1. Po zamknięciu hipersześcianu, cykl, w ramach, którego Coop miał uratować ludzkość, dopełnił się, a więc razem z zamknięciem tesseraktu, zamknął się tunel czasoprzestrzenny przez, który głóywny bohater wrócił do układu słonecznego.
2. Że to jest ratunkiem to wiadomo od początku. Problemem było wyniesienie stacji kosmiczne(podziemnej siedziby NASA)j na orbitę, a więc pokonanie siły grawitacji.
3. Rozumiem, że chodzi Ci o dr. Brand. To faktycznie jest problem. Bo, żeby Cooper mógł się do niej dostać musiałby polecieć "zwykłą" drogą, a nie skrótem, przez tunel(jeżeli już przyjęliśmy, żę tunel znika). Przyjmijmy jednak, że bohater do niej dolatuje. Jak to było świetnie pokazane w filmie, dla atronautów, znajdujących się w pobliżu ośrodka o tak ogromnej sile grawitacji, jak czarna dziura, czas płynie inaczej(wolniej). Brand w tym czasie mogła się zahibernować, ale ogólnie masz rację, jeżeli by czekała byłaby dosyć stara.

Tak przynajmniej mi się wydaje
pozdro

Ja tu widze jeden konflikt logiczny. Ludzie przezyli i rozwinęli się do tak zaawansowanej cywilizacji żeby stworzyć sztuczna czarna dziure,po to żeby dac szanse przetrwać ludzkości,przeciez to się kupy nie trzyma (mimo ze film ogladalem z zapartym tchem).Logiczny wniosek skoro ludzie sa skazani na zaglade na ziemi nie sa wstanie wyewoluować a tym samym zbudować czarnej dziury,nie sa wstanie zalozyc kolonii na innej tak bardzo oddalonej planecie (gdzie została dr Brand) i kolo się zamyka. Gdyby byli to obcy wszystko to można by jakos uzasadnic.
Cala reszte w sumie moznaby zaakceptować skoro to był sztuczny twor to i wlecieć się w niego dalo tu bym machnal reka.

owszem, możemy to rozumieć dwojako. Albo dopuszczamy wielowymiarowość wszechświata(a więc dopuszczamy istenienie rzeczywistości gdzie ludzkość lub inna cywilizacja roziwijałą się kompletnie inaczej od nas i pomogła nam w potrzebie) albo co jest w sumie dosyć podobne douszczamy istnienie inne cywilizacji w naszym wymierze rzeczywistym, która nam pomogła