Nie wiem, czy jestem już tak bardzo zblazowany, czy to jakiś inny powód, ale pomimo
wielkiej i gorącej miłości do Julianne Moore. Film mnie rozczarował, kurde trudno... Świetna
kreacja głównej bohaterki. Postać jest nieco płaska, ale z resztą sama fabuła nie zaskakuje
wielorakością wątków. Moore jak sądzę, wycisnęła z tego ile się da. Nie jest to horror, bo ja
jako znawca gatunku, ze strachu zasłaniam się dłońmi podczas seansu w kinie, akurat na
tym filmie nie bałem się za bardzo. Kurde a szkoda... Należy też podkreślić fantastyczną grę
Jonathana Meyersa. Wcielanie się w te wszystkie postacie na pewno było swojego rodzaju
wyzwaniem aktorskim. Reasumując, film nie jest ani straszny, ani nie zachwyca jakąś
rozbudowaną i zawiłą historią, która jest w stanie wciągnąć widza na tyle, aby wywołać u
niego dreszczyk emocji - choć jak i w filmach dla dorosłych, są momenty. Brak tutaj też
efektów specjalnych, a użyte są raczej zapożyczone z tożsamych filmów kategorii B. Należy
jednak film obejrzeć! Nie czuje jakobym zmarnował prawie 2 godziny oglądając Shelter.
Fajna rozrywka, ale na pewno zapomnę o nim i to już wkrótce. A szkoda.