Jest późna noc, a ja po raz kolejny czuję się oszukany. Znajomi mówili: "Chłopie, obejrzyj Inkarnację, zobaczysz, że nie uśniesz". Mogłem ich zapytać co konkretnie mają na myśli. Bo jeśli podniesione ciśnienie z nerwów to mieli rację.
Uwielbiam horrory, to mój ulubiony gatunek filmowy, ale na litość boską, mam już po dziurki w nosie tych wszystkich amerykańskich, przewidywalnych, sztampowych, a do tego zwyczajnie głupich produkcji. Przykładem Inkarnacja.
O filmie:
- jeśli to horror, to rozumiem, że powinien wywoływać strach, a ja dosłownie zastanawiałem się czy dotrwam do końca, z nudów. Zrobiłem wszystko, żeby nakręcić sobie klimat (późna pora, ciemno w pokoju, cisza i spokój). I nic.
- pomimo momentami zagmatwanej fabuły wszystko jest przewidywalne i zbudowane z oklepanych standardów made in Hollywood. Mamy tu wysysanie duszy, wnikanie w ciała, wykręcanie kręgosłupa, trochę obrzydliwości, dociekliwą panią naukowiec, która szuka boga, fabularyzowane retrospekcje pt: skąd wzięło się zło i głupawe zakończenie w stylu setek innych horrorów (niby wszystko kończy się happy endem, ale nie do końca).
- gra aktorska: fatalna. Moore nie pokazała tu nic, poza tym, co pokazała w Hannibalu; Meyers jak zawsze, lekko obłąkany; a DeMunn… no cóż, jak to DeMunn, wiecznie czymś podniecony, jak w każdym filmie.
- muzyka: bezczelnie zerżnięta z Wyspy Tajemnic, tyle że tutaj w ogóle nie pasuje (chodzi o te urywane wiolonczele na niskich tonach na początku i kilka razy w trakcie filmu). Z zamiłowania jestem muzykiem, więc jestem bardzo uwrażliwiony na muzykę filmową i kopiowania po prostu nie trawię.
- ocena 6,5. Za co, pytam – ZA CO?
Czy kiedykolwiek doczekam się zmartwychwstania prawdziwych horrorów? Czy złote czasy kina grozy skończyły się na Lśnieniu, Dziecku Rosemary i Egzorcyście z lekkim przebudzeniem w Japonii i w kinie z gatunku horroru dokumentalizowanego?
Mam nadzieję, choć im więcej lat przybywa, tym więcej przybywa produkcji pokroju Inkarnacji. Niestety.
Spoko, dajmy "Inkarnacji" 8,5 i niech to będzie najstraszniejszy horror w historii kina. Może być? Już większego stracha mam, gdy schodzę do piwnicy po ogórki albo gdy siedzę po ciemku w pokoju.
Ten film to dla mnie szczyt amatorszczyzny jeśli chodzi o wywoływanie strachu. No, chyba że to nie jest horror. Gdyby moderatorzy podpisali ten film jako... powiedzmy... "horror kategorii C", to dałbym mu 7,0. Bo faktycznie, jako chłam się wyróżnia.
Tylko, ę Inkarnacja to albo dreszczowiec, albo thriller (twórcy sklasyfikowali to jako mystery thriller). Rodzai horrorów jest wiele, więc bez sensu jest wrzucanie ich do jednego worka i ocenianie na tej samej postawie: strachu, czy ilości krwi. Radzę trochę szerzej patrzeć na pojęcie "horror" a nie prostolinijnie, wtedy wyjdzie z tego bardzo dobry film budujący ciekawość u oglądającego "co dalej? czy to ostatnie wcielenie?" etc.
"czy to ostatnie wcielenie?" - to może zróbmy z tego trylogie i jeszcze z 20 wcieleń do fabuły wrzucimy? Fakt, film będzie znakomity wtedy, zastanawiając się "co dalej?", bo przecież wcale, przy wyssaniu duszy ojca pani naukowiec, nie idzie się domyślić reszty filmu...
Film nudnawy, klimat marny... również liczyłem na momenty grozy, ale najgroźniejsze w tym filmie to były dźwięki orkiestry....(oglądałem specjalnie ze słuchawkami, samemu późną porą)
No gdybym jak kolega Lukas spodziewał sie horroru to faktycznie bylbym mega rozczarowany. Chcesz nie usnac, a o wrazeniach opowiadac tydzien ? Wyjdz po polnocy na praski "trojkat" to paru jego stalych bywalcow zapewni Ci taki zestaw doznan o jakim sie zadnemu scenarzyscie nie snilo. I to nawet w Holywodzie. A powaznie.
Mnie tam Inkarnacja bardzo sie spodobala. Wkrecilem sie w historie, trzymala mnie w napieciu do konca - a chyba wlasnie o to chodzi w kinie. A wiolonczele nie przeszkadzaly mi w odbiorze tresci. Jednym slowem polecam wszystkim fanom thrillerow, Horroromaniacy - ogladajcie na wlasna odpowiedzialnosc.
