Czyżby najwybitniejsze dokonanie Pana Christophera Nolana? Wszystkie znaki na niebie i ziemi
zdają się potwierdzać moje pytanie. Staram się nie rozmyślać zbytnio o fabule filmu lecz wychodzi mi
to z dosyć marnym skutkiem, bo jak tu nie myśleć o tych wszystkich zawiłościach fabularnych jakie
rodzą się w umyśle człowieka? Biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania tego wizjonera, wnioskuję,
że takowych "zagmatwań" nie braknie. Fakt faktem, spodziewam się istnej bomby emocjonalnej,
petardy wizualnej i rakiety (?) dźwiękowej :P
Ta cała sprawa z ANALOGIEM świadczy o wielkim szacunku dla widza, szacunku na który Pan Nolan
już sobie zapracował ale stara się jeszcze bardziej "połechtać" ponadprzeciętnego odbiorcę.
Pozdrawiam i życzę wszystkich niezapomnianych wrażeń z seansu !
Jak to u Nolana bywa na końcu zapewne jakiś Twist fabularny,co najbardziej lubię u tego reżysera,że potrafi od samego początku przykuć mnie do ekranu i nie puszczać aż do końca,wszystko za sprawą świetnych Castingów,muzyki i efektów specjalnych,nie wspomnę już o takich rzeczach jak umiejętnie prowadzone historie nawet jak na 3h godziny film,świetny reżyser i scenarzysta,szkoda że czasami by uzyskać efekt zapomina o logice,ale to już sprawa indywidualna.
Według mnie będzie to najwybitniejszy blockbuster z miliardem na koncie. I chyba najlepsze sci-fi od czasów (moim skromnym zdaniem) Moon i Sztucznej Inteligencji.
Za dużo nieangażujących scen akcji, DiCaprio grał na jedno kopyto, Zimmer kradł pomysły z Bourne'a i Green Zone Powella (chwycił mnie dopiero pod koniec swoim "Time")