Oto historia dwóch splecionych ze sobą istnień. Dwaj głowni bohaterowie natykają się na siebie wielokrotnie, choć wiele czasu zajmie im, by swą wzajemną karmę rozpoznać. Po raz pierwszy zetknęli się w akademii policyjnej, gdzie jeden znalazł się z powołania, drugi, by pomagać przestępcom. Po raz ostatni, gdy każdy z nich będzie próbował zerwać z rolą kreta.
Pomysł tego filmu jest wręcz genialny i zawiera w sobie przeolbrzymi potencjał. Bo też można było zrobić z tego zajmujące kino akcji, pełne walki i pościgów i zgadywania wzajemnych posunięć. Mógł to także być dramat psychologiczny na temat tego, gdzie kończy się rola a zaczyna prawdziwa osobowość. Tymczasem "Piekielna gra" nie jest ani jednym ani drugim, a stara się być raczej kompromisem pomiędzy tymi dwoma podejściami. Niestety film na tym stracił. Początek, scena z przejmowaniem towaru, jest świetny. Trzyma w napięciu, niejednoznaczny, pełen niuansów, gry pozorów. Cudo. Potem robi się nudno i sztywno. Twórcy idą łopatologiczną drogą Amerykanów. Znów pod koniec, na chwilę robi się ciekawie, kiedy następuje konfrontacja a jednoczesne zrozumienie obu bohaterów. Niestety w tym czasie zdążyłem się już trochę znudzić i całość przyszło mi ocenić na film przeciętny o wielkim, niespełnionym potencjale.
witam :)
miło mi widzieć że ogądam te same filmy co Ty ..:)
no właśnie film strasznie nierówny ale przyznam że pomysł świetny gra tej dwójki też uważam bardzo ciekawa. Pupil Wong Kar Waia wypada w tej konfrontacji minimalnie lepiem moim zdaniem.. Film napewno mógł być zrobiony w niektórych momentach lepiej jednak i tak dla mnie jeżeli chodzi o kono w podobnych klimatach obok Oldboya i niektórych jeden z najciekawszych filmów okcji.
Pozdrawiam !