PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 426 tys. ocen
8,0 10 1 425958
6,7 97 krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Kolega napisał ciekawego posta pod recenzją, postanowiłem go tu prze kleić.
Bo wydaje mi się ciekawy dla ludzi którzy widzieli film.
Chciałem dać znać autorowi ale jakoś nie widzę opcji gdzie można mu wysłać wiadomość.

Groza, zgroza i Gargantua. Grozi nam katastrofa. Ziemia umiera. Wyginiemy. Ostatnia szansa na przetrwanie ludzkości, to rzucenie w kosmos garstki śmiałków szukających nowego domu. I tu powinien zacząć się koncert dobrego kina s-f. Film ma piękną oprawę wizualną, świetną muzykę i autentyzm ładunku emocjonalnego zaszytego w fabule. Strach, przerażenie, rozpaczliwe próby ratowania ludzkości, zrozumiała staje się powaga i patos. Po pierwszym obejrzeniu zacząłem się jednak zastanawiać czy nie lepiej w misji ratowania ludzkości poradziłaby sobie ekipa nie przeszkolonych szympansów... (albo przynajmniej do napisania scenariusza). Film nie zasługuje raczej na ocenę wyższa jak niezła, bo lista ciekawostek związanych z fabułą jest spora. Pokrótce: 1. Musimy opuścić ziemię, bo pustoszy ją śniedź, która niszczy rośliny uprawne i pochłania tlen. Jak potrzebuje tlenu do rozwoju, to bez niego nie przetrwa. Pochłaniając cały tlen śniedź wykończy samą siebie... 2. Wysłano dwunastu ludzi na dwanaście różnych planet w kilka różnych miejsc, przez tunel, którego zasady działania się nie zna. Jeżeli tunel ma jedno wejście i kilka wyjść a my nie wiemy jak w nim nawigować, to aby dotrzeć tam gdzie chcemy musimy liczyć na ... fart. 3. Cooper, który był pilotem oblatywaczem i inżynierem NASA (jak sam się chwali w jednej scenie), nigdy nie słyszał o teoretycznej możliwości istnienia tuneli czasoprzestrzennych, czyżby na studiach inżynierskich w Stanach nie wykładano fizyki??? 4. Przedostaliśmy się przez tunel, mamy do wyboru trzy planety, ale nie kontaktujemy się z żadnym z badaczy, którzy są na miejscu, aby dowiedzieć się co się tam tak naprawdę dzieje. Głosujemy gdzie lecieć, żeby uratować ludzkość. Oczywiście nawet gdybyśmy chcieli, to się nie skontaktujemy, bo najwyraźniej nikt nie ma choćby radiostacji... albo śpi i nie możemy go obudzić by się dowiedzieć co i jak. To wszystko celowo zaplanowali najlepsi specjaliści z NASA jako najdoskonalszy sposób na uratowanie ludzkości... normalnie szał... 5. Przypomnijmy. Na planecie Emersona są dobre warunki ale sygnału nie ma od trzech lat, jest to jedyna planeta krążąca wokół gwiazdy a nie czarnej dziury. Mann ciągle nadaje, że u niego warunki są obiecujące. Od Miller napływają pozytywne sygnały o tym, że jest woda i życie, ale jest to planeta położona najbliżej czarnej dziury, więc wyprawa tam wiąże się z dużym ryzykiem. Przylecieliśmy do tego układu bo był najbardziej obiecujący, idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy zacząć od najbardziej obiecującej planety, a zaczynamy od najgorszej możliwej i wiemy o tym... To my właściwie chcemy zginąć czy przeżyć??? 6. Jakim cudem nasi naukowcy mogą mieć informacje o wodzie i życiu od Pani Miller, jeżeli dowiadujemy się później, że ta rozbiła się przy lądowaniu. Takie sygnały nie mogły być więc w ogóle wysłane (scenarzysta sam sobie przeczy, nie zachowując kompletnie ładu i składu w przebiegu fabuły, albo próbuje zrobić z nas idiotów), ale ok, przyjmijmy że rozbita aparatura i martwa Pani naukowiec jakimś cudem wysłali informację o wodzie i życiu... 7. W końcowej scenie okazuje się, że planeta Emersona jest całkiem gościnna. Mieszkając na niej przez ileś lat Emerson najprawdopodobniej szczegółowo ją opisał, mimo tego nasi bohaterowie określają ją jedynie jako obiecującą? A czego bardziej obiecującego trzeba???(czyżby scenarzysta znowu robił nas w balona, celowo ignorując brak ładu i składu fabuły?) 8. Ściga nas brak czasu, bo na ziemi szykuje się katastrofa, więc najpierw lecimy na planetę, na której możemy stracić najwięcej czasu. 9. Mamy na pokładzie trzech specjalistów od fizyki i inżyniera, wiemy, że zagięcie czasu na wybranej planecie jest tak wielkie, że jedna godzina na niej to siedem lat w przestrzeni kosmicznej, ale nie domyślamy się, że w związku z tym informacje które docierają do nas od kilku lat z tej planety, pochodzą może z pięciu minut pobytu na niej (pomijam problem deformacji informacji związanej z rozciągnięciem w czasie, i to że nadawca zginął przy lądowaniu więc nie mógł w ogóle tej wiadomości wysłać) 10. Mimo wszystko postanawiamy lecieć, by ratować Panią Miller. W końcu ma zapas żywności tylko na dwa lata pobytu na planecie. Ale zaraz, zaraz, przecież czas na planecie Pani Miller płynie inaczej. Godzina na niej to siedem lat poza nią. Czyli jeden dzień na tej planecie (24 godziny) to jakieś 148lat poza tą planetą... czyli miesiąc siedzenia na tej planecie to jakieś 4500 lat... a rok to jakieś 53 000 lat. Więc mamy całkiem sporo czasu, żeby kobietę uratować. Dla Pani Miller dwa lata minie wtedy, gdy dla nas minie 100 000 lat (słownie: sto tysięcy lat). Podsumowując: mamy przynajmniej 100 000 lat żeby nieszczęsną ocalić z samotni, musimy jak najszybciej znaleźć nowy dom, i dlatego podejmujemy się kompletnie absurdalnej misji ratunkowej, którą równie dobrze możemy przeprowadzić za 50 000 lat, bo nasza Pani naukowiec, zestarzeje się w tym czasie tylko o rok... Ale co tam, ryzykujemy klęskę misji i stratę dziesiątków bezcennych lat. Lecimy. Huuurra!!! 11. Wylądowaliśmy. Fajna planeta. Woda w kolana. Można stabilnie chodzić po płyciźnie. Okazuje się że Pani Miller rozwaliła się przy lądowaniu (przypomnijmy: mino tego, że jest martwa a statek rozbity, zdołała wysłać wiadomość, że jest tu woda i życie i dlatego tu przylecieliśmy). Zaskakuje nas wysoka fala. Woda porywa Pana Doyle i unosi nas bardzo, bardzo wysoko, po czym z impetem upadamy w dół na płyciznę. Jakim cudem nasz statek nie roztrzaskuje się w drobne kawałki uderzając o dno zbiornika wodnego głębokiego na trzydziestu centymetrów??? 