Taa, znowu poszedłem do kina na bajkę żeby się trochę wyluzować i pośmiać. Niestety, momentów do pośmiania się jest tak mało, że przysypiałem! Typowa familijna papka i opowieść o tym że choćby nie wiadomo co się działo to i tak wszyscy kochają wszystkich. Jedyny plus za postać Mrożona- gdyby nie on (a i tak jest może z 10 minut w filmie) to naprawdę nic nie byłoby śmieszne... no może jeszcze motyw z pelerynkami :) Tak czy inaczej widziałem już naprawdę lepsze filmy animowane, bardziej pomysłowe i z dużo większą dawką humoru. Prezentowany przed nim króciutki filmik Pixara pt. BOUNDIN o baranku poprostu wymiata i to jest jedyny atut seansu.