Jednej rzeczy nie rozumiem . Skoro cała kulminacyjna akcja ( sen1- pościg w mieście , sen2 - walka w hotelu , sen3 - walka w górach) toczyła się we śnie to czemu , środki bojowe stosowane przez ekipę Cobba były tak konwencjonalnie rzeczywiste .
Chodzi mi o to , że nie mogli wyśnić helikoptera , jet- packa , czy nawet "generatora pola siłowego" by ochronic się przed kulami . Czemu tego nie zrobiono? . Czemu nie umieli latać , teleportować się <dla przykładu> ? Przecież w cholerę ułatwiłoby im to wykonanie zadania - choć można domniemywać , że wówczas na zasadzie akcja-reakcja broniąca się podświadomość celu , mogłaby uciec się do równie sprytnych zagrywek .
Ja mam jedną odpowiedź na wszystkie tego typu pytania: bo tak chciał reżyser. I wybacz, ale innej odpowiedzi nie dostaniesz, bo niestety z tym tylko mamy tutaj do czynienia: wizja reżysera, w której może się znaleźć wszystko i albo to kupujesz albo nie. Przecież to jest wszystko od początku do końca nierealistyczne, więc doszukiwanie się w tym jakiekolwiek sensu czy logiki jest bezcelowe. Reżyser tak sobie wymyślił, a Ty jako widz musisz pokornie to znieść. Gdyby nagle w środku sceny nagle pojawił się wielki różowy pudel to również musisz to zaakceptować - dlatego właśnie ten film nie jest wybitny.
trudno żeby film science fiction był realistyczny. A że ten film nie jest wybitny to jasne, wybitny to Ojciec Chrzestny
Ale w innych filmach sci-fi, np. w takich "Gwiezdnych wojnach" istnieje świat, który sam dla siebie stanowi odniesienie i istnieją jakieś zasady, które nim kierują np. Jedi mogą zrobić to i to, ale nie potrafią fruwać albo, powiedzmy, cofać czasu (to tylko przykłady). I gdyby nagle zaczęli fruwać, widz mógłby powiedzieć: to bez sensu. A w Incepcji nie ma żadnych zasad, wszystko może się wydarzyć, jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę wyobraźni reżysera. Czegokolwiek by nie wymyślił, widz nie może się zastanawiać dlaczego tak jest, ponieważ odpowiedz brzmi: bo tak, bo to jest sen, tu wszystko jest możliwe. No i ja tego nie kupuję.
Widać nikt z nich nie czytał nigdy książek s-f/fantasy. Widocznie mieli bardzo przyziemne umysły ("nie bój się śnić z rozmachem" - fałszerz do architekta)
Być może chodzi o to ze we śnie realnym można się posługiwać tylko takim środkami jakim dysponujesz w realu.
Nigdy mi się nie śniło ze pilotuje samolot bo po prostu tego nie umiem :-)
wydaję mi się, że to dlatego że nie mogli za bardzo ingerować w fizykę snu (?) gdy podczas szkolenia Ariadne zaczęła zawijać ulice itp. projekcje podświadomości Cobba (bo rozumiem, że wtedy to był jego sen) zrobiły się "wrogie". sytuacja była już wystarczająco niebezpieczna podczas napadu na fishera by jeszcze bardziej ją podgrzać tworząc pola siłowe, latając i teleportując się. nie zbudowali sobie helikopterów ani nie-wiadomo-jakiej broni, ponieważ nie spodziewali się, że fisher był przeszkoloy do obrony swojej podświadomości (dzięki czemu jego projekcje były uzbrojone) a być może już śniąc nie mogli zmieniać tego co zaprojektowali przed snem. takie tam gdybanie. gdyby mogli we śnie wszystko byłoby nudnawo ;) (jak z GTA na kodach x3 )
Właśnie o metafore kodów mi chodziło <give all , give ammo , god mode :) >
Umieszczenie hmm .. swoistego "myku" w architekturze snu , mogło być pomocne więc powinni byli to sobie wcześniej zaplanować . Zwłaszcza , że jeśli zrobi się gorąco - tak jak w finale - to projekcje nie mogły być już chyba bardziej wrogie .
Gdyby mieli jakieś pole siłowe, albo jetpacki czy coś w tym stylu to Fisher mógłby się domyślić, że śni co oznaczało by koniec ich misij (incepcji)
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić ...