12. Przeżyliśmy upadek, mamy godzinny postój bo silniki schną. Mimo to nie podejmujemy nawet próby sprawdzenia co stało się z porwanym przez fale Panem Doylem. Spisujemy go od razu na straty. Nie próbujemy z nim nawet nawiązać kontaktu radiowego. Nie wychylamy nosa ze statku, by sprawdzić czy jego ciało nie dryfuje gdzieś w pobliżu. Może tylko stracił przytomność. TARS z łatwością by go przyholował. Co ciekawe Pan Doyle zginął chociaż był w kompletnym skafandrze kosmicznym, w którym nie ma jak utonąć. Pewnie dla odmiany skręcił kark skacząc na główkę do płytkiej wody... 13. Utknęliśmy na godzinę. Dla naszego kolegi na orbicie będą to długie lata niepewności, mimo tego nawet nie próbujemy mu wysłać informacji o tym, że parę lat się spóźnimy (taka informacja dotarłaby do niego po latach, ale i tak byłaby o całe lata szybsza od nas; to byłaby dla niego na pewno cenna informacja). Zamiast tego siedzimy i marnujemy czas... kto pisze takie scenariusze??? 14. A faktycznie, przecież jeśli wyślemy mu taką informację, to orbitujący kolega wpadnie na pomysł by nam odpowiedzieć. Gdyby okazał się gadułą i gadał przez siedem lat bez ustanku to cały ten przekaz dotarł by do nas w jedną godzinę... wyobrażacie to sobie... (tak to jest jak się do granic absurdu nagina fizykę, a potem udaje się, że to naukowe) 15. Właściwie jaki był sens ryzykować utratę 75% załogi lądowaniem na planecie Pani Miller? Gdyby wszyscy zginęli, co zrobiłby biedny osamotniony w kosmosie Pan Romilly. Nie wspomniano nawet o podjęciu jakichkolwiek działań w razie gdyby nie wracali przez ileś lat. Pan Romilly ma czekać w nieskończoność? Szympansy zachowywały by się bardziej racjonalnie... 16. Troszeczkę fizyki. Przeżyliśmy spotkanie z oszalałym z samotności podróżnikiem. Pozwalamy sobie na powolne dryfowanie w pobliże czarnej dziury, aby wykorzystać efekt asysty grawitacyjnej przy przelocie na kolejną planetę. Tylko, że im masywniejsze ciało od którego chcemy się oddalić z tym większą prędkością musimy się poruszać aby móc skutecznie wyrwać się z sideł jego grawitacji. Jeżeli powoli dryfowaliśmy, to musimy się sporo rozpędzić, aby nas czarna dziura nie zeżarła. Zwłaszcza, że zeszliśmy blisko horyzontu. Uciec można na dwa sposoby: albo z względnie małym przyspieszeniem, bardzo długo rozpędzać się do określonej prędkości, ale nie mamy tego jak zrobić bo nie mamy paliwa. Albo rozpędzać się z wielkim przyspieszeniem by szybko osiągnąć prędkość ucieczki. Ale to kończy się wielkimi przeciążeniami. Pomijając sam statek kosmiczny z człowieka została by dosłownie zmiażdżona mokra plama. (Ciekawostka: Prędkość ucieczki tuż znad horyzontu zdarzeń stanowi znaczny ułamek prędkości światła... próba ucieczki znad horyzontu stateczkiem, który potrzebował dwóch lat by dolecieć z Ziemi w okolice Saturna... normalnie kosmiczne jaja). Ale to film s-f, więc nie można go krytykować za brak realizmu. No chyba, że próbuje się nam wmówić, że film jest bardziej science niż fiction... 17. Jeżeli zagięcie czasu na planecie w pobliżu czarnej dziury były tak wielkie, że straciliśmy dwadzieścia cztery lata w powiedzmy trzy godziny, to zgodnie z logiką filmu tuż nad horyzontem zdarzeń powinniśmy stracić setki, albo i tysiące lat (im bliżej horyzontu zdarzeń tym większe zagięcie czasu), straciliśmy 51 lat. (pomijam fakt, że w rzeczywistości zagięcie czasu nie związane z wielkimi prędkościami, ale oddziaływaniem grawitacyjnym czarnej dziury, jest odczuwalne w zauważalny sposób tylko bardzo, bardzo blisko horyzontu zdarzeń. Takie szalone abstrakcje dotyczące zagięcia czasu na okrążającej czarną dziurę planecie jest lekką przesadą, ale to film s-f więc nie mam pretensji o lekki przesadyzm, tylko o brak konsekwentnego stosowania się do wymyślonych przez autorów zasad o czym więcej w następnym punkcie). 18. Nasz bohater postanowił odłączyć się od statku macierzystego i rzucić w paszczę Gargantui. Pani Profesor sama dzielnie zadba o przetrwanie gatunku. Cooper rzucając się w czarną dziurę powinien znowu doświadczyć zagięcia czasu. Dla Pani Profesor powinny minąć dziesiątki lat, a dla niego ledwie godziny. Tak się jednak nie dzieje. Czas jaki stracił nasz bohater na rzucenie się w czarną czeluść nie został "doliczony do rachunku", nie minęło kolejne kilkadziesiąt lat, choć zgodnie z logiką filmu powinno. Jego córka już dawno obchodziła by setną rocznicę śmierci, Pani Profesor powinna być siwą staruszką. Kolonia powinna rozwijać się prężnie. Jednak pod koniec filmu nasi bohaterowie są powiedzmy równolatkami, mimo tego że jedno doświadczyło jednego sporego zagięcia czasu więcej. 19. W czasie rozmowy TARS-a z Cooperem pod koniec pobytu w czarnej dziurze dowiadujemy się, że tunel czasoprzestrzenny zbudowali ludzie z przyszłości egzystujący teraz w pięciu wymiarach, ok niech i tak będzie, ale w związku z tym jazda dopiero się zaczyna: a) nasi pra-, pra-, prawnukowie zdolni byli do wybudowania tunelu czasoprzestrzennego łączącego różne galaktyki, i zagospodarowania wnętrza czarnej dziury na potrzeby bohaterskiego Pana Coopera, ale nie mogli wysłać "maila" z informacją, że ziemi grozi zagłada... (jeszcze do tego wrócimy) b) ludzie z przyszłości lubią ostrą jazdę. Zamiast wybudować tunel czasoprzestrzenny prowadzący na jedną, ale nadającą się do zamieszkania planetę, budują autostradę z jednym wjazdem, dziesięcioma zjazdami i bez oznakowania. Nawiasem mówiąc, wybudowali autostradę przez pół wszechświata, a na koniec brakło asfaltu, bo wjazd