nie ma chyba slabszej czesci "indiany". kazda ma w sobie ten swoisty urok, ten magnetyzm, ktory oddziela filmy kultowe od reszty. nie potrafie sie nawet dystansowac do tych filmow, bo caly czas trzymaja mnie w napieciu, nie odrywajac wzroku sledze losy profesora. niesamowity cykl, dowod fantastycznej wspolpracy pomiedzy fantastycznym rezyserem, a fantastycznym aktorem.