Na poziomie snu1 , tak - tu masz racje , ale tylko aż do momentu w którym cała ekipa z wyjątkiem avatarowego hindusa^ nie przeniosła się do snu2 .
We śnie2 zastosowo "zagrywke pana Charlesa" (?) i Fischer został już uświadomiony , że jest we śnie .
Poza tym , gdy śnisz ( nie tylko Ty , ale raczej każdy z nas ) to nawet jak dzieją się niestworzone rzeczy , to jakoś rzadko przychodzi Ci do głowy by zakumać , że jesteś we śnie . Łykasz - mówiąc przysłowiowo - całą senną rzeczywistość jak pelikan . Stąd przecież tyle technik na LD . I dlatego sądzę , że nawet gdyby Cobb "wyczarował" sobie bojowy strój Ironmana , to Fischer by nie zczaił , że śni .
zapomniałem o tym szczególe "zagrywka pana Charlsa" eee ;/
Żeby sobie coś "wyczarować" to zależy od architekta czy od osoby u której są we śnie ;>
Skoro mieli furę , broń , amunicje .. cholera nawet ciuchy to dodatkowe gadżety powinny zostać również uwzględnione przez architekta .
Aha ważna rzecz
sen1 - to sen Hindusa- chemika
sen2 - to sen Arthura
sen3 - to sen Eamesa
Żaden sen nie był "snem Fishera" . Więc tym bardziej powinni mieć jakieś "rozwiązania awaryjne" .
oni przecież ćwiczyli te swoje "labirynty" znacznie wcześniej, i było to zbyt ryzykowne by zmieniać różne drogi czy coś dodawać i było już za późno gdy się dowiedzieli, że Fisher ma ochrone
nie chodzi o modyfikacje architektury , ale o "gadżety ułatwiające " jak np. kamizelki kuloodporne , szyby kuloodporne w furze , specjalne pociski które jednym strzałem załatwiją goniące ich samochody itp . wkońcu to sen .... można nawet zaszaleć i wprowadzić drony obronne jak z Bioshocka (ważne by Fisher ich nie widział, ale skoro miał worek na głowie ... to po problemie ) .
hmmm piszesz że drugi sen był snem Arthura, ale na pewno? pamiętasz mowę o obcym elemencie we śnie gdy
Ariadne pierwszy raz weszła z Cobbem i jak wszyscy w hotelu patrzyli właśnie na Arthura
Tzn . pamiętam , że w śnie1 Hindus założył jemu słuchawki z tym kawałkiem Edyty i , że to on słyszał ten kawałek we śnie2 ... poza tym to on >pozostał< w tym śnie2 przygotowując wszystkich w windzie gdy byli pogrążeni we śnie3 .
Analogicznie do tego , że sen1 był snem Hindusa , gdyż to on w nim >pozostał< (nie schodząc głębiej) i przy okazji to jego pecherz wywołał paskudną pogodę .
słuchawki dostał bo miał kontrolować wszystko na poziomie 2 a to był ich sygnał ale to nie musiał być jego sen i skoro była mowa o obcym elemencie to raczej tak było, bo inaczej po co w ogóle by o tym wspominali
moim zdaniem był kimś ingerującym w czyjś śnie - obcy element tak jak Ariadne w śnie Cobba
stosując wcześniejszą analogię upieram się , że to jednak jego był jego sen ....
a wg. Ciebie , czyj sen mógłby to być ? oczywiście nielicząc skrajnej interpretacji , że wszystko od pierwszej klatki filmu było snem Cobba ;)
logicznie rzecz biorąc, jeśli można tu mówić o logice ;) to pierwsze 3 poziomy powinny należeć do projektanta on je stworzył, dopiero 4 poziom należał do kogoś innego - ale w żadnym wypadku nie upieram się przy tym :)
na 2 poziomie Fischer został uświadomiony jednak zanim to zrobili musiał wierzyć że jest na jawie - więc tu też nie mogli poszaleć z gadżetami
potem był poziom 3 jednak ten poziom miał na celu zaszczepienie idei im więcej by go rozpraszało, nietypowe gadźety tym mniejsza by była na to szansa
...nie wiedzieli że Fischer ma ochronę i nie byli na to specjalnie przygotowani
Jako profesjonaliści powinni być przygotowani ... hmm na wszystko .. wkońcu to sen ;)
Wydaje mi się , że Fisher byłby mniej rozproszony (sen 2 , 3 ) gdyby akcja szła bardziej gładko - choć tu możemy za dużo gdybać .