musieli zrobić aż koło Saturna, tak jakby nie dało się zrobić na przykład obok Księżyca, co pewnie lekko zwiększyło by szanse przetrwania ludzkości, czyli w konsekwencji także samych budowniczych... Czyżby Nolan uważał, że rozwiniemy się w kierunku zaawansowanej technicznie cywilizacji idiotów? c) z drugiej strony ludzie z przyszłości mogą myśleć tak: "po co wysilać się przy pomocy swoim pra- pra- dziadom w przetrwaniu. Skoro istniejemy to znak, że bez względu na zastosowane środki pomocowe ludzkość przetrwa." d) tak więc misja ratowania ludzkości była z góry przesądzona jako udana. Gdyby się nie powiodła, to nikt nie wybudował by tuneli przez które leciała dzielna załoga Endurance, bo nie byłoby ludzi w przyszłości, którzy mogliby to zrobić. e) nawiasem mówiąc ciekawe jest tłumaczenie dlaczego nie dało się „napisać maila” (rozmowa Coopera z TARS-em, we wnętrzu czarnej dziury). Mając dostęp do nieskończonego czasu i przestrzeni, inżynierowie budujący międzygalaktyczne autostrady nie potrafią odnaleźć określonego miejsca w czasie, by móc skutecznie się komunikować. I po to właśnie potrzebny jest Cooper w środku czarnej dziury, by móc przekazać radosną nowinę i uratować świat. Ciekawe jak Cooper zebrałby niezbędne dane naukowe bez TARS-a? W sumie obaj znaleźli się tam przypadkowo. f) jeżeli pięciowymiarowi inżynierowie nie potrafią odnaleźć określonego miejsca w czasie (by się komunikować), to jakim cudem udało im się określić gdzie (i kiedy) powinien się znajdować początek, a gdzie koniec tunelu czasoprzestrzennego??? 20. Ciekawostka fizyczna. To drobiazg, że materia opadając na horyzont zdarzeń wokół czarnej dziury rozgrzewa się w dysku akrecyjnym do milionów kelwinów i emituje przy tym gigantyczne ilości twardego promieniowania, które skutecznie sterylizuje okolice czarnej dziury. Trochę ciężko o dobre warunki do życia w takich okolicznościach. Mimo to system, w którym planety bombardowane są przez potężne dawki promieniowania rentgenowskiego zostaje wybrany przez specjalistów NASA jako najlepiej rokujący... chyba zagładę... Lubie gatunek jakim jest s-f. Jestem w stanie wybaczyć wiele, ale nie głoszenie tego, że film jest bardziej science niż fiction, gdy jest po prostu fiction... Nie drażni mnie naginanie praw fizyki, ale scenariusz tak dziurawy logicznie i absurdalny, że aż przykro. Nie drażni brak naukowość, ale tworzenie miru naukowości wokół czegoś co takie nie jest, a jedynie pewnymi naukowymi ciekawostkami się inspiruje. Straciłem nadzieję na fajne widowisko w okolicach czwartego punktu moich drobnych uwag do fabuły. Nazwanie tej sieczki arcydziełem, jest możliwe tylko gdy odrzucimy jakiekolwiek próby racjonalnej oceny zawartych w filmie treści. Niestety obraz ten uwłacza inteligencji przeciętnego widza. Rozumiem, że nie każdy musi interesować się fizyką i jej filmowe niedomagania po prostu zignoruje. Z resztą jak już sto razy napisałem to jest s-f, fizyka nie jest tu najważniejsza. Rozumiem, że można wybaczyć logiczne niedociągnięcia. Sam wybaczam je nie raz. Gdy coś nam się podoba, to po prostu przymykamy oko. Myślę że to ludzkie, normalne. Gdyby oceniać film tylko pod kątem ładunku emocjonalnego jaki ze sobą niesie, to jest naprawdę fajnym widowiskiem. To jest też klucz rozwiązujący zagadkę tak wysokiej oceny tego filmu. Decydującym czynnikiem okazuje się zachwyt nad niesamowitością, doniosłością i wielkością misji z jaką muszą zmierzyć się bohaterowie. Ich dramat i osamotnienie w walce o przetrwanie w wrogim kosmosie. Widzimy ludzi z krwi i kości z ich zaletami i wadami w wręcz rozpaczliwych próbach szukania nowego domu, chwytania się każdej nadziei. Dlatego wybaczamy im idiotyczne decyzje, a fabularne bzdury traktujemy jak naturalne przeciwności. Film stawia wielkie pytania, o miejsce człowieka we wszechświecie, o istnienie transcendencji. Ma wspaniale zbudowany nastrój, jest dobrze zagrany i po prostu zrobiony na miarę superprodukcji. Ale kuje w oczy kalectwo scenariusza pełnego logicznych czarnych dziur. Odpowiedzi na wielkie pytania, do wielkich nie należą. Jeśli mamy ambicje tworzenia wielkiego kina, to nie mamy prawa dopuścić do sytuacji w której bzdura goni bzdurę. Jeżeli naprawdę ktoś chce mieć przyjemność z konsumpcji tego obrazu, to nie powinien zastanawiać się za bardzo nad tym, gdzie znajdziesz tak rozsławianą „naukowość”, była ona inspiracją, parę spraw zasygnalizowano, ale to jest tylko s-f. Nie powinien się też przejmować sensem następujących po sobie wydarzeń, bo go tam nie ma. Nie da się zakończyć tego omówienia, bez dwóch słów o tym co ciekawego zaczerpnięto z nauki i ubrano w szaty widowiska. Fajnie, że wspomniano o falach grawitacyjnych, miło że zasygnalizowano możliwość istnienia tuneli czasoprzestrzennych. Czarna dziura, czy jest właśnie taka, kto to wie. Czy horyzont zdarzeń jest przekraczalny tylko w jedną stronę? Już pojawiają się głosy, że być może nie. Czy ostatecznie słuszną teorią tłumaczącą czym są czarne dziury i jak działają okaże się fizyka relatywistyczna, mechanika kwantowa czy teoria grawastarów, jeszcze nie wiemy. Od dawna nauka prowadzi rozważania nad przestrzeniami wielowymiarowymi, żadna sensacja. Miło że wspomniano o dylatacji czasu, ale tego zagadnienia twórcy nie zdołali kompletnie udźwignąć, czego skutkiem był następujący po sobie ciąg absurdów. Chyba komuś brakło wyobraźni, czasu albo chęci by ten scenariusz parę razy przeczytać i przemyśleć. Jak już zbierzemy wszystkie za i przeciw razem, to okazuje się, że mamy fajnie zrobiony, świetnie grający na emocjach, z kompletnie idiotycznym przebiegiem fabuły film sci-fi. Podsumowując: Czy mamy do czynienia z arcydziełem? Prawie... PS. Do tego jeszcze Ci wszyscy apologeci pozornej naukowości... Zgroza.

