Polscy dystrybutorzy mają wybitną wręcz zdolność do psucia tytułów. Inkarnacja, wystarczyło tłumaczenie wprost. Schronienie. W tym filmie nie chodzi o wędrówkę dusz, one nie robią tego dobrowolnie. Jak na horror dość łagodny. Zakończenie jeszcze nie wiem czy bardziej przewidywalne, czy bardziej zaskakujące. 6, może 7 na 10.
Polscy dystrybutorzy muszą płacić dodatkowe pieniądze za 'dosłowne' bądź bardzo dokładne przetłumaczenie tytułu.
Dzięki za wyjaśnienie. Jeśli tak jest to słabo i chyba nie będę bardziej wyrozumiała dzięki tej wiedzy. Nadal głupie tłumaczenia będą mnie drażnić.
Mnie też drażnią niektóre przetłumaczone tytuły. Wtedy skupiam się na filmie, na jego fabule, grze aktorskiej, scenografii, klimacie itp. Czasem nawet pod najgłupszym tłumaczeniem kryje się świetne kino. Z drugiej strony jednak fajnie jest czasem pośmiać się z "pomysłowości" dystrybutorów, jak w przypadku Dirty Dancing, który przetłumaczyli na Wirujący Seks albo Die Hard jako Szklana Pułapka ;)