Ten film dla wielu będzie słaby w warstwie artystycznej, niewyrazisty, mdły w narracji... Dla tych jednak, którzy dotknęli istoty życia będzie to film wyjątkowy. Emocje są tu tak kumulowane, że w chwilach wybuchów są nieokiełznane i prawdziwe w swym bólu aż do krwi. Nie dziwi to jednak, gdyż aktorzy sami przyznali, że na planie czuli się naprawdę jak rodzina... Dziękuję za ten film, bo na własne oczy widzę jak dobrą robotę on wykonał w życiu prawdziwego Pipka... P.S. Pozdrowienia dla Klementyny, scena ucieczki genialna!