ocenił(a) film na 9
FX_Zeus

nie przesadzaj ,to jest rozrywkowe kino a nie naukowy film ,wiadomo że gościu spotkania z czarną dziurą by nie przeżył a mann takiego odwrotu to by nie zrobił i i tyle

ocenił(a) film na 3
KinoManiek_Szczecin

Drogi kolego o zacnym pseudonimie KinoManiek_Szczecin. Gdybyś przeczytał to co napisałem (a uprzejmy Pan FX_Zeus raczył był przekleić), to nie napisał byś tego co napisałeś. Powiedz mi proszę czy ocenił byś jako wybitny, dowolny film sensacyjny w którym fabuła nie trzyma się przysłowiowej kupy? Czy oceniłbyś jako wybitny dramat, którego scenariusz jest chaotyczny i przypadkowy? Czy oceniłbyś jako wybitny film przygodowy, w którym kolejne wydarzeń nie mają z sobą związku? Sci-fi jest (dla mnie przynajmniej) takim samym gatunkiem jak wszystkie inne, i nic nie zwalnia go z tego, by fabuła miała jakiś ład i skład, a nie była zbieraniną idiotyzmów. I tego właśnie dotyczy kilka moich skromnych uwag do fabuły. Naukowość i sci-fi? Gdybyś przeczytał fragment zacytowany przez FX_Zeus, to pewnie wiedziałbyś co o tym sądzę i nie zarzucał mi bzdur. PS. Podziękowania dla FX_Zeus za zacytowanie moich kilku skromnych uwag:)

ocenił(a) film na 6
gustekkk

Gustekkk zgłosiłem ten temat to moderacji, żeby ustawili cię jako autora, ewentualnie usunęli posta to sobie go wkleisz jeszcze raz.

Fajnie się czytało więc spontanicznie wkleiłem, nad przejrzystością mógłbyś popracować ;)
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 3
FX_Zeus

zostaw jak jest. Przeklejałem to z Word-a i jakaś złośliwa czarna dziura zeżarła wszystkie entery...

ocenił(a) film na 9
gustekkk

Przeczytalem calosc. Ufff :) Malenka poprawka - nie Emerson, a Edmunds. Czy kazdy film tak rozkladasz na czynniki pierwsze i analizujesz ? Jezeli tak, to wspolczuje. :)

ocenił(a) film na 3
Aretus

W ogóle nie brał bym się za rozkład tego filmu za czynniki pierwsze, gdyby nie recenzje wychwalające go za to jaki to on jest naukowy, i że chwalił go jakiś tam astrofizyk. To jest jak na razie jedyny film który potraktowałem w ten sposób. Myślę, że sobie na to zasłużył.

ocenił(a) film na 9
gustekkk

Mysle ze przesadzasz:) Film porusza pewne naukowe kwestie, teorie, ale sa one zgrabnie wmonowane w fikcje. Nikt go nie wychwala za to jaki on to nie jest naukowy, tylko za to ze w fajny sposob przedstawai to co jest wlasnie teoria, chyba nikt wczesniej tego tak barwnie nie przedstawil. A ze ma dziury w scenariuszu? I coz z tego? Wiele filmow je ma, a film ten byl swietna rozrywka i potrafil wyrwac na prawie trzy godziny z otaczajacej rzeczywistosci. I duza zasluga jest tez to, ze masa ludzi zaczela interesowac sie kosmosem, astrofizyka. :)


I jeszcze jedno, czy astrofizyk, naukowiec nie moze wypowiadac sie o filmie ktory mu sie podobal?

ocenił(a) film na 3
Aretus

"Film porusza pewne naukowe kwestie, teorie", - absolutnie się zgadzam pisałem o tym wyżej.
"ale sa one zgrabnie wmonowane w fikcje". - wmontowane są, jak dla mnie niezgrabnie (ale zgrabność to akurat kwestia gustu)
"Nikt go nie wychwala za to jaki on to nie jest naukowy," - serio? Odsyłam choćby do recenzji Carith98,
"tylko za to ze w fajny sposob przedstawai to co jest wlasnie teoria," - o czym sam też pisałem
"chyba nikt wczesniej tego tak barwnie nie przedstawil" – zgadzam się, też pisałem o tym że film jest fajny, jeśli oceniać go tylko jako widowisko
"A ze ma dziury w scenariuszu? I coz z tego?" - moim zdaniem sporo. Czy możemy powiedzieć o filmie że jest wybitny i piękny zarazem? Oczywiście. Czy możemy powiedzieć , że jest wybitny i ambitny zarazem? Oczywiście? Czy możemy powiedzieć że film jest dziurawy jak sito i wybitny? dla mnie te dwa pojęcia się wykluczają.
"Wiele filmow je ma (przyp. Dziury)" – i zwykle nie nazwiemy ich arcydziełami, czy filmami wybitnymi, zwłaszcza jeśli tych dziur jest ogrom.
"film ten byl swietna rozrywka i potrafil wyrwac na prawie trzy godziny z otaczajacej rzeczywistosci". - to akurat kwestia gustu, ale fakt że film jest widowiskowy i ładny, o czym też pisałem
I duza zasluga jest tez to, ze masa ludzi zaczela interesowac sie kosmosem, astrofizyka. :) - skoro tak uważasz
"I jeszcze jedno, czy astrofizyk, naukowiec nie moze wypowiadac sie o filmie ktory mu sie podobal?" - oczywiście że może, ale czy nam wolno z tego wyciągać wnioski, że dzięki temu film staje się bardziej naukowy. Myślę że nie, ale niektórzy właśnie w ten sposób rozumują (patrz recenzja użytkownika Carith98, akapit drugi i trzeci). Nie było moim zamiarem odbieranie głosu naukowcom, ale obrona ich przed osobami, które podpierając się ich autorytetem wyciągają pochopne wnioski.

