PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 423 tys. ocen
8,0 10 1 423265
6,4 84 krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Zarzuty ludzi co do fabuły czy gry aktorskiej mogą wynikać z gustu - ok, ale zarzuty co do niezgodności ze współczesną fizyką są absurdalne. Nie wiem skąd ta fala postów w stylu "głupie bajki", "stek bzdur" czy "nie tak wygląda/działa czarna dziura" (btw fajnie że wiecie jak, natychmiast powiedzcie to współczesnym astrofizykom!). Film całkiem dobrze przedstawia to co wiemy o funkcjonowaniu Wszechświata, i tworzy ciekawą wizję związaną z tym, czego na Jego (specjalnie użyłem wielkiej litery) temat jeszcze nie wiemy i możemy jedynie przewidywać. Dla mnie dobre SF polega właśnie na mieszaniu osiągnięć nauki z wyobraźnią pozwalającą je ekstrapolować lub naginać. Co do zarzutów do braku logiki - współczesna fizyka mówi, że świat działa zupełnie inaczej niż by nasza prosta ludzka logika podpowiadała. Co do wymiarów - parafrazując Leonarda Susskinda - kto uważa, że potrafi sobie naprawdę wyobrazić przestrzeń cztero- lub pięcio-wymiarową kłamie lub jest geniuszem - ludzie naturalnie widzą "w głowie" 3-wymiary. Co śmieszne - przestrzeń jednowymiarowa (oś) jest dla nas linią (wyobrażamy sobie ją jako prostą linię w 2D lub 3D), przestrzeń dwuwymiarowa (zakrzywiona czy nie) jest dla naszych mózgów płaszczyzną w przestrzeni 3D. Czy ktoś jest w stanie widzieć inaczej te wymiary? Nawet Stephen Hawking przyznał, że nie potrafi sobie wyobrazić czterowymiarowej przestrzeni. Czasoprzestrzeń niemal bez wątpliwości istnieje, ale nasze mózgi są przystosowane do odbierania kolejnych obrazów przestrzeni 3D w kolejnych odcinkach czasu i tego nie przeskoczymy. Zazdroszczę wszystkim wyśmiewającym hipersześcian (tesserakt ) z filmu, skoro potrafią sobie to wyobrazić lepiej. Co do tego, co się dzieje po znalezieniu się obiektu/informacji pod horyzontem zdarzeń - przecież tego nikt nie wie, o to przecież też sprzeczają się Susskind i Hawking. Co do mostu Einsteina-Rosena (wormhole) - tu Nolan miał prawo trochę zaszaleć, wykorzystując hipotetyczną właściwość czasoprzestrzeni, która najprawdopodobniej jest nieosiągalna. Ale przypominam - to SF, nie można zabraniać wykorzystania wyobraźni do nagięcia równań fizyki. Einstein po wprowadzeniu stałej kosmologicznej nazwał ją największa pomyłka swojego życia, a dziś okazuje się, że najprawdopodobniej miał rację. Uprzejmie proszę - nie hejtujmy wszystkiego czego nie rozumiemy.

ocenił(a) film na 10
canabuz

Dobrze wprowadza do zrozumienia ogromu naszej niewiedzy oraz międzypokoleniowej walki między Ikarem a Dedalem symboliczny dialog na początku filmu:

- (Ojciec) Nie brzmi zbyt naukowo.
- (Córka) Powiedziałeś, że nauka polega na przyznawaniu się, że czegoś nie wiemy.
- (Dziadek) Zagięła cię.

ocenił(a) film na 10
canabuz

takie małe sprostowanie...most Einsteina-Rosena jest typem mostu nieprzenikalnego. nie można przesłać przez nie materii, energii lub informacji. Most pokazany w Interstellar jest typem zdecydowanie przenikalnym i to na dużą skalę :-))

ocenił(a) film na 10
Sebafilmweb

Zgadzam się z Tobą, ale nadal uważam, że Nolan miał prawo zaszaleć i umożliwić przesłanie czegoś "na drugą stronę" dla potrzeb filmu mimo niezgodności z dowodem Whillera i Fullera co do braku możliwości przeniknięcia takiego tunelu :)

ocenił(a) film na 10
canabuz

miał prawo :-) zgadzam się

ocenił(a) film na 3
canabuz

Jedyny twoj argument na obrone tego steku bzdur to ze nie do konca zdajemy sobie sprawe z tego jak funkcjonuje wszechswiat. Mimo iz w filmie wyraznie jest powiedziane ze nie mozna przekroczyc horyzontu zdarzen (co jest zgodne z prawami fizyki, gdyz czas na nim wynosi zero), to jednak glowny bohater nie ma z tym najmniejszego problemu. Jak on wogole opuscil czarna dziure?, skoro nie moze opuscic jej nawet swiatlo ? Komunikacja Murph z zaloga (np osmierci profesora) przy odleglosci miedzygalaktycznej zajelaby miliony lat - Te i tego typu podobne bzdury (wahadlowiec z kapulta :D:D) obrazaja poziom wiedzy z podstawowki, nie mowiac o ludziach ktorzy studiowali fizyke

ocenił(a) film na 10
AstonMarkiz

zupełnie nie wiesz co piszesz...nie zrozumiałeś filmu a już na pewno nie masz pojęcia o astrofizyce...więcej pokory i proponuje się dokształcić zanim zaczniesz się wypowiadać na trudniejsze tematy.

