Oto jak Adam w "Raju" ulega kuszeniu Ewy i stacza się dla umysłowych i cielesnych doznań, których mu brakowało przy bogatej żonie przez którą nabył się kompleksów niższości. Dzięki Ewie, obiecującej mu bezkarność, może się dowartościować i nieźle pofolgować. Jest też trochę jak w eksperymencie staffordzkim - brak konsekwencji swoich czynów rodzi potwory.
Niestety zupełnie nie przekonała mnie Mia Goth w roli uwodzicielskiej diablicy. Nadaje się do tego jak Karolak na Jamsa Bonda. Tak samo zresztą jak mówcie mi: "Gwiazda Botoksu", Cleopatra Coleman. Skarsgård znacznie podniósł poziom aktorstwa w tym filmie.