ocenił(a) film na 9
Aretus

Wprawdzie nie do mnie pytanie, ale czułem podobnie do autora tego długiego tekstu. Jak jesteś oczytany, a fizyka o tej tematyce to twój "konik", to samo się analizuje - w locie ;)

ocenił(a) film na 10
gustekkk

kurde stary....kawał dobrej roboty! tak rozłożyłeś film na czynniki pierwsze,każdy wątek,każdy dialog,każdą scenę....powiedz mi tylko czy ty w taki sposób czerpiesz przyjemność z oglądania filmów ?? bo jeśli tak to to musi być cholernie przygnębiające...

ocenił(a) film na 3
Sebafilmweb

Na szczęście to jedyny taki przypadek, bo pewnie bym zwariował... a parę filmów widziałem (około 600). Przeważnie ograniczam się do dwóch trzech zdań komentarza (nie ma tego na filmwebie), ale jak widać Interstellar jest wyjątkowy, Nie nadaremno forum wrze...

ocenił(a) film na 10
gustekkk

czyli Interstellar może czuć się wyróżniony że taki gostek postanowił go tak "dokładnie" przeanalizować...nieźle chopie!! naukowcy na całym świecie nie śpią po nocach żeby rozwiązywać zagadki wszechświata a ty jednym wpisem na forum ustaliłeś co jest prawdopodobne i realistyczne a co nie...dla mnie bomba :-)

ocenił(a) film na 3
Sebafilmweb

Jaka szkoda, że w szkołach nie uczą już czytać ze zrozumieniem... Ja Ci napisać dużymi literami, żeby Ty zrozumieć: NIE CZEPIAM SIĘ W INTERSTELLAR FIZYKI, JEŚLI O NIEJ PISZĘ TO JAKO O CIEKAWOSTCE. Lista błędów którą popełniłem dotyczy błędów, niedociągnięć i przeoczeń w przebiegu fabuły, które prowadzą do absurdów. Rozumiem, że jako gorliwy wyznawca genialności Interstellara możesz nie chcieć tego dostrzegać. Jak widać, nie nie mając argumentów przeciwko moim poglądom wolisz używać argumentów przeciwko mojej osobie. To prymitywny ale dość skuteczny sposób odwracania uwagi od faktycznego przebiegu dyskusji.

ocenił(a) film na 10
gustekkk

dałeś się poznać z jak najlepszej strony gostku...według Twojej logiki nie umiem czytać ze zrozumieniem,gorliwie wyznaje genialność Interstellar,mam klapki na oczach i stosuje prymitywne techniki odwracania uwagi w trakcie dyskusji...pozostawiam to bez komentarza...pozdr!

ocenił(a) film na 3
Sebafilmweb

No widzisz! jak chcesz to rozumiesz:) chociaż dalej trochę przekręcasz...
Czego się spodziewałeś gostku? że możesz sobie kpić i nikt na to nie zareaguje? Zejdź na ziemię.

ocenił(a) film na 10
gustekkk

tak coś czuję że masz problemy ze swoim ego...wyrażanie czegoś w sposób dowcipny,trochę ironiczny aczkolwiek konstruktywny utożsamiasz od razu z atakiem personalnym i zniewagą...wyluzuj miszczu!

ocenił(a) film na 3
Sebafilmweb

i tym pozytywnym akcentem możemy zakończyć...

ocenił(a) film na 9
FX_Zeus

tego elaboratu nie da sie czytac w tej formie. A tak poza tym to niedlugo chyba w tomach bedziecie plodzic swoje przemyslenia w temacie filmow. Czy w szkole nie uczono jak pisac zwiezle i na temat?

ocenił(a) film na 3
kassis

sorki za formę. Jak by było mniej błędów to i wpis byłby krótszy.

FX_Zeus

http://www.nerdist.com/wp-content/uploads/2014/11/Interstellar-Infographic.jpg

ocenił(a) film na 3
ftr

Ciekawe i do przejrzenia. Ale moje zarzuty nie dotyczą tylko żonglerki czasem... odsyłam do lektury.

ocenił(a) film na 3
ftr

Wielkie dzięki za link. Tego właśnie mi brakowało. W filmie jest wiele niedomówień, przez co wielu przyjętych założeń musiałem się domyślać, a tu mam wszystko jak na tacy (szczęśliwie dla mnie przewidywałem dobrze, z wyjątkiem momentu śmierci Pani Miller, co prostuję poniżej). Kilka nowych ciekawostek i sprostowania. Zaczniemy od sprostowania:
24. Miller przeżyła po lądowaniu kilka godzin, zabiły ją jednak w końcu fale (likwiduje to jedne absurdy ale na ich miejsce wprowadza nowe). Skutkiem czego pkt 6,9,21 wymagają sprostowania, ale całą pozostała argumentacja pozostaje bez zmian, a nawet rodzi następne ciekawostki:
a) po wylądowaniu na planecie, Miller zaczęła zbierać dane i słać je w przestrzeń, trwało to kilka godzin. Niszczycielskie fale przechodzą mniej więcej co godzinę, mimo tego Miller kompletnie o nich nie wspomina... dlaczego nie wysyła takiego ostrzeżenia?
b) jeżeli (tak jak sugeruje to grafika załączona przez kolegę ftr) nasza bohaterka zginęła kilka godzin przed naszym przybyciem, (godzina na tej planecie to siedem lat w przestrzeni kosmicznej), więc informacje od niej powinny przestać napływać kilkanaście lat temu. Niemniej jednak gdy nasi bohaterowie rozważają, na którą planetę lecieć najpierw, pada stwierdzenie, że raporty od Miller napływają cały czas... jakim cudem???
c) rozważmy sytuacje: ile informacji o swojej planecie mogła przesłać Miller w ciągu paru godzin bujania na wielkich falach, w porównaniu np do wieloletnich raportów Mann-a i Edwards-a. To tak jakby porównywać krótką notatkę z biblioteką. To może dawać do myślenia, ale nie naszym naukowcom, których scenarzyści na siłę pchają w katastrofę.
25. Kolejnym fragmentem wykresu wartym uwagi jest ten, który obrazuje przelot Brand i Coopera obok czarnej dziury, odłączenie się Coopera itd aż do fragmentu gdy wypluwa go z czarnej dziury gdzieś koło Saturna. Sugeruje on, że rozbieżność między wiekiem Copera a Brand się nie zmieni. Zakres tej zniamy zależy od kilku czyników, ale to byłby spory elaborat, więc rozważmy tylko jedną opcję... Czy jest w ogóle możliwe, aby różnica w ich wieku się nie zmieniła (tzn. Że jeśli np. Cooper jest 7 lat starszy od Brandt, to po rozdzieleniu i przejściu przez czarną, nadal będzie od niej starszy o 7 lat). Myślę, że w pewnych bardzo szczególnych warunkach różnica ta byłaby pomijalna. Ale tylko wtedy, gdy proces ten byłby nadzorowany przez coś więcej niż tylko prawa natury i przypadek. Bardzo krótko i trochę upraszczając: trzeba by upilnować takiej sytuacji, że deformacje czasu jakim podlegają Brand i Cooper, są identyczne mimo odmiennych warunków w jakich oboje przebywają po rozdzieleniu się. Aż żal robi mi się w tym momencie pięciowymiarowych ludzi z przyszłości, bo jako istoty, które nie potrafią odnaleźć określonego miejsca w czasie (jak stwierdza Cooper, a o konsekwencjach tak zaskakującego stwierdzenia pisałem wcześniej), nie mogłyby tego procesu nadzorować. Więc różnica w wieku naszych bochaterów, bedzie czysto losowa.