ocenił(a) film na 3
Sebafilmweb

A ja mam dosc rozmowy z glupiomadrymi takimi jak ty. Chcesz obalic to co napisalem to poprosze o merytoryke a nie rozmowe na poziomie urazonego gimbusa

ocenił(a) film na 10
AstonMarkiz

"urażonego gimbusa"...holly shit!! to pokazałeś elokwencję :-) nie czytałem wszystkich Twoich wywodów więc nie mam zamiaru nic obalać...jedynie przeczytałem Twoją ostatnią wypowiedź o fizyce i jej prawach i jak to było pokazane w filmie i pozwoliłem sobie stwierdzić że piszesz bzdury....ale nie studiowałem fizyki więc możesz uznać że to ja nic nie wiem na temat fizyki (astrofizyki) więc przyjmijmy że ja jestem "gimbusem" a ty omnibusem.

ocenił(a) film na 10
Sebafilmweb

AstonMarkiz
Poruszamy się w tematach kompletnie dla nas niezrozumiałych.
Powiedz proszę, co jeśli Twoje interpretacja filmu jest zła i od momentu błysków, które pojawiały się jak Cooper zbliżał się do jądra czarnej dziury normalne prawa, zasady i jakakolwiek znana fizyka/matematyka/chemia przestały istnieć ? Może wszystkie jego dalsze chęci i próby kontaktu były ruchami nieznajomych ? Może w ogóle dalsza część filmu, od wpadnięcia do czarnej dziury nie istnieje, jest tylko wytworem w głowie Coopera. Czas tak zwolnił, że wydawało mu się, że przeżywa resztę życia, a tak naprawdę sekunda dzieliła go od śmierci, a resztę życia przeżył tylko w swojej głowie na poziomie podświadomości ?
Sądzę, że takiego filmu nie powinno się w jakikolwiek sposób komentować własnymi słowami, bo możliwości jego interpretacji jest... bardzo dużo.
Odbierzcie go jak chcecie, na własny sposób i dajcie spokój. To jest jak chińska pułapka na palec...
Gdybyś chciał zobaczyć AstonMarkiz o czym piszę, oglądnij np " Stay" lub "Drabinę Jakubowa"...
NIE DA SIĘ żyjąc tu i teraz w świecie rzeczywistym odpowiedzieć jasno i w zrozumiały sposób na takie tematy, jak moment przed naszą śmiercią, lub przekroczenie horyzontu zdarzeń. Nie wiemy co się dzieje i w jakie sposoby. Podejrzewam, że droga jeszcze bardzo długa przed człowiekiem, oraz usiana różnymi zwrotami akcji, zanim cywilizacja rozwinie się tak, by przekroczyć bariery wiedzy. Bariery czasu, grawitacji.

Film podobał mi się ogromnie. Jestem fanem science fiction i niesłychanie przypadł mi do gustu Intestellar.
Widzę w nim mnóstwo nawiązań do dobrych starych legend kina science fiction, swoisty hołd dla gatunku.
Jest motyw z tłumaczeniem otwartego tunelu w czasoprzestrzeni ( Ukryty Wymiar ), jest kontakt z "Nimi" w bardzo subtelny sposób oraz lot wormholem ( Kontakt ) oraz sztuczne inteligencje w postaci robotów zbudowanych z sześcianów ( Odyseja Kosmiczna ). To tylko kilka nawiązań.
Według mnie jest świetny i każdy fan science fiction będzie usatysfakcjonowany.
Czekaliśmy na to Panowie i Panie dostatecznie długo, bo aż od lat 90tych.
Wspaniałe kino

ocenił(a) film na 10
b4rt3k0pl0

dokładnie, każdy prawdziwy fan SF i nie tylko, cieszy się tym filmem,podziwia wszystkie walory (jest od groma)...mentalność niektórych osobników ogranicza się do szukania błędów,uchybień i nieprawidłowości tam gdzie ich nie ma....możesz studiować fizykę 10 lat,interesować się astrofizyką kilka lat, a taki delikwent poczyta dwa artykuły na Wikipedii i myśli że potrafi merytorycznie i konstruktywnie coś krytykować...szkoda nerwów i klawiatury

ocenił(a) film na 5
b4rt3k0pl0

A ja myślałem, że nie było żadnego kontaktu z "nimi" - to co widziała Brand podczas lotu w tunelu to było przecież działanie Coopera z przyszłości, czyż nie tak?

