upośledzonego chłopaka. To co właśnie zapamiętałem z tego filmu to jego rola, choć cały film pamiętam jak przez mgłę i tak naprawdę nie potrafił bym go nawet streścić, to jego postać była na tyle wyrazista i dobrze zagrana, że pomimo upływu czasu tak mocno wbiła mi się w pamięć, mało tego pamiętam że gdy go oglądałem byłem przekonany że w tym filmie faktycznie gra upośledzony chłopak a nie udający aktor (Nie miałem wtedy więcej niż 15 lat, a więc moje pojęcie o filmach i aktorstwie było jakie mogło być w tym jakże trudnym okresie dojrzewania:P) co tylko może świadczyć o jego umiejętnościach które posiadał pomimo tak młodego wieku.
Raz - Bergman jest także i moim ulubionym reżyserem, a mimo, iż widziałem wiele jego autorstwa filmów, to nadal nie widzę związku pomiędzy filmami tych dwu reżyserów.
Dwa - szufladkując ludzi, chyba mało uważnie oglądałaś "Szepty i krzyki", lub nie oglądałaś ów filmu wcale, skoro nie zauważyłaś, co Bergman chciał w nim zaakcentować.
nie widzialam Fany i Alexsander ale oglądalam pare innych filmow Bergmana i musze powiedziec, ze przyłowanie jego nazwiska w recenzji Incepcji wyłowało u mnie atak histerycznego smiechu. Bergman to mistrzostwo, kunszt, glebia, kino wykwitne. To nie dwa poziomy wyzej to nieosigalna kategoria. Nie bylo w incepcji abdolutnie niczego co moglo by przypominac tworczosc Bergmana.