Przypominam jeszcze argumenty od 21-23, bo ich tu wcześniej nie wkleiłem:

21. Z rozmowy między Cooperem a Brant (tuż po wylądowaniu na planecie Miller) wynika, że Miller mogła rozbić się dosłownie chwilę przed ich przybyciem. Jeżeli tak, to powinni zastać na miejscu jeszcze świeży dymiący wrak i masę szczątków... a jest kawałek blachy (o dziwo wyglądającej na starą) (argument skonstruowany sporo przed otrzymaniem linku od użytkownika o psedo ftr)
22. Romily na orbicie, przez dwadzieścia cztery lata cierpiał samotność. Nawet nie wpadł na pomysł by poinformować o przebiegu misji kogokolwiek na ziemi (przypomnijmy: raz do roku mógł wysłać prosty przekaz na Ziemię, przekazy z Ziemi na Endurance nie miały tego ograniczenia)... może podłączyli by mu jakiś kanał z serialami żeby się nie nudził...
23. Przez pierwsze kilkadziesiąt lat misji Endurance nikt na Ziemi nie interesował się jej przebiegiem, choć zależało od tego życie wszystkich ludzi... Wyobrażacie to sobie, wysyłamy w kosmos statek dzięki któremu ludzkość ma przetrwać, a naukowcy na jego pokładzie być może zbiorą informacje pozwalające uratować nas, którzy zostaliśmy na Ziemi, a potem przez kilkadziesiąt lat nie zadajemy nawet pytania: co u nich słychać? Dajcie znać czy żyjecie?

Brak słów. Najgorsze w tym filmie jest to, że wyznacza się pewne zasady, ale kompletnie ignoruje się skutki z tych zasad płynące, co skutkuje arsenałem fabularnych potworków.
Nie planuje dopisywać kolejnych ciekawostek. Jeśli ktoś znajdzie jakieś błędy w mojej wypowiedzi, to chętnie się zapoznam. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy wystawili 10/10, przeczytajcie, a potem powiedzcie mi, że nie zmieniacie zdania. Zrozumiem to:)

gustekkk

"a) po wylądowaniu na planecie, Miller zaczęła zbierać dane i słać je w przestrzeń, trwało to kilka godzin. Niszczycielskie fale przechodzą mniej więcej co godzinę, mimo tego Miller kompletnie o nich nie wspomina... dlaczego nie wysyła takiego ostrzeżenia?" - trochę dziwne pytanie, skoro niszczycielskie fale przechodzą co godzinę to chyba pierwsza ją zabiła prawda? dlatego przed nimi nie ostrzega. Widzisz, w twoich komentarzach też są logiczne dziury.
Tak w ogóle to jak bym miał tak analizować błędy w filmach to bym chyba znienawidził kino. Ale mimo wszystko to szacun że Ci się chciało.

ocenił(a) film na 3
qczbon

tu jest pewna nieścisłość, bo w filmie pada tekst, że prawdopodobnie zginęła zaraz po wylądowaniu, a na grafice nadesłanej przez użytkownika ftr jest info, że jendak parę godzin przeżyła. Obie sytuacje są wyżej opisane tylko w różnych miejscach elaboratu. Nie będę znowu tego opisywał. Całość jest opisana chyba w pkt 6,9,21 oraz 24a)b)c)... podaję z pamięci wiec jak Ci się chce to sprawdź... Czyli jak widzisz to jednak film jest dziurawy, bo ja obie sytuacje uwzględniłem i opisałem.

ocenił(a) film na 6
FX_Zeus

Na jedno chyba mogę odpowiedzieć: dlaczego czarna dziura nie pojawiła się np. koło Księżyca - nie miało by to przypadkiem po prostu zbyt dużego wpływu na Ziemię?
Poza tym mnie osobiście denerwowało trochę z wymienionej listy, ale tu skupiano się na błędach bardziej hm... naukowych, a warto wymienić inne błędy/niedopowiedzenia/dziwne decyzje scenariuszowe. Np. kogo NASA zamierzała wysłać zanim zgłosił się do nich farmer, który kiedyś był pilotem? Michaela Caina? Chyba tak, bo rozśmieszyła mnie trochę scena, gdy okazało się, że po 25 latach Caine nadal wygląda tak samo(no, ale teraz jeździ na wózku!). Gdy umierał myślałem, że tylko zamknął oczy i udawał śmierć, żeby uciec przed niewygodnym pytaniem od Murphy. Zresztą w ogóle wszyscy ludzie w tym filmie są... dziwni. Prawie nie wykazują emocji, mówią samymi banałami i od razu wiadomo czego się po nich spodziewać. Od razu gdy zobaczyłem, kto gra dr Manna to wiedziałem jak to się skończy, a potem dorzucono z tonę wskazówek traktując widza jak debila. Miałem też wrażenie, że każdy postawił krzyżyk na biednej Ziemi, choć przecież próba jej ratowania czy jakiś innych rozwiązań(nie wiem, życie pod ziemią, pod wodą?) to i tak lepsze niż próba dostosowania nowej planety do życia... Chociaż to akurat czepialstwo, bo inaczej film by nie powstał(mam jednak wrażenie, że zagrożenie nie było tak ostateczne jak w Armageddonie czy Sunshine, gdzie całą planetę czekała zagłada). Wracając do postaci - Doyle zamiast gapić się na fale, zdążyłby z 10 razy wrócić do pojazdu, choć czego oczekiwać po postaci, która nie ma żadnej osobowości?

