Więcej takich filmów, proszę. Za ileś tam dekad czy stuleci ludzie podatni na wiarę nie będą już
wierzyć w Boga (bytu stworzonego przez ludzi z pobudek czysto ludzkich: niewiedzy o
wszechświecie, strachu przed śmiercią i nadzieji na lepsze życie po śmierci), a całkiem możliwe,
że właśnie w czarne dziury i tunele czasoprzestrzenne (a raczej możliwości jakie będą się z tym
wiązały).
Dzisiaj nowe ruchy religijne są tłumione przez światowych monopolistów typu chrześcijaństwo
czy islam, ściśle powiązanych ze światem polityki i od wieków wywierających na niego wpływ (we
własnym interesie oczywiście). Świat się jednak globalizuje, rządy państw coraz mniej znaczą
wobec polityk korporacji, a i ludzkość zaczyna coraz więcej rozumieć, wiedzieć.
Co to za religia, która indoktrynuje od małego nowych członków? Gdzie wolny wybór
podejmowany w wieku dorosłym? Chrześcijaństwo, islam to sprawnie działająca maszyneria
nastawiona na ciągłość w pozyskiwaniu nowych wyznawców a także na pasożytowanie na
ludzkich podatkach, ściśle w tym celu powiązana z rządami państw. Nikt dorosły przecież nie
uwierzyłby w Boga życia wiszącego na drzewie, narodzonego z dziewicy, który już za życia
zwariował (o czym można przeczytać w NT!), umarł a po trzech dniach zmartwychwstał, aby
odkupić grzechy ludzkości- bo wydaje się to śmieszne :D Dziecko, któremu takie dyrdymały
wmawiany od małego w wieku dorosłym już zwykle nie reaguje w prawidłowy sposób,
przesiąknięte jest bowiem indoktrynacją.
Kończąc ten krótki wywód, ludzie staną przed wyborem nowych wierzeń (bo ludzie wierzyć lubią i
wiara jest wielu słabszym jednostkom potrzebna). Mam nadzieję, że będą to wierzenia "bardziej
racjonalne" (typu wiara w nowy świat po drugiej stronie czarnej dziury) bo jak pokazuje historia
religie typu chrześcijaństwo są już w odwrocie. Im więcej nauka odkrywa, tym bardziej religia się
cofa. Dawniej ludzie wierzyli w Boga siedzącego na chmurce nad ich głowami- teraz w erze lotów
kosmicznych Bóg jest już bliżej nieosiągalnym bytem (baju baju dla naiwniaków), dawniej to Bóg
stworzył człowieka i wszystko wokół- dzisiaj już wiemy że życie na Ziemi powstawało bynajmniej
nie za sprawą boskich mocy itd. Religia się cofa, nauka gna naprzód. Religia bazuje na czymś,
co ktoś wymyślił tysiąclecia temu- nauka bazuje na tym, co przyniesie przyszłość. Pozdrawiam
ludzi myślących.
Pierdu pierdu - powszechne nowe wierzenia to zabobon najgorszego typu, mieszanka przeróżnych idotyzmów. Wiara w to, że ludzi porywają kosmici albo że zostali oni przez kosmitów stworzeni itp.
Mam prostą radę. Wpierw, kolego, poczytaj coś na temat religii, takiego uczciwego i solidnego pod względem naukowym, a potem tu śmieć. Polecam na początek:
1) Roy Abraham Rappaport - "Ritual and Religion in the Making of Humanity";
2) Scott Atran - "In Gods We Trust: The Evolutionary Landscape of Religion";
3) Rodney Stark & William Sims Bainbridge - "A Theory of Religion".
Jak skończysz, odezwij się, wypiszę Ci kolejnych kilkanaście pozycji, potem - kilkadziesiąt następnych, wreszcie - kilkaset. Być może wtedy napiszesz tu coś godnego uwagi, a nie onetowe farmazony.
Pozdrawiam.
"Powszechne nowe wierzenia to zabobon najgorszego typu" - dokładnie tak samo jak powszechne stare wierzenia.