ocenił(a) film na 10
AstonMarkiz

Tak się cudownie składa, że studiowałem fizykę 10 lat (5 lat magisterka na PW i 5 lat doktorat na PW) i nie czuję się w żaden sposób tym filmem urażony. Czuję się za to urażony ogromem krytyki tego filmu i musiałem założyć wątek, który postara się uwypuklić starania twórców i godne pochwały przedstawienie zjawisk, których nie do końca jesteśmy w stanie wytłumaczyć. Najlepsze jest to, że nawet Stephen Hawking potrafił przyznać rację Kipowi Thorne'owi (współtwórcy filmu), ale to filmweb ma najlepszych nieomylnych astrofizyków uważających, że to "stek bzdur". Najprawdopodobniej do każdego filmu SF można by napisać kilkustronicowy raport zawierający błędy (naukowe, logiczne itp.), ale pytanie - po co to robić? Moment w którym zabroni się używać twórcom SF wyobraźni i naginania stanu wiedzy będzie końcem tego gatunku. To nie Science Documentary, to Science Fiction.

ocenił(a) film na 3
canabuz

Jak na kogos kto studiowal fizyke tak dlugo to masz dosc luzne podejscie do rezysera ktory doslownie kpi sobie z tej dziedziny (cos jak Chopin sluchajacy Dody). Tak trywialne podejscie do sprawy po prostu obraza widza. Fakt nie wszystkie zjawiska do konca mozna wytlumaczyc ale na boga - nie robmy cyrku ze zjawisk ktore sa wyjasnione, opisane i poparte konkretnymi rownaniami. Stephen Hawking poki co, mimo iz nazywany drugim Einsteinem, to daleko mu do niego, i nie podawalbys go jako autorytet gdybys wiedzial ze sam otwarcie zaprzeczal istnieniu czarnych dziur, a o tym ze genialne dziela tego wybitnego naukowca chodza po 30 zeta to juz nie wspomne(jak na moje oko to studiowales co najwyzej ochrone srodowiska, o ile wogule studiowales). To nie Fiction tylko Science Fiction - bo poki co to Intersteller od bajek typu Tom i Jerry niczym nie odbiega

ocenił(a) film na 10
AstonMarkiz

"o ile wogule studiowales"... Nie mam zamiaru wdawać się w osobiste sprzeczki z kimś, kto obraża innych oraz ma problem z ortografią i używaniem polskich znaków na polskim forum. Zamiast kontynuowania takich przepychanek zadam konkretne pytanie: jaki film SF w takim wypadku Cię nie obraża? Krytykowanie fantastyki naukowej za to że jest fantastyką to jak krytykowanie wspomnianego Toma i Jerry'ego za to, że jest bajką. Weźmy 3 pierwsze z brzegu przykładowe definicje SF: "Fantastyka naukowa to zbiór utworów, w których opisane są zdarzenia, postaci, sytuacje lub przedmioty niemożliwe, niespotykane" - A. Zgorzelski; "Fantastyka naukowa jest tym, co nie może się wydarzyć" - Arthur C. Clarke; "Sci- fi to gatunek, w którym bada się konsekwencje hipotetycznych odkryć naukowych lub wynalazków dla jednostki bądź społeczeństwa" - K. Śruba. Czyli rozumiem, że cały gatunek SF obraża najbardziej inteligentną (samozwańczo) część społeczeństwa? :)

canabuz

Tak się składa, że obserwację czarnych dziur są prowadzone od ponad 50 lat, więc trochę już o nich wiadomo. Np. taki Cygnus X-1 znajduje się 6 tyś. lat świetlnych od Ziemi a promieniowanie Rentgenowskie jakie od niego odbieramy jest silniejsze niż to z naszego Słońca. Ciekawe ile Siwertów zainkasowałby Cooper podlatując do czegoś takiego? Cygnux X-1 składa się z dużej gwiazdy i czarnej dziury krążącej wokół niej z prędkością 800 obrotów na sekundę! Z taką samą mniej więcej prędkością powinna obracać się planeta na granicy horyzontu zdarzeń (ta z wielkim oceanem) wokół Gargantui, żeby utrzymać stabilną orbitę. Ciekawe kto przy zdrowych zmysłach zbliżałby się do takiej szatkownicy. No i ten Wormhole też jest jakiś naciągany, Cooper przeleciał sobie przez niego jakby nigdy nic, a grawitacja Gargantui już nie? Powinna pozmieniać orbity Saturna i innych planet, a może nawet wessać cały Układ Słoneczny przez most.

