Dobrze, rozumiem - wielebny karał dusze ludzi, którzy się odwrócili od Boga itp. Cóż... Mam wiele "ale" do tego filmu (np. dlaczego wielebny zabił tylko tylu ludzi, skoro na całym świecie są miliony niewierzących i dlaczego zaskakująca ilość z ofiar miała związek z główną bohaterką?). Ale nie o tym chciałam pisać.
Moje pytanie brzmi - o co chodziło na samiusieńkim końcu, gdy Sammy zaczyna nucić melodię Dawida i gdy Caroline pyta "Sammy, to ty?" dziewczynka patrzy na nas takimi oczami? W sensie, że ona jako ostatnia z jego ofiar "pochłonęła" wszystkie jego dusze (Dawida, Adama, Wesleya itd.)? Czyli, że jest takim jakby "nowym wielebnym", czy po prostu "naczyniem" na te dusze? Bo nie do końca tego załapałam... Macie jakieś pomysły?
Ja to zrozumiałam tak, że "Wielebny" przeistoczył się w ciało dziewczynki, ale może się mylę. Pewne jest to, że dziewczynka została nowym "naczyniem", w którym zgromadzone są dusze, niewiadomo jednak, kto jest "gospodarzem".
Ja to zrozumiałem tak, że wielebny na końcu umarł i wypuścił z siebie wszystkie dusze i wtedy one weszły w tą małą dziewczynkę.Nie wiem czy wszystkie, ale na pewno ta Dawida.
Myślę, że została ona właśnie tym naczyniem (zresztą znak na plecach na pewno pozwalał na to by dusze w niej zamieszkały). A z tego co ja zrozumiałam to wielebny nie karał niewierzących - tylko starał się im pomóc.
wielebnemu wypchali usta ziemią, żeby jego dusza nie mogła do niego wrócić, a Sammy niczego w ustach nie miała, więc te wszystkie dusze sobie wleciały w nią, a poza tym zastanawia mnie skąd wielebny wziął sobie to ciało. prawdziwego wielebnego z początku XX wieku (czy kiedy to się działo)okaleczyli go i jak wcześniej wspomniałam wypchali my usta ziemią, więc nie mógł wrócić do swojego ciała, więc skąd wziął takie samo?