Można religie traktować jako zabobon, acz już niejeden próbował i z tego rezygnował na tym czy innym etapie życia (zwłaszcza przed śmiercią, he he he). Można natomiast stwierdzić, jak Leszek Kołakowski, najwybitniejszy z polskich filozofów, długo deklarujący się jako ateista, że "wiara należy do fundamentów naszego istnienia". W każdym bądź razie między starymi religiami a większoscią nowych ruchów religijnych zachodzi istotna różnica jakościowa. Oby nigdy nie dane nam było poznać jej bliżej, bo to cywilizacyjna i kulturowa katastrofa. Intelektualna zapaść.
To, że ktoś od wieków powtarzał te same bajki bazując na naiwności ludzkiej nie znaczy, że te bajki w świecie przyszłości- opartym na nowych technologiach- będą nadal powielane. A wiele wskazuje na to, że religia w przyszłości nabierze innego wymiaru- bynajmniej nie opartego na wierze w trójosobowego Boga, ale o tym Twoje publikacje do których mnie odsyłasz pewnie nie mówią. Tomasz Węcławski z kolei dał sobie spokój z kościołem katolickim, przykłady można mnożyć. Współczesna cywilizacja zmienia nieco swoje oblicze, zauważ w jak szybkim czasie Czechy stały się krajem ateistycznym. Głównym problemem we współczesnym świecie jest bieda i idąca za nią niewiedza, bo to one daje szanse rozwoju takich religii jak chrześcijaństwo.
"wiele wskazuje na to, że religia w przyszłości nabierze innego wymiaru - bynajmniej nie opartego na wierze w trójosobowego Boga, ale o tym Twoje publikacje do których mnie odsyłasz pewnie nie mówią"
Wprost przeciwnie. Nawet Kołakowski, którego zacytowałem, tak naprawdę powiedział: "Absolutnie nie wierzę w śmierć wiary religijnej i Kościoła. Jestem przekonany, że wiara należy do fundamentów naszego istnienia. Religia nie może zginąć. Może się oczywiście zmieniać, może się przekształcać".
Popatrz, jakie to proste - pierwszy lepszy fragment zawiera to, co Ty głosisz jako "objawienia". Pozycja Rodney Stark & William Sims Bainbridge - "A Theory of Religion" jest w dużej mierze poświęcona temu zagadnieniu. Itd. Więc powtarzam, zamiast dywagować na poziomie onetu, poczytaj, co zaleciłem. Przynajmniej będzie z czym polemizować.
Węcławski odszedł od Kk, ale nie stał się "ateistą". Czesi? Zanik praktyk religijnych, ale podobnie jak w przypadku Francuzów, w sondażach większość deklaruje wiarę. Na ten temat polecam chociażby "Sacrum i profanum. Religia i polityka na świecie" Pippy Norris i Ronalda Ingleharta, gdzie teza sekularyzacji jest weryfikowana empirycznie na materiale obejmującym 80 krajów. Tym podobne rozprawy są wiarygodne, w przeciwieństwie do obiegowych duperel.
Tak, tak, znam te argumenty oparte na psychologii, ale dopóki ktoś nie udowodni obiektywnie istnienia jakiegokolwiek boga, pozostanę przy swoim światopoglądzie materialistycznym opartym na sprawdzalnych teoriach naukowych. Czego niby ma dowodzić to, że osoba deklarująca się jako ateista spanikowała np. pod koniec życia, gdy zmalała sprawność jej umysłu?
Ależ mnie to nie przeszkadza, że wyznajesz "światopogląd materialistyczny oparty na sprawdzalnych teoriach naukowych". Pod koniec XIX i na początku XX wieku nie brakowało ludzi, którzy domagali się, by ich pochowano z "Kapitałem", czyli głównym dziełem Marksa. Różne były już idiosynkrazje w dziejach ludzkości, więc mnie osobiście nic nie dziwi. :P
Czy pod koniec życia maleje sprawność umysłu? Niezbyt to oczywiste. A jeśli nawet, to kiedy - na rok przed, na miesiąc, tydzień, dzień, godzinę, minutę, sekundę? Bo na ile się orientuję, wielu wybitnych ludzi zachowywało pełną sprawność intelektualną nawet w momencie śmierci. Nigdzie nie twierdziłem, że przed śmiercią nawraca się każdy odstępca, heretyk, ateista. Daleki jestem od tego. Zresztą wywiad z B. Russellem polecam: http://www.youtube.com/watch?v=o4jLp_LWKMY
Wiem natomiast jedno - w Polsce coś takiego jak "ateizm" w zasadzie nie istnieje, bo istnieć nie może. Kultura, myślenie, światopogląd, etyka, obyczaje itd. zbyt są spowinowacone z katolicyzmem. Kołakowski znowu: "Chrześcijaństwo należy do naszego wspólnego duchowego dziedzictwa i być całkiem niechrześcijaninem oznaczałoby całkowicie wyłączyć się z tej kultury". A tego uczynić nie sposób.