ocenił(a) film na 3
kozas15

Chodzi Ci o argument 20b) gdzie pisałem o autostradzie i wlocie na nią koło Księżyca. Przyjąłem założenie, że tunel czasoprzestrzenny nie jest osobliwością (czarną dziurą). Z resztą jak rzucisz okiem na grafikę załączoną przez użytkownika ftr, to zauważysz, że czas w tunelu nie jest zakrzywiony, w przeciwieństwie do okolic osobliwości i samej osobliwości (więc miałem dobrą intuicję). Brak odkształcenia czasu oznacza słabe oddziaływanie grawitacyjne lub jego brak, jednakowoż wlot do tunelu określany jest mianem anomalii grawitacyjnej. Więc ocena czy taki wlot oddziaływał by niekorzystnie na Ziemię lub Księżyc, gdyby znajdował się w pobliżu, jest dla mnie niejednoznaczna. Pewną wskazówką mogło by być to, że tunel został odkryty jakieś pół wieku przed misją Endurance, i słowem nie wspomniano o jego negatywnych oddziaływaniach, czym też się sugerowałem.

Doyle faktycznie stał jak kołek...
Co do ratowania Ziemi też się zgadzam...

Najbardziej w filmie poraziła mnie scena, gdy decydowano, na którą planetę lecieć najpierw. Pada tekst aby czas traktować jak wszystkie inne zasoby, takie jak żywność, czy paliwo i że nie możemy marnować zasobów. Nie możemy podejmować zbędnego ryzyka. Po czym tekst że lecimy do Miller. Czyli tam gdzie jest największe ryzyko (mówi o tym Rom) i gdzie stracimy stracimy najwięcej czasu i co za tym idzie zasobów (i choć jest to oczywiste, bo o stracie czasu była mowa, to i tak to robimy). Cooper najpierw mówi, że zrobimy tylko szybki wypad, po czym na tablicy rysuje i tłumaczy, że najpierw polecą po próbki, potem po naukowca. Czyli zamiast jednego szybkiego wypadu będą dwa... Najwyraźniej mieli w planie stracić jeszcze więcej czasu. To porażające, że z pełną powagą przedstawia się totalną bzdurę (przecząc samemu sobie dwa razy w ciągu trzech minut) i jeszcze udaje się, że to racjonalne.

ocenił(a) film na 6
gustekkk

No ta, mnie też to zagięło z tym wyborem planety, chociaż miałem nadzieję, że jakoś zostanie to może wytłumaczone i w rezultacie o tym zapomniałem. Zdziwiłem się jednak, że nie ma żadnej próby nawiązania kontaktu z bazami założonymi przez naukowców. Już nie chodzi o samych naukowców - którzy mogli zginąć/być zamrożeni i spać - ale przecież każdy z nich dostał robota, z którym nie powinno być problemów. Skoro kontaktują się przez inne galaktyki(już nie pamiętam, ale czy było to wyjaśnione jak odbierali video i to praktycznie bez opóźnienia?), to chyba nie było by problemu skontaktować się z bazami na planetach w tym samym układzie słonecznym. A i taka jeszcze moja myśl - po zastanowieniu uważam, że najbardziej ludzkimi postaciami w filmie są TARS i CASE :>

ocenił(a) film na 10
kozas15

wy naprawdę tego nie rozumiecie? szkoda, piękny film.
w każdej kolejnej planecie bliższej czarnej dziury były teoretycznie lepsze warunki do życia gdyż to tunel był ostatecznym celem wyznaczonym przez ,,nas'' z wyższych poziomów
wybór ostatniej planety wydawał się najbardziej uzasadniony (gdyż podobny sklad pierwiastków był podobny CO NIE ZNACZY ŻE WYSTĘPOWAŁY W TAKICH SAMYCH ZWIĄZKACH JAK NA ZIEMI a na ostatniej planecie tracili najmniej czasu (zakrzywienie wywołane przez tunel spowodowane bliskością czarnej dziury było odchylone o najmniejszą liczbe stopni w stosunku do parametrów reszty planet) jeśli okazałaby się dobra dużo by zyskali jeśli zła mogliby dalej eksplorować planety (co też zrobili)
dziwi mnie brak oburzenia jeśli chodzi o teorie śniedzi? czy wy ludzie wiecie co to jest śniedź? to związki miedzi które ją pokrywają na powietrzu więc teoretycznie może sie ,,namnażać'' aż skończy sie tlen albo miedź (i ta kwestia mnie zastanawia akurat w tym filmie) więc śniedź nie może doprowadzić sie do unicestwienia tylko przestanie się wytwarzać tyle że patyna czy grynszpan czyli synonimy słowa śniedź powstają na powierzchni miedzianych przedmiotów tak długo aż ulegną całkowitej pasywacji. czyli ttworzą skorupę na miedzi w jaki sposób miałoby to wpływać na uprawy? nie mam pojęcia

FX_Zeus

O tak, ja się z tym zgadzam. I podziwiam, że Ci się chciało tak dokładnie to napisać. :)_ :)

FX_Zeus

Na początku zaznaczę, że nie chciało mi się czytać całego postu więc odnoszę się tylko do pierwszych 10 punktów. I mam wrażenie że nie dokładnie oglądałeś film.
Nie będę się rozpisywać, ale przykładowo:
1 Powiedziano, że śniedź wykorzystuje azot z powietrza. (Jedna z pierwszych rozmów w nasa i Cain mówiący jak dużo jest azotu którego my nie potrzebujemy, natomiast śniedź wykorzystuje)
2 Mówili, że widać co jest po drugiej stronie i że mają "mapę" tego co tam się znajduje.
4 zadaniem badaczy było badać, przesłać komunikat i zahibernować się czekając na ratunek. Dlatego nie mieli z nimi kontaktu.
5 zaczęli od planety najbliżej, bo nie mieli wystarczających zapasów żeby się potem wracać
6 powiedziane było, że zanim się rozbiła wyszedł jeden komunikat i się powtarzał
I tak dalej...

ocenił(a) film na 3
Majus_5

Gdybyś przeczytał to co napisałem to nie napisał byś tego co napisałeś. Poważnie kolego/koleżanko przeczytaj na spokojnie.

ocenił(a) film na 8
FX_Zeus

Whoa wstrzymaj swoje konie Sienkiewicz nie przyszedłem tutaj żeby przeczytać książki!

