Fakt to wyjtkowo piękna kobieta ale zupełnie przeciętna aktorka. Wspaniale się prezentuje w swoich filmach ale nie zawsze daje sobie rade z techniką.
Dziwi mnie jak widzę w co drugim poście tekst typu: co ona robi w takim filmie? Jak to co? To samo co robiła w Forgotten i Blindness i kilkunastu innych baaardzo przeciętnych produkcjach z pogranicza thrillera i SF.
To fakt - ma na swoim koncie piękne kreacje. Ja bym wymienił chyba na pierwszym miejscu Magnolię a zaraz potem Godziny. Zwróccie uwagę, że w obu gra kobietę z depresją. A teraz spróbujcie przypomnieć sobie podobne role tylko z panią Moore jako aktorką pierwszoplanową. Niech będzie Daleko od Nieba... Już jest tylko ok, co? :)
Mam wrażenie, że ona mało wychodzi poza swoją opracowaną do bólu (i niestety ograną) rolą kobiety umęczonej, uwikłanej, niestabilnej psychicznie. Po jakimś czasie, kiedy już widziało się ten zestaw min i grymasów ona zaczyna zwyczajnie... nudzić.
Albo taka komedia na ten przykład - w Pozwie... mdła jak diabli (jednak bezsprzecznie piękna).
To tylko moja opinia. Bardzo szanuję ją jako osobę, bo sądząc po wywiadach jest błyskotliwa, inteligentna. Jednak podsumowując jej aktorstwo powiedziałbym, że jest ograniczona. W tym sensie, że nie poradzi sobie ze wszystkim. I tym się różni od aktorek wybitnych.