czas na przeprowadzenie tego wszystkiego był ograniczony - im bliżej pogrzebu tym większe emocje u ofiary i łatwiej jej coś zaszczepić
przygotowanie kilku poziomów z czego dwa musiały być wiarygodne dla Fischera to musiało być pracochłonne - nie znamy mechanizmu w jaki to powstawało ale na pewno nie polegało na zamknięciu oczu i już
informacji o tym z e Fischer był szkolony nie mieli, z braku czasu mogli odpuścić ten element jako praca na próżno ale przygotowani byli bo dali radę się wybronić i zrobić swoje
ja mam małe pytanie:
skoro kiedy jechali w furgonetce (sen poziom 1) i np. furgon przechylił się w bok to świat we śnie 2 (hotel) też się przechylał. Więc gdy weszli do poziomu 3 a Arthur obkręcał ich w hotelu (podczas gdy nie było grawitacji) to we śnie 3 również chyba powinien tamten świat się "obracać" jak na poziome 2. ???
tylko w wypadku jeśli ruch przy braku grawitacji był traktowany jako ruch, jednak raczej nie był gdyż Arthur musiał zadbać o "ruch" przygotowując windę
Scena w windzie jest kolejną durną sceną. Arthur powinien się obudzić w furgonetce bo poczuł zryw. co też dokłanie widać w tej scenie.
Film ma setki niedorzeczności.
między scenami obrazkowymi padaja też zdania - wystarczyło posłuchać :) przegpiłeś kilka klocków i układanka ci nie wychodzi
robi się jeszcze ciekawiej jeśli zastanowić się czemu we snie3 mieli grawitacje , skoro to , że we śnie1 jej nie było ( tzn. była ale równoważyła się z bezwłądnością) spowodowało jej brak we śnie2 ... choć można to tłumaczyc głębokością snu , tudzież problemami realizatorskimi ...
Ja to interpretuje w ten sposob - skoro spisz i nagle zaczynasz spadac to we snie tez ci cos nie gra i zaburza to twoja fizyke tego snu, ale nie przenosi sie to jeden do jednego czyli ze spadajac w furgonetce zaczynasz tez spadac w hotelu. Po prostu zaburza to swiat 1 poziom nizej, ale jezeli w tym nizszym poziomie spisz to juz tego zaburzenia nie czujesz (bo spisz). Po prostu niewazkosc nie byla na tyle inwazyjna zeby zaklocic sen w zimowej scenerii
Ale krótkie walnięcie w barierki na moście było na tyle inwazyjne , że wywołało lawinę ;)
Co do sennej rzeczywistości - mnie raczej bardzo intryguje to, co by się stało, gdyby Cobb i Mel umarli ze starości w tym śnie, w którym żyli już od pięćdziesięciu lat. Obudziliby się w rzeczywistości?
No i druga rzecz, dotycząca tego samego snu - skoro zdążyli się tam zestarzeć (co było pokazane w jednej ze scen retrospekcji, gdze szli trzymając sie za ręce, siwi i pomarszczeni), to czemu w scenie na torach byli młodzi? Czyżby niedopatrzenie? Dziwiłoby mnie to, bo szczegóły w tym filmie były naprawdę dopracowane, więc nie sądzę, że mogłoby się w nim pojawić tak ogromne przeoczenie...
Smierć ze starości w tym śnie byłaby raczej ... niedoczekaniem . Każdy kolejny poziom spowalnia upływ czasu ok.20 - krotnie . Czyli 10h na jawie to by było ponad 200 lat w limbo . Co do ich wyglądu ... sadzę , że cały czas zachowali młody wygląd , a ta retrospekcja w finale gdy Cobb uwalnia się od Mal , ma poprostu charakter metaforyczny typu , że spedzili ze ze sobą całe życie , że "razem sie zestarzeli" czyli w domyśle - że kochali się do końca życia ( zwłaszcza , że dla Mal limbo było rzeczywistością) .
Hm, brak śmierci ze starości faktycznie ma sens.
Ale niestarzenie się to w sumie też bardzo duże zaburzenie, prawda? Czyli co, w limbo mogli włączyć sobie godmode? ;)
Niestarzenie się , w sensie brak zmiany wyglądu - to raczej nie jest problem , zwłaszcza skoro potrafili za pomocą wyobraźni stworzyć sobie całe miasto .
Domyślam się , że kluczem była tylko świadomość , że jest się we śnie . I tak np. Saito - w finale - trochę ją zatracił i dlatego tak "zdziadział" w porównaniu do Cobba , który był raczej mistrzem w poruszaniu się w sennej rzeczywistości .
Włśnie o to chodzi - stworzyli sobie całe miasto, ale nie tylko z wyobrażni, także ze wspomnień. Czy to nie jest złamanie najważniejszej zasady projektowania snów?
Właśnie nie jestem przekonana, czy kluczem jest świadomy sen, przecież Ariadna też miała świadomość że śni, kiedy stworzyła most na podstawie wspomnień i została zaatakowana.
No i właśnie, sam to wspomniałeś - Saito się zestarzał. Jeśli powodem był fakt, że zapomniał o tym, że śni, to czy z Mal nie powinno stać się to samo? W końcu ona też straciła świadomość, że wszystko jest snem, jak sam napisałeś wcześniej - limbo stało sie dla niej rzeczywistością.
A jeśli chodzi o to, czemu Saito w limbo był starszy od Cobba, tutaj akurat odpowiedź jest dużo prostsza niż mistrzostwo w poruszaniu się w snach - Saito po prostu znalazł się w limbo relatywnie wcześniej od Cobba. Wprawdze w śnieżnej krainie było to może kilka minut, ale w limbo minęło tyle czasu, że zdążył się już zestarzeć.
Wszystko to nasze spekulacje , nie ręczę że się nie mylę ;)
"Czy to nie jest złamanie najważniejszej zasady projektowania snów?"
Jak dla mnie to wtedy poprostu się bawili , cieszyli możliwościami stworzenia sobie swojego własnego świata . Cobb nawet mówił , wspominając "byliśmy jak bogowie" . Nie mysleli o regułach . A moze byli jakimiś pionierami , a to były ich pierwsze eksperymenty . Może wtedy była to taka nowosc , ze nie myśleli o regułąch . Poza tym tworzyli ten świat dla siebie , a nie jako miejscówkę dla jakiejś ekstrakcji .
"przecież Ariadna też miała świadomość ..."
Tamten sen był snem Cobba , a Ariadne została zaatakowana przez jego projekcje . A raczej przez projekcje jego żony Mal , z którą dana miejscówka była dla Cobba skojarzona . Świadomość snu nie miała tu nic do rzeczy . Choć w sumie to dziwne . Gdybym ja został zaatakowany w LD przez uzbrojoną w nóż rozwścieczoną kobietę to wysniłbym sobie , że mam miecz świetlny ;) To przecież chyba jeszcze łatwiejsze niż zaginie ulic ...
"czy z Mal nie powinno stać się to samo?"
To zależy jakie reguły nadał ona swojej rzeczywistości . To że uznała ona sen za swoją nową rzeczywistość nie jest tożsame z tym , że sen pomylił jej się ze "zwykła" rzeczywistością . Poza tym nie ma jednoznaczenj pewności , czy ich wspólne starzenie się było metaforą (jak zasugerowałem wcześniej) ... czy faktem ... czy scena na torach to punkt widzenia Cobba ... czy też to że Mal zdecydowałą się wtedy na samobójstwo z Cobbem nie spowodowało u niej przywrócenia normalnego młodzieńczego wyglądu (to trochę tak jak cały "cyrk" ze zniekształceniem twarzy u Cruisea w Vanilla Sky ) ..
A jeśli chodzi o to, czemu Saito w limbo był starszy od Cobba
To też , choć patrząc ( słuchając;) ich rozmowy przy stole wychodzi na to - imo - że Saito mógł się zatracić , zapomnieć .
"Jak dla mnie to wtedy poprostu się bawili , cieszyli możliwościami stworzenia sobie swojego własnego świata ."
No tak, z pewnościa tak było :) Ale w takim razie czemu nie zostali zaatakowani przez żadne projekcje? Niezależnie od tego, w czyim śnie byli, to projekcje tej drugiej osoby powinny zareagować, prawda?