I tu się zgadzam. Jeśli "Inkarnacja" to thriller - nie ma sprawy. Ale w żadnym wypadku nie jest to horror. A pan, panie BUTRYK niech taki nieprostolinijny nie będzie, bo dojdzie pan do wniosku, że horrorem jest "Potwory i spółka" :D
Akurat ja rozpoznaje co jest horrorem a co nie, nie musze posiłkować się co jest napisane na filmwebie, jak niektórzy tutaj.
No oczywiście, że wiesz co jest horrorem. Horrorem jest na przykład "mystery thriller" i "dreszczowiec". Ha ha ha :D
Mam pytanie: ja uważam, że "Inkarnacja" nie jest horrorem, a dość brutalnym thrillerem - zgadzasz się ze mną? Jeśli tak, to możemy skończyć temat.
A propos, pochwal się, jak rozpoznajesz co jest horrorem? Pomóż koledze, bo pobłądziłem w tej materii :D
Człowieku, Ty nie rozumiesz co ja piszę w prostych zdaniach. To, że filmweb pisze, że to horror nie znaczy, że tak naprawdę jest. Nie patrz na filmweb jak na wyrocznie jakąś. Bo posiłkujesz się tymi bzdetami i nie umiesz potem ocenić filmu, bo jak oni napisali horror to myślisz, że to naprawdę horror. Chociaż twórcy nigdy nie podali go do tej kategorii a do jak wspomniałem "mystery thriller". Poza tym każdy inteligentny kto ogląda Inkarnacje widzi, że to jest thriller a nie horror.
Ojojoj, panie Butryk, po co te nerwy? Prosiłbym o zaprzestanie stosowania szantaży emocjonalnych typu "Każdy inteligenty człowiek wie, że...". Jest to marny sposób argumentacji i świadczy o pewnych cechach, o których nie będę tu pisał, gdyż jest to portal o filmach, a nie o kwestiach psychologicznych. To po pierwsze.
Po drugie, gdybym traktował kategoryzacje Filmwebu jak wyrocznie, nie kwestionowałbym "Inkarnacji" jako horroru, bo dla mnie nie jest to horror, a bardzo przeciętny thriller, pokracznie pomieszany z filozofią voodoo i jakimiś psychiatrycznymi bombami z cyklu osobowości wielorakiej. Więc nie zgadzam się z Filmwebem i prosiłbym Admina o zmianę kategorii.
Z drugiej strony chyba lepiej by było, ażeby "Inkarnacja" uznana została przez portal za thriller. Wtedy dał bym ocenę... 5,5. Czyli bliżej Twojej oceny, prawda? A tak, jako horror, nadal utrzymuję 2/10.
Filmweb ma wiele nieścisłości, błędów i głupotek, dlatego nie ma sensu posiłkować się wszystkimi danymi na tym portalu. Bo oglądając Inkarnacje sam widziałeś, że to nie jest horror ;) A thriller (jak twórcy podkreślali) jak sam zauważyłeś :)
Nie można tego nazwać nawet horrorem. Jestem dziewczyną i zazwyczaj gdy oglądam tego typu filmy nie jestem raczej spokojna. W przypadku Inkarnacji zasypiałam. :)
dobry film ale w kategorii thrilleru a nie horroru, ten kto go dał do tej grupy to sorry ale jakieś nieporozumienie
fak t faktem że chyba komuś się kategorie pomieszały. jeśli rozpatrzymy ten film w kategorii horroru to może 3,4/10 rzeczywiście pasuje bo nie było wiele rzeczy budzących grozę ale jeśli spojrzymy na to jako zagadkowy thriller to 6/10 bym dał;)
Film miał potencjał, ale oczywiście całkowicie zmarnowany... Na miejscu reżysera zmieniłbym trochę nastawienie z horroru, na film psychologiczny i pociągnął wątek schizofrenii Davida - ta koncepcja mogłaby się sprawdzić znakomicie i wreszcie dostalibyśmy błyskotliwy, interesujący film. Tymczasem znakomite pierwsze wrażenie (do pierwszej sceny, gdzie Cara poznaje Davida), psuje cała lawina kolejnych bezsensownych scen i akcji.
Co do muzyki - muszę się zgodzić, że nie powala. Nie zwróciłem uwagi na podobieństwo do "Wyspy...", ale to może dlatego, że oglądałem te filmy w dość dużym odstępie czasu. Jeśli jest tak faktycznie, to jeszcze kolejny powód, dla którego ten film nie zasługuje na uwagę.
No co Ty - ten film to 10/10 po prostu go pewnie nie zrozumiałeś ;].
Uwieeeelbiam, kiedy ktoś mi tak pisze np. w dyskusji na temat Avengers 3D ;]
Oczywiście, że to nie był horror, a jeśli twórcy tak sądzą, to szkoda gadać. Może operatorzy Filmwebu coś na to poradzą? :)
Hmmm... "Egzorcysta" jest bardzo fajny. "Paranormal Activity" - mimo wszystko. Wiesz, to kwestia gustu. "Lśnienie" jest niesamowite.
W 100% popieram. Siostra poleciła mi to "dobry horror, obejrz sobie". Oglądam pół godziny - zapowiada się dobrze. Potem już sobie myślę, boże znowu made in hollywood.
Takich filmów jak ten widziałem wiele razy i zaczyna mnie to nudzić. Bardziej wystraszył mnie sms od dziewczyny w trakcie filmu niż sam film.
Kicha, 3/10.