A tak na serio to faktycznie film miał swoje błedy, ale są to błędy których się nie zauważa podczas filmu. (a przynajmniej ja nie zauważyłem)

ocenił(a) film na 3
cinnamonpie

jedni zauważają, inni nie zauważają. Jednych to wkurzy a innych nie. Mi to popsuło film. ot i cała historyja.

ocenił(a) film na 8
gustekkk

Strach z tobą obejrzeć pacific rim albo transformersy :)

ocenił(a) film na 3
cinnamonpie

e tam... co najwyżej jakaś umiarkowana trwoga:)

ocenił(a) film na 8
FX_Zeus

http s://w ww. youtube. com/watch?v=l7tV7v71k-I (usuń spacje)

A jak chcesz coś poważniejszego, to obejrzyj dokument albo hard sci-fi.

ocenił(a) film na 3
silverburak

jak byś przeczytał to wiedział byś, że nie mam zastrzeżeń do fizyki w tym filmie....

ocenił(a) film na 9
FX_Zeus

Przeczytałem. I stwierdzam, że osoba, która się napociła jakby nie uważała na fimie i niewiele wyniosła. Nie ma z czym dyskytować bo punkty są wypisane tak jakby ktoś zamiast oglądac jadł popcorn i patrzył na telefon:)

ocenił(a) film na 9
Redgard

Raczej wyglda to tak, jakby z gory ta osoba nastawila sie na zanegowanie calego filmu.

ocenił(a) film na 3
Aretus

to musi być świetne uczucie, krytykować nie czytając.

ocenił(a) film na 9
gustekkk

Czytalem wszystko co napisales, juz pisalem o tym.

ocenił(a) film na 3
Aretus

faktycznie... odpowiedziałem Ci parę akapitów wyżej. Jakieś niejasności?

ocenił(a) film na 9
gustekkk

Nie. Traktuje ten Twoj referat jako ciekawostke tylko , zupelnie nie przywiazuje do niego wagi. Zadnej. Szczerze to mam juz dosyc wdawania sie w jalowe dyskusje z malkontentami i ignorantami . To co napisales, absolutnie nie zmienia mojego podejscia do filmu. Wyglada to tak, jak juz wspominalem, jakbys sie z gory sie nastawil aby wszystko zanegowac, przeanalizowac i stlamsic, pomiac jak kartke papieru i rzucic w osoby ktore ten film doceniaja i je fascynuje. Miales w ogole jakas przyjemnosc z obejrzenia tego filmu? Czy tylko przyjemnosc z analizy? Dla mnie film znakomty, nie jest wybitny bo takim malo ktory mozna nazwac, zreszta nie na taki sie nastawialem. Ma wady rowniez, ale nie rzutuje to na odbior calosci. Interstellar jest poprostu prawie trzygodzinna wspaniala odskocznia od codziennosci.

ocenił(a) film na 4
Aretus

Całkowicie zrozumiałe jest, że przeciętnemu widzowi Interstellar może się podobać. Tak jak napisałeś - jest świetną odskocznią od codzienności, gdyż tematy poruszane w tym filmie są bardzo dalekie od tego, czym przeciętny widz zajmuje się na co dzień. Stąd m.in. wysoka średnia ocen i liczne nominacje. Autorom należy się szacunek, za stworzenie filmu, który się ludziom podoba.

To co może natomiast irytować, to wypowiedzi niektórych użytkowników w których nazywają malkontentami i ignorantami osoby, które bardzo merytorycznie obnażają rażące błędy i wady tego filmu. Osoby które codziennie interesują się tematyką przedstawioną w filmie (zarówno zawodowo jak i hobbystycznie) mają prawo postrzegać scenariusz Interstellar jako bełkot będący syntezą, oderwanych od rzeczywistości i sprzecznych z aktualną wiedzą, fantazji autora, błędów logicznych, banałów i ckliwości. Najsmutniejsze jest całe to "odwracanie kota ogonem" przez prawdziwych ignorantów, którzy nie dostrzegają całej tej "intelektualnej kupy" w filmie będącym miłosną bajeczką z kosmosem w tle. Osobiście jeśli miałbym polecić komuś piękny film o miłości, z elementami fantastycznymi, byłby to np. "Most do Terabithii", a jeśli chodzi o film o kosmosie z ważnym wątkiem relacji ojca z córką, dużo lepszym od Interstellar filmem jest "Kontakt" z 1997 r.

ocenił(a) film na 9
mrfx

Osoby ktore codziennie sie interesuja tematyka poruszona w filmie, niekoniecznie musza negowac i wysmiewac wlasnie to co zostalo z ich podworka tam przedstawione. Znakomitym przykladem jest profesor Nurowski ktory wypowiedzial sie na temat filmu Nolana, filmu ktory bardzo mu sie podobal. Jakos nie zauwazylem tak upartej i doglebnej analizy - a moglby to zrobic. Czy aby niektorzy nie przesdzaja w tym wytykaniu bledow? Czy aby nie szukaj ich na sile? A moze wlasnie to sa Ci malkontenci ? Gdzie jest to powiedziane ze film ma byc wiernym przedstawieniem danych teori z astrofizyki? Gdzie? Film bazuje na pewnych teoriach, ale nie stara sie ich wiernie urzeczywistniac za sprawa kina. . Jedyne co to posilkuje sie nauka, tylko i wylacznie wybiera z niej atrakcyjne elementy. I w tym pomagaj naukowcy ( ktorzy zreszta wzieli za to wyplate) . Nigdzie nie bylo powiedziane ze bedzie to film 100% zgodny z nauka. Tak, jestem przecietnym widzem, uwazam ze film byl znakomity, ale nie wybitny ( czy ktos to zapowiadal ? ), nie ustrzegl sie dziur w scenariuszu i niestety banalnego happy endu, jednak jest dla mnie duzo lepszym kinem niz wiele innych filmow, ktore aspiruja do miana arcydziel.

Tutaj wsponiany profesor Nurowski wypowiada sie o filmie Interstellar.

http://www.youtube.com/watch?v=QUBr-VzcB18

Aretus

Przynajmniej pan deGrasse Tyson, podobnie jak ja był zbulwersowany wkręcaniem widza w to nonsens-fiction. Uff, jeszcze nauka nie umarła.

ocenił(a) film na 10
woru

buhaha co ty gadasz??!! Tyson zapytany w wywiadzie ile dałby Interstellar w skali 1-10 jeśli chodzi o zgodność z nauką i realizm (1- kompletny brak realizmu, 10-bardzo realistyczny) Tyson bez dłuższego zastanowienie powiedział 8 lub 9. jak coś to podaje link :-))
https://www.youtube.com/watch?v=l7tV7v71k-I

Sebafilmweb

Cofam to co napisałem - jednak nauka umarła.

ocenił(a) film na 10
woru

jednak mam siłę przekonywania :-)) nauka nigdy nie umrze !!!

ocenił(a) film na 9
Sebafilmweb

Haha..dobre. +