ocenił(a) film na 9
woru

Zgadza się to co napisałeś. Ja byłem w kinie parę dni po premierze i jeszcze miliony pseudonaukowców i hejterów się tego filmu nie dorwało. Poszedłem nawet drugi raz żeby posłuchać muzyki Zimmera. Byłem i jestem tym filmem zachwycony, bo jeszcze kino s-f nie traktowało tematów poruszonych w intersellar. Polecałem go wielu znajomym. Większość mówiła ze po tym co przeczytali na FW szkoda im 20 zł, za co mam ogromny żal właśnie to wszystkich pseudonaukowców, którzy niejednokrotnie w chamski sposób ubliżają innym w swoich skrajnie negatywnych opiniach na temat filmu Nolana. Nie rozumiem dlaczego... Czytałem jeden komentarz jeszcze parę tygodni temu, nie mogę go teraz znaleźć bo chętnie bym zacytował, ale zawarta w nim krytyka sprawiała wręcz, że stawały mi włosy na plecach podczas czytania. Z ciekawości zajrzałem na profil.
Przykładowe oceny filmów tego Pana/Pani:
Jaja w tropikach - 9
Więzień Labiryntu - 9
Igrzyska Śmierci - 10
Takich "szalonych" ocen było znacznie więcej. Nie oceniam niczyjego gustu bo to nie moja sprawa, ale buty mi spadły kiedy przypomniałem sobie że ta sama osoba zmieszała z błotem Interstellar. To jest co najmniej niesprawiedliwe.

Podszedłem do tego filmu jak do typowego S-F i dostałem znacznie więcej. Interesuję się trochę tą tematyką i zdaje sobie sprawę, że naukowa strona filmu, nie jest, aż tak bardzo naukowa jakby niektórzy chcieli. Tylko, że to jest kino. w dodatku science-fiction.
Ten film dał nam wiele: sferyczny tunel czasoprzestrzenny (WOW - w końcu), piękną animację czarnej dziury, wspaniałe obrazy naszego systemu (np. Saturn), genialne roboty CASE i TARS (to jeden z najlepszych elementów filmu), świetną grę McConaughey'a, przeszywającą wręcz muzykę Zimmera. Można długo wymieniać. Mimo opinii wielu uważam, ze ten film jest na prawdę spójny. Wymaga trochę od widza, bo niektóre dialogi są dość przeintelektualizowane. Moja narzeczona sobie nie poradziła z wieloma sprawami, ale nie usłyszałem od niej negatywnego zdania na temat Interstellar.
Jeśli ktoś mi znajdzie film, który pokazał tak dużo to stawiam flaszkę. Niech nikt mi tu nie powołuje się na Odyseje Kubrica bo minęło wiele lat i nie można tak uniwersalnego dzieła stawiać obok Interstellara.
To że Nolan przesadził z filozoficzną stroną to prawda, ale ten film był po to, aby zarobić pieniądze bo za dużo kosztował, a bez tego boxoffice spadłby pewnie o połowę. Wrzucenie miłości i splatania kwantowego cząstek do jednego worka to też oczywiście absurd, czy bezstresowe przebywanie w okolicy czarnej dziury co najmniej jakby oddziaływała grawitacją rzędu księżycowej.
Dlatego zgadzam się z Tobą (woru) co do tego co napisałeś. Bo nieliczni krytykowali to w taki kulturalny i elokwentny sposób. Dlatego odpowiadam na Twój komentarz, a nie jakiegoś obiboka, który nie wie o czym pisze.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
woru

może idę na łatwiznę, ale odsyłam do lektury KIP THORN Science of Interstellar - jeśli myślisz logicznie i konkretne argumenty trafiają do Ciebie to jest tam rozdział o czarnej dziurze,planecie Millera i wydarzeniach z tym związanych.POLECAM!!

Sebafilmweb

Jeszcze tego nie czytałem, ale mam nadzieję, że jest tam odpowiedź na największy absurd związany z tym filmem - skąd u licha na tych planetach w ogóle wzięło się światło? Astrofizykiem nie jestem, ale jak na mój gust to powinno być tam ciemno, że oko wykol i zimno jak na Plutonie. Czarne dziury jak sama nazwa wskazuje raczej są znane z tego, że więcej energii pochłaniają niż emitują, a na układ podwójny typu Cygnus X-1 to Gargantua nie wygląda.

ocenił(a) film na 10
woru

czytałem też rozdział na ten temat...nie pamiętam dokładnie ale na 100% ta gigantyczna czarna dziura dawała energie świetlną. Cząsteczki tworzące dysk akeracyjny zapierdzielały z ogromną prędkością rozbijając się o siebie.Napór cząsteczek na horyzont zdarzeń był tak wielki że cząsteczki nie nadążały wpadać do czarnej dziury i rozbijały się o siebie i robił się z tego "młyn" tworzący ogromną energię. Sama dziura był ogromna więc ten dysk też,więc swoją powierzchnia był w stanie wytworzyć coś na podobieństwo "energii słonecznej" moje tłumaczenie to improwizacja więc jak coś przekręciłem to proszę o sprostowanie :-)

Sebafilmweb

W jądrze naszego Słońca też jest taki "młyn". Tylko, że tam fotony, które powstały podczas fuzji przechodząc przez wszystkie warstwy Słońca wytracają energię i po 200 tyś. lat wychodzą jako światło widzialne. Z tego co pamiętam w Czarnej dziurze cząstka albo zostanie pochłonięta (ogromna większość), albo wystrzelona w postaci dżetu przy okazji emitując foton o częstotliwości Rentgenowskiej. Raczej nie rozjaśni to mroków planety Millera, chyba że Cooper niczym Predator przełączy sobie wizję na silny ultrafiolet ;)

ocenił(a) film na 10
woru

osobiście gdzieś czytałem opinię że fotony powstałe w jądrze poprzez reakcje atomową wodoru i helu podobno potrzebują nawet ok 1 mln lat aby wydostać się na zewnątrz słońca...

ocenił(a) film na 10
woru

jakby nie patrzeć to czarna dziura też jest gwiazdą :-)

Sebafilmweb

Gwiazdą która świeci Rentgenem, i to świeci tylko gdy konsumuje coś dużego ;)

ocenił(a) film na 9
woru

oprócz planet, na orbicie czarnej dziury byla gwiazda neutronowa i pewnie ona dawała zjawisko dnia i nocy na planetach

ocenił(a) film na 10
woru

Woru, napisałeś, że "Cygnux X-1 składa się z dużej gwiazdy i czarnej dziury krążącej wokół niej z prędkością 800 obrotów na sekundę!". Po pierwsze to "Cygnus", nie "Cygnux". Po drugie - albo pomyliłeś się w tłumaczeniu, albo nie widzisz różnicy między wirowaniem a okrążaniem. Myślisz, że w takim układzie podwójnym to czarna dziura okrąża błękitnego nadolbrzyma 800 razy na sekundę??? Mam nadzieję, że rozumiesz na jaki błąd wskazuję - np. kompletnie czym innym jest ruch obrotowy (wirowanie, 1/dobę) Ziemii a czym innym okrążanie Słońca (1/rok). O ile mi wiadomo, szacuje się, że czarna dziura (jeśli jest w tym układzie, nie jesteśmy w 100% pewni, mimo że Hawking przyznał się do przegrania zakładu) w Cygnus X-1 z taką prędkością obrotową WIRUJE , a nie okrąża nadolbrzyma.

ocenił(a) film na 10
canabuz

z tym Cygnuxem to pewnie błąd literowy :-)) ale z tym wirowaniem a okrążaniem to rzeczywiście duża różnica :-)) a tak w ogóle to dziwię się że Hawking się założył...kolejny zakład wtopiony :-)) Thorne jest jednak wielkim autorytetem jeśli chodzi o tematy stricte grawitacyjne. Z skoro w okolicy Cygnusa występowało tak ogromne pole grawitacyjne i na dodatek otoczone tak intensywnym promieniowaniem X to było duże prawdopodobieństwo że to czarna dziura :-)

canabuz

Tak, obie Twoje uwagi są słuszne - chodzi o Cygnus X-1 i rzeczywiście Czarna Dziura wiruje 800 razy na sekundę. Dla sprostowania: w układzie Cygnus X-1 gwiazda waży ok. 30 mas Słońca, a czarna dziura 15 mas Słońca i okrążają się wzajemnie w ciągu niecałych 6 dni (biorąc pod uwagę masy też niezły wynik). W filmie proporcje są inne: czarna dziura waży też zapewne kilka mas Słońca, ale najbliższa planeta jest sądząc po efektach relatywistycznych na bardzo bliskiej orbicie. Aby nie spadać po spirali do czarnej dziury musi nadrabiać olbrzymią prędkością obrotu.

ocenił(a) film na 10
woru

6 dni dla takiego układu brzmi już lepiej :) Nolan zapewne chciał przedstawić efekty relatywistyczne tak byśmy je poczuli (nasi bliscy starzeją się o wiele szybciej niż my = teoria względności nagle zaczyna być ciekawa nawet dla przeciętnego widza), przez co nie mógł zabronić wylądować załodze na tej planecie tylko z powodów obliczeń wykonanych przy tworzeniu scenariusza. Miał ten komfort, bo tworzył film z gatunku SF - FIKCJI naukowej. :)

canabuz

Od strony przedstawienia efektów relatywistycznych film też jest mocno naciągany - Rommily siedział przez 23 lata w ciasnym pomieszczeniu, w samotności i nie zwariował? Czemu na pierwszą planetę nie wysłali robota, skoro wiedzieli że mogą stracić kilka lat? Jakim cudem Amelia założyła kolonie na ostatniej planecie? Najpierw stracili 23 lata, później 67 na podróż na orbitę czarnej dziury, a później wylądowała na ostatniej planecie i pewnie 110-letni Edmund przyszedł ją przywitać ;)

ocenił(a) film na 10
woru

Na przykładzie tego komentarza bardzo dobrze widać jak niektórzy na siłę próbują naciągać argumenty przemawiające na niekorzyść filmu, stawiając swoje tezy pomijając nawet fakty fabuły. Otóż Romilly nie był sam, bo miał towarzysza robota TARSa. Jako naukowiec żył pasją badania tunelu czasoprzestrzennego oraz czarnej dziury i wysyłał informacje o odkryciach na Ziemię. Nie czekał na nich przez wszystkie 23 lata, bo jak sam powiedział "zdrzemnął się" kilka razy, czyli hibernował się - może całymi latami, a więc zegar biologiczny opóźnił. Przestał wierzyć że jeszcze wrócą, więc postanowił już nie hibernować się więcej i żyć starzejąc się wraz z upływem jego czasu. Edmunds również zapewne się hibernował. Czy po oglądnięciu "Interstellar" nie powinno się już przynajmniej wiedzieć, że upływ czasu jest zależny m.in. od grawitacji, a więc na planecie X upływ czasu względem planety Y jest inny?

ocenił(a) film na 10
canabuz

Podpisuję się obiema rękami ! Nie rozumiem ludzi, którzy czepiają się w filmie Science-FICTION, że coś nie jest możliwe, nie jest zgodne z prawami fizyki, niewykonalne itp. Ludzie, to nie jest film popularno naukowy, który wyjaśnia wszelkie znane nam zasady na jakich działa wszechświat. Więc wręcz wskazane jest dołożenie czegoś, nagięcie i nadinterpretacja, by dodać smaczku. Dwa, nigdzie nie jest powiedziane (chyba, ze przeoczyłem) kiedy dzieje sie dokładnie akcja, więc także technologia znana ludzkości mogła pojść na przód ? Nie mam racji ? Czemu nikt przy filmie Predestination, nie czepiał się, że podróże w czasie są niemożliwe ?!?! SICK !!! Myślę, że pora się ogarnąć, to jest film, tu głównie chodzi i widowisko, ew. przekaz, a nie udowadnianie teorii astro-fizycznych ! Ale oczywiście, każdy ma prawo do swojego zdania, a "znaffcófff" i "naukoffcuf" jest też cała masa i tego nie da się przeskoczyć...Ode mnie 8 przyjemnie sie oglądało, zakończenie też interesujące, Powtarzam, ludzie to film Sci-Fi...

ocenił(a) film na 2
p_rzemek15

Nie oszukujmy się, film jest zwyczajnie słaby nie dlatego, że się ktoś nie zna na fizyce. Naprawdę nie śmieszyła was gra tych aktorów, te dialogi? Tam były takie głębokie texty, że co chwile parskałem ze śmiechu.

ocenił(a) film na 10
Rastan_2

Mnie bardziej śmieszyły, dialogi w powiedzmy The Drop, może po prostu nie jestem wymagającym widzem, i zbytnio się nie czepiam, fakt, jest masa dużo lepszych filmów, i tutaj trafiło sie kila scen gdzie delikatnie mówiąc pomyślałem "WTF", ale ogólnie już film nie byl wg mnie aż taki zły, ile osób tyle gustów i tyle samo różnych opinii, nie chciałem jakoś bronić filmu czy też nie zwracałem uwagi na grę aktorską, czy dialogi, głównie chodziło mi o hejtowanie filmu za niezgodność lub naginanie praw fizyki, co rzeczywiście jest taaaak rzadko spotykane....ale nigdzie indziej akurat tego nikt się nie czepia. Każdy ma prawo mieć własne zdanie i je wyrażać, dopóki nikt nikogo nie obraża, nie widzę przeszkód w wyrażaniu własnej opinii, życzę miłego wieczoru i wielu udanych seansów.

ocenił(a) film na 9
canabuz

opinia futurologa, badacza, popularyzatora nauki, profesora fizyki teoretycznej na temat filmu "Just saw Interstellar. Great movie. Highly recommended. They only broke a few laws of physics. (They even has some string equations.)"

Ale malkontenci i domorosli fizycy amatorzy dalej beda stekac jaki to durny film i szukac dziury w calym.

ocenił(a) film na 10
kassis

Fantakur*astyczny film. Jeden z lepszych od 20 lat

kassis

Niezgodność z prawami fizyki jeszcze jakoś można przełknąć, ale jak się patrzy na to co wyrabia w tym filmie NASA to ręce opadają. Świat się kończy, cywilizacja ma ostatnią szansę na przetrwanie, a oni co robią?
1) Postanawiają skolonizować okolice najgorszej z możliwych gwiazd - czarnej dziury.
2) Wysyłają 3 misje załogowe, astronautom każą po prostu lądować w ciemno na obcych planetach (to nawet ruscy Łajkę najpierw wysłali).
3) Dr. Mann to też jest ciekawa postać, doktorat to on chyba robił w kosmosie, bo ze zgrubnych rachunków wychodzi, że wystartował mając 18 lat.
4) Gdy wreszcie ekspedycja z ostatnimi przedstawicielami rasy ludzkiej jest gotowa, to komu powierzają pilotowanie? Kolesiowi, który niechcący wlazł im na posesję :)
Mam nadzieję, że chłopaki z Houston oglądnęli ten film i szybko o nim zapomnieli, bo jak tak mają wyglądać przyszłe misje, to ja już wiem, że nigdzie nie dolecimy.

ocenił(a) film na 10
woru

1) też się nad tym zastanawiałem, ale po powtórnym obejrzeniu zauważyłem, że w filmie jest odpowiedź. Tunel został utworzony aby przyciągnąć Coopera w okolice czarnej dziury, by następnie wewnątrz niej stał się pośrednikiem informacji. Tak jakby ta "wyższa cywilizacja" stworzyła tunel właśnie celem komunikacji poprzez czarną dziurę, a nie zaproponowaniem nowych planet do życia. Tak pomyślałem po drugim obejrzeniu, może przy kolejnym odbiorę to inaczej :)
2) Było więcej misji (12?), ja rozumiem, że tylko 3 nadajniki przetrwały (a tylko jedna osoba przeżyła) - to były wyprawy niemal samobójcze, "stąd bohaterstwo". Co do tracenia drogiego sprzętu - przymykam oko, ludzkość musi być gotowa na poświęcenia :)
3) Nie liczyłem tego, szczerze mówiąc - nie jestem pewien jak to policzyć. :) Nie wiem nawet ile ma lat gdy go odhibernowali. Jak to policzyłeś? Pytam z ciekawości, nie z zaczepki :)
4) O ile rozumiem, Cooper jedyny pilotował podobną lub taką samą "maszynę". W tym mini-NASA wg profesora Branda nie mieli żadnego pilota, który wyszedł poza symulator.
Misje kosmiczne na szczęście nie bazują nie fantastyce naukowej, a na potwierdzonej wiedzy, bardzo dokładnych obliczeniach i minimalnych niepewnościach. Jak mawiał kierownik naszego Centralnego Laboratorium Fizyki - "Współczynnik poszerzenia k zależy od wymagań sytuacji - gdy mierzymy dowolną wielkość u nas w laboratorium, możemy przyjąć z zadowalającą nas dokładnością wartość współczynnika poszerzenia k = 2 (dwukrotnie zwiększamy niepewność pomiarową przewidując poprawność pomiaru). Gdy chodzi o operację naszej matki lub wysłanie ludzi w kosmos, powinniśmy przyjąć k =10." Filmy SF nie uczą fizyków jak wykonywać pracę, pozwalają za to spojrzeć na przewidywania w sposób przyjemny, bez konieczności dbania o każdy szczegół i każdą cyfrę po przecinku.

canabuz

Hmm, a ta "wyższa cywilizacja" nie mogła po prostu zakodować równań grawitacji kwantowej w zegarku Cooper'a? Musieli otwierać portal i tworzyć czarną dziurę do tego? Jak chcę wysłać wiadomość do wujka ze stanów to po prostu piszę list, nie wynajmuję mu samolotu, żeby przeleciał sobie na drugi kontynent, aby przeczytać wiadomość, którą później wyśle listem do córki, która została w domu. No i czemu otworzyli ten portal tak daleko, nie mogli np. na orbicie Księżyca, albo u Coopera za stodołą? No i te roboty, pełnią w tym filmie chyba tylko funkcję towarzyską. Po co trenować pilotów, skoro ma się inteligentne roboty? To one powinny pilotować te statki, a wygląda to tak jakby Cooper sam obliczał w pamięci wszystkie trajektorie do lądowania. W ogóle wahadłowiec pilotuje się niczym dwupłatowiec - wystarczy mocno chwycić za drążek i już wszystko jest ok, co tam gigantyczna grawitacja czarnej dziury. To właśnie suma setek takich uchybień w scenariuszu sprawia, że niektórzy nazywają ten film królem nonsens-fiction.

ocenił(a) film na 6
woru

widocznie Cooper niczym Luke Skywalker uzywal mocy.. Mnie smieszyli ci naukowcy, ktorzy niestety mocno przypominaja naukowcow z Prometeusza. Z tych trzech planet jako pierwsza wybieraja te, na ktorej 1 godzina to 7 lat, czyli wybieraja planete na ktorej tak naprawde dopiero co wyladowal skaut. Przyjmujac, ze udalo mu sie wyladowac mogl odbyc jedynie krotki spacerek po powierzchni, ale naukowcy ryzykuja cala swoja misje, zeby zobaczyc jak idzie mu (czy jej bo to chyba kobieta miala byc) rozpakowywanie sie, co wiecej nie maja w planach zostania na dluzsza pogawedke, no bo przeciez czas nagli. No i to przekonywanie bohaterki granej przez Anne Hathaway, ze musza leciec na trzecia planete, bo jej glebokie uczucie, niewatpliwie prawdziwe, mowi jej ze to musi byc strzal w dziesiatke.

ocenił(a) film na 9
shivar

Czepiasz sie.
Naukowcy -astronauci to maszyny? Roboty bez emocji? Toz to ludzie, oczywiscie wymaga sie od nich profesjonalizmu, ale bez przesady ... ( z tymi z "Prometeusza to zgoda" ) Zapewne wiesz jak zareagowala pani naukowiec - astronautka Cristoforetti, gdy przy dokowoniu do ISS COS zobaczyla, wiesz jak zareagowala, prawda? Wiesz tez jak zareagowal na jej reakcje Rosjanin, kapitan, wlasnie podobnie zachowala sie Brand ze swoimi emocjami, paplajac bez sensu o milosci i podobnie zareagowl Cooper, jak tamten Rosjanin, olewajac jej belkot i przyprowadzajac do porzadku decyzja o locie na planete Manna. To to samo co mowil Rusek do Wloszki - "Cicho, cicho .." Toz to nie powinno miec miejsca przeciez to naukowiec i takie emocje..., a jednak pani Cristoforetti sie przydarzylo...
Jesli chodzi o wypad na planete wodna, to takze czepialstwo. Oni mieli wlasnie tam wpasc, ocenic sytuacje i szybko spadac i tak tez probowli zrobic

ocenił(a) film na 6
Aretus

a czy to nie jest przypadkiem tak, ze fan filmu usprawiedliwia na sile kazda decyzje bohaterow? jasne ze czlowiek moze popelnic rozne glupstwo, gadac glupoty, tym bardziej w afekcie, ale od planujacych dalsze dzialania naukowcow mozna jednak oczekiwac zdrowego rozsadku. Widze tu raczej pojscie na skroty scenarzysty, czyli fuszerke, niz chec uwypuklenia jakiejs ludzkiej slabosci, bo ta chec zostala zrealizowana w przypadku naukowca granego przez Damona, w jego przypadku to juz zaszaleli po calosci.

ocenił(a) film na 9
shivar

W zasadzie to zgadzam sie z Toba, jednak czasami jest tak, ze zbyt duzo wymagamy od zwyklego filmu, kiedy zycie potrafi nam zaserwoawac bardzo banalne, scenariusze. Mysle ze warto czasami na pewne proste ( czy tez glupie jak niektorzy by to nazwali) rozwiazania filmowe popatrzec przez pryzmat tzw. czynnika ludzkiego. Nie jestesmy w swoich dzialaniach perfekcyjni, zawsze mozna cos zrobic lepiej, nawet czasami ciezko nam utrzymac przyjeta norme. Bardzo czesto zachowujemy sie nieracjonalnie, czasam az tak ze gdyby ktos nas obserwoawal, nasze zycie, tak jak my filmy, to jestem pewien ze w pewnym momencie naszego zycia ten obserwator powiedzalby " co on wyprawia???" lub " dlaczego on tak sie zachowuje"
A co do Damona ( cala ta postac doktora Manna) - to pasowal tam jak piesc do oka, to fakt :)

ocenił(a) film na 3
canabuz

Już przy zbliżaniu się do horyzontu zdarzeń grawitacja (różnica oddziaływania na bliższy i dalszy koniec) powinna rozerwać jego i statek na strzępy, a po przekroczeniu horyzontu wirującej czarnej dziury zostałby z niego najwyżej strumień atomów. Tymczasem on sobie leci jak turysta przez czarną dziurę, widzi światło podróżujące z jej centrum, pff.
A o tym co się stało po tym jak wpadł w osobliwość można już dyskutować, czy było realne czy nie. Mniejsza z tym.

użytkownik usunięty
canabuz

A ja uprzejmie proszę nie schylaj się do tyłka Nolana i Hawkinga, tylko spójrz im w oczy ;p

ocenił(a) film na 1
canabuz

powiedział co "wiedział"