"Gdybym ja został zaatakowany w LD przez uzbrojoną w nóż rozwścieczoną kobietę to wysniłbym sobie , że mam miecz świetlny ;)"
W takim razie myślę, że Ariadna mogła po prostu nie widzieć Gwiezdnych Wojen ;P
"Poza tym nie ma jednoznaczenj pewności , czy ich wspólne starzenie się było metaforą (jak zasugerowałem wcześniej) ... czy faktem ... czy scena na torach to punkt widzenia Cobba ... czy też to że Mal zdecydowałą się wtedy na samobójstwo z Cobbem nie spowodowało u niej przywrócenia normalnego młodzieńczego wyglądu (to trochę tak jak cały "cyrk" ze zniekształceniem twarzy u Cruisea w Vanilla Sky ) .."
No właśnie, wszystkie te możliwości wydają się prawdopodobne i dlatego akurat to niedopowiedzenie mi się nie za bardzo podoba... :/ Wszystko inne da się zupełnie nieźle wytłumaczyć, ale ten motyw wydaje mi się być albo niedopatrzeniem, albo jednak jest na tyle zagmatwany, że ja go nie rozumiem ;)
"Saito mógł się zatracić , zapomnieć."
To na pewno, przez tyle lat ile tam spędził (subiektywnie, oczywiście), zdążył się zestarzeć i zapomnieć, po prostu.
Tu akurat odpowiedź jest prosta. Nie mogli tego zrobić, bo porwany Fisher mógłby zakminić, że to nie jest rzeczywiste, bo porywacze nie używają czołgów w swojej "pracy".
Zapraszam do mojego tematu, w którym poruszam kwestię innych niedorzeczności występujących w filmie.
http://www.filmweb.pl/film/Incepcja-2010-500891/discussion/Moim+zdaniem+6+10.+Ni e+rozumiem+tych+wszystkich+dziesi%C4%85tek.+To+ju%C5%BC+Matrix+ma+bardziej+wiary godn%C4%85+fabu%C5%82%C4%99.,1428133
Było było ... Nie mógłby zakminić - to raz . Dwa - jedyne ryzyko , że jego "zakumanie" zniweczy operacje pojawiło się we śnie1 ( w momencie gdy Fischer nie miał worka na głowie ) .
Spoko , że poruszasz "niedorzeczności" ale zadajesz nieraz pytania jakbyś niezbyt uważnie oglądał ....
Czasami niezbyt dokładnie, pora była już poźna a pierwsza połowa filmu nie dosłownie przemęczyła dodatkowo.
Mógłby zakminić i zrobiłby to, tak jak Saito w scenie w której leży na dywanie.
Tylko , że weż pod uwagę że od snu2 Fischer został uświadomiony przez Cobba , że jest we śnie - i było to kluczem całej dalszej intrygi .
Dwa , Saito był bardziej doświadczonym zawodnikiem jeśli chodzi o cała tę oneironautykę . Wkońcu jak większość ludzi jest we śnie , to czy zawsze zdają sobie sprawę z tego , że śnią ? Nawet jak dzieją się niesamowite , nierealne rzeczy ? - więc taki szczegól jak dywan musiałby zwrócić uwagę jedynie naprawdę doświadczonego gracza .
Może teraz , czytając tego posta także jesteś we śnie i śni Ci się , że czytasz posty o Incepcji ;)
To zaś , że Fischer nie był aż tak zaawansowany (mimo posiadania systemów obronnych) jest pokazane we śnie2 gdy gadał on z Cobbem w łazience i "w bólach" próbował sobie przypomnieć "co było przed tym snem" .
"Tylko , że weż pod uwagę że od snu2 Fischer został uświadomiony przez Cobba , że jest we śnie - i było to kluczem całej dalszej intrygi ."
Ale co to tłumaczy? Bo ja się akurat tego nie uczepiłem.
"To zaś , że Fischer nie był aż tak zaawansowany (mimo posiadania systemów obronnych) jest pokazane we śnie2 gdy gadał on z Cobbem w łazience i "w bólach" próbował sobie przypomnieć "co było przed tym snem" . " To jest właśnie nierealne, nawet Cobb nie powinien pamiętać co było w poprzednim śnie - jak cała jego drużyna.
A ogólnie biorąc pod topór cały film zadam pytanie - Co to za sen, w którym się wie że się śni?
"Ale co to tłumaczy?"
To tłumaczy , że jego zakminienie miałoby jakiekolwiek znaczenie jedynie we śnie1 . A właśnie o tym gadamy ;)
" Co to za sen w którym się wie że się śni? "
LD .
No dobra, w kolejnych snach mogli już mieć czołgi - zwracam honor. Czemu tak się nie stało, nie wiem :/. Kolejna bzdura.