Ale na tyle już moje doświadczenie jest wystarczające, że życie nauczyło mnie pokory. Nie deklaruję rzeczy, co do których istnieje poważne zastrzeżenie natury logicznej. Na przykład - "światopogląd materialistyczny" to nie znaczy nic, podobnie jak "sprawdzalność teorii naukowych". Nauka nie wdaje się w rozważania co do tego, czy Bóg istnieje, przynajmniej ta poważna. Można być naukowcem a jednocześnie człowiekiem głęboko wierzącym (wbrew propagandzie "nowego ateizmu", który na przekór faktom, wyklucza taką możliwość). Religia to "inny wymiar" i jego faktyczności nigdy nie zakwestionują żadne "odkrycia naukowe". Należą do innego porządku.
Poza tym niejeden już znany czy bliski mi człowiek był nastawiony antyklerykalnie, dywagował o "materializmach" i "ateizmach", a potem zmieniał swoje podejście, przechodził konwersję, itp. Lepiej w tych sprawach po prostu być spokojnie zdystansowanym i tyle. Czekać. Zastanawiać się. Zachować czujność.
Ateizm nie istnieje? Bardzo zabawne. Uważasz, że jeśli ktoś jest materialistą, to musi być od razu marksistą? Jeszcze śmieszniejsze. Ale nie mam zamiaru cię dalej przekonywać, pozostań ze swoim poczuciem (nieuzasadnionej) wyższości człowieka wierzącego. Dumnego z tego, że wierzy w coś, co jest nie do udowodnienia.
Przykro mi to pisać, ale Twoja odpowiedź jest dosyć głupawa.
Raz, wyraźnie pisałem, że ateizm w warunkach polskich jest trudny, może nawet niemożliwy. A nie że ateizmu nie ma.
Dwa, nigdzie nie stwierdziłem, że materialista = marksista.
Trzy, w żadnym miejscu nie utrzymuję, że jestem "wierzący" lub też "niewierzący".
Jeżeli jesteś aż tak upośledzony umysłowo, jak tego dowodzi powyższy wpis, nie bierz się za dyskusję o poważnych sprawach. Jesteś kolejnym kolesiem, który deklaruje się jako "ateista", a okazuje durniem. Po prostu, towarzystwo takich jak Ty nie odpowiada mi.
Pozdro.
Nie musisz, już jestem po lekturze wielu publikacji, m.in. Pascala Broyera i mam wyrobiony pogląd. Ja odsyłam z kolei do publikacji z dziedzin fizyki, ewolucjonizmu, psychologii itd. aby możliwe było wyrobienie sobie szerszego poglądu na te sprawy.
Jeżeli NIE ZGADZASZ się z czymkolwiek, co zawarłem we wcześniej wypowiedzi, WYKAŻ TO nie posuwając się do tak prymitywnych metod jak insynuowanie braku wiedzy rozmówcy. Nie pisałem o wszystkich możliwych wierzeniach, bo człowiek wierzyć może we wszystko. Interesuje mnie jedynie fakt powstawania nowych wierzeń w dobie globalizującego się świata. Jeśli nie masz nic sensownego do przekazania w dyskusji, to nie bierz w niej udziału :D
Pascal Boyer, a nie "Broyer". Niedługo napiszesz "Bojler". :P
A w ogóle to sam broisz tutaj, ha ha ha.
Co do Twojej wypowiedzi, nie ma z czym tu polemizować. Onetowe głupoty na takim poziomie, że jedynie można innym wskazać kontrpropozycje - poważną lekturę na temat religii.
Zwykła literówka, jesteśmy tylko ludