8,0 435 tys. ocen
8,0 10 1 435087
6,5 79 krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Jestem lekko rozczarowany, bo choć wiele osób pisało, że film to gniot to myślałem jednak, że Nolan, ciekawy temat, będzie dobrze. Trochę było, a trochę nie. Zacznę od marnych spraw. Początek jak to początek, ckliwa historyjka rodzinna, zresztą dość nudna bo kilka razy zdarzyło mi się ziewnąć. No ok, minęło pół godziny i co się dzieje? Mateusz Makkonahej i jego wybitna córeczka trafiają nagle do siedziby NASA a tam pojazd po całości - w ciągu dosłownie 30 sekund Michael Caine wyjaśnia Mateuszowi, że tak naprawdę to potajemnie ludzie odlatują sobie na inne planety, i że teraz też to zrobią, a najlepiej będzie jak pilotem zostanie Mateusz. Oczywiście Mateusz długo się waha, ma rozterki emocjonalne, nie chce porzucić dzieci, długo myśli co począć, toteż dosłownie trzy sekundy później widzimy jak żegna się z dziećmi i po kolejnych trzech sekundach... już jest na pokładzie statku. Jaja? Jaja. Ale to i tak nic, bo po chwili mamy jeszcze lepszy fragment - podróż na Saturna ma potrwać 2 lata, więc załoga przygotowuje się do hibernacji, Anne Hathaway zamyka jednego pasażera, po czym sama się kładzie, scena jest uwypuklona, trochę trwa, po czym Anna jest już w kapsule, więc Mateusz idzie zagadać do murzyna, po 10-sekundowej rozmowie powraca na statek a tam... tuż obok niego siedzi Anna, bo okazuje się, że już minęły 2 lata. Jaja? Jaja. Dosłownie akcja w filmie ze stanu zero przeskoczyła do stanu trzy w niewyobrażalnym tempie. Chyba po prostu aktorzy nie wiedzieli jak odegrać te sceny oczekiwania, pustki, podróży, więc Nolan olał fragment i pach, już są w tunelu.

Potem było już lepiej, pojawia się Matt Damon, są nowe planety, wreszcie ciche ujęcia i trochę pokazanego kosmosu. Całość dopieszcza świetna muzyka znanego plagiatora z Niemiec, który jednak tym razem spisał się na medal. Akcja gna do przodu, wreszcie coś się dzieje, są jakieś emocje, widać, że bohaterowie to nie roboty, tylko ludzie z własnymi emocjami. Ciekawie pokazana osobliwość w czarnej dziurze, choć chwilę wcześniej Nolan robi z widzów debili pokazując scenę gdzie trójka naukowców rysuje sobie na kartce co to jest czarna dziura - to tak jakby trzech fanów futbolu tłumaczyło czym jest spalony. Zapętlenie czasu, ok, lubię ten motyw, różnice czasowe, fajna rzecz, z tym, że w momencie gdy po 23 latach akcja toczy się równocześnie u Mateuszów i na Ziemi następuje kolejny przeskok o 51 lat, a na Ziemi ciągle dzieciaki Mateusza mają tyle co 51 lat wcześniej, błąd. Końcówka? Słaba, raz jeszcze Nolan musi wszystko wyjaśniać, przez co pozbawia film mistycyzmu, tajemnicy, i dostajemy ckliwą, oklepaną ostatnią scenę i napis Directed by Christopher Nolan. W filmie było też kilka zrzynek z Odysei Kosmicznej - podobne roboty,, wjazd w czarną dziurę, sceny Mateusza w skafandrze.. Nie kupiłem też gry aktorskiej Anny Hathaway. Dialogi były drętwe, gadki o miłości pokonującej wymiary przyprawiały o zażenowanie.

Plusy? Muzyka, montaż, zdjęcia, choć spodziewałem się znacznie, znacznie, znacznie więcej ujęć kosmosu. Dobre role Mateuszów.

Film sam w sobie ciężko mi ocenić. Porównania do Odysei skwituję pogodnym uśmiechem, bo Interstellar jest co najmniej 3 klasy niżej. Nie było tu żadnej filozofowania, żadnych wzniosłych momentów, a przecież ci ludzie mieli ratować Ziemię, doświadczyli dziwacznego przejścia czasowego i ...nic. Strasznie raziły marne dialogi, głupoty naukowe i kulawy scenariusz. Z drugiej strony nie jest to zły film, bo było sporo świetnych momentów, choćby wiadomości sprzed lat skumulowane w jednej chwili, kilka scen związanych z osobliwością oraz na planetach, zdjęcia, muzyka, aktorzy.. Na pewno spodziewałem się więcej.

ocenił(a) film na 6
MessiFederer

Rozsądnie napisane, ciężko się nie zgodzić.
Moim zdaniem trafiłeś w dziesiątkę z mocnymi stronami tego filmu.

I faktycznie oddanie upływu czasu w tym filmie to straszna lipa, jakoś w ogóle tego nie czuć.

Do tego dodam design budynków w cylindrze na końcu lol.
Ile to wtedy lat minęło od współczesności a oni tam dalej w ubraniach takich jak dziś i w takich samych domkach, szpital z córką wyglądał jak współczesność.

ocenił(a) film na 10
FX_Zeus

"Ile to wtedy lat minęło od współczesności a oni tam dalej w ubraniach takich jak dziś i w takich samych domkach, szpital z córką wyglądał jak współczesność."
Gdzieś czytałem (na tym forum), że wg niektórych interpretacji Mateusz zginął wsiąkając w czarną dziurę, oraz że sceny po wejściu do dziurki są wyobrażeniem głównego bohatera przed własną śmiercią. O tym ma świadczyć np to, że widzi swoją córkę w ostanich scenach (Matt Damon namiętnie przypominał Mateuszowi, że widzi się swoje dzieci przed śmiercią). Kolejnym dowodem może byćwłaśnie to, że właśnie wyobrażał sobie ten cały nowy świat ze swoją córką na podobiznę starego.

użytkownik usunięty
FX_Zeus

Stacja Cooper była swojego rodzaju pomnikiem. Żeby to zauważyć nie trzeba niczego interpretować ani analizować. Wystarczy popatrzeć.

ocenił(a) film na 7
FX_Zeus

Oddanie czasu było po prostu kuriozalne.

ocenił(a) film na 5
MessiFederer

Mam podobne odczucia. Mnie jeszcze rozczarował tunel czasoprzestrzenny (czy tam tylko przestrzenny), jakieś takie stuku-puku, niby błyskawice, coś się kłębiło, coś migało i błyskało i uczucie jak by statek leciał przez zjeżdżalnię w aquaparku. Ja bym skok w przestrzeni zrobił zupełnie inaczej, poszedł w minimalizm, wpadają w tunel, robi się ciemno, nic nie słychać, tak przez parę sekund i nagle są po drugiej stronie. :P

ocenił(a) film na 6
MessiFederer

zgadzam się i dla mnie muzyka była kiczowata i dziwna. taki melodramat sf.

ocenił(a) film na 10
MessiFederer

komentarz doskonały