Jeśli skupiasz się odpowiednio przez cały film to nie jest trudny, ale jeśli coś się przeoczy to można się pogubić, a dowodem na to jest wiele wpisów w komentarzach ludzi, którzy najwyraźniej przeoczyli któryś ważny moment i kompletnie jakby nie ten film oglądali.

nie jest trudny, ale jak dla mnie to był zawód...spodziewałem się pierwszego Matrixa na bis...a wyszło takie tam kino, efekty też nie jakieś szalone, pod koniec już naprawdę fabuła była przesadzona ... sen w śnie i jeszcze sen... i jakoś dziwnie mnie wkurzało te strzelanie tych "ochroniarz"...strzelali, a te kule leciały nie wiadomo gdzie...
Gra aktorska ... no niech będzie
Efekty ... szału nie ma
Fabułą... nie najgorsza

Moja ocena 7/10

dla mnie na samym początku wydawał się trudny... ale niestety (albo stety) szybko okazało się, że taki trudny nie jest. No i go zacząłem rozumieć... a przez to zacząłem widzieć jego banalną prostotę, naginanie faktów... bo nawet kierując się zasadami tych snów i przyjmując wszelkie reguły kierujące nim zbyt często zadawałem sobie pytania typu 'dlaczego on to zrobił lub nie zrobił?', 'dlaczego stało się tak a nie tak'.... dla mnie jest to zbyt amerykańskie, i nie jest to cecha pozytywna... oglądając to czasu nie straciłem ale z ostatnich filmów Di Caprio zdecydowanie bardziej podobał mi się Shutter Island... A ten zaliczyłbym bardziej do grana prostego wybałuszonego filmu dla amerykańskiego widza... szkoda budżetu i dobrej sławy aktorów na tak słaby (choć innowacyjny i ciekawy) scenariusz..

Mam identyczne uwagi.

Również. W ogóle ciężko powiedzieć, że film trudny. Nie ma nic wg mnie trudnego w odbiorze Incepcji. Pomysł fajny i ciekawy, trochę zalatuje filmem 13 piętro, tyle że tutaj jest więcej akcji ( niestety dla mnie na niekorzyść). <SPOILER> Co do trzeciego poziomu to praktycznie tam była tylko strzelanina, nic więcej... za chwilę dam ocenę, waham się 6 -7. Poniżej 6 to mimo wszystko za mała biorąc pod uwagę inne słabizny.
Warto obejrzeć, ale bez rewelacji
Pozdrawiam

Jako fan "Matrix" pytam - co było w pierwszej części trudnego, a przynajmniej trudniejszego niż w "Incepcji"? Kilka dziwnych sytuacji, spotkanie z jakimś podziemiem, pobudka w innym świecie, dużo wyjaśnień na temat jego budowy, parę scen akcji i finałowy cud. Kocham "Matrix", ale jego fabuła była dość prosta, a przynajmniej prostsza od "Incepcji" - nie wymagała takiego skupienia u widza.
Głębię "Matrix" zawdzięcza scenie z bateryjką, kilku słowom o polach oraz zbudowaniu analogii świata do systemu komputerowego. W "Incepcji" jest motyw żony, jednej myśli która zaszczepiona w umyśle może określić całe życie ("Matrix" lubię dlatego, że w podobny sposób mną kiedyś zawładnął) i niejednoznaczny finał który jakby stawia pytanie czy poznanie odpowiedzi gdzie jesteśmy ma sens. Myślałem, że film mnie rozczaruje tak jak "Prestiż", a okazał się jednym z najlepszych Nolana (obok "Memento" i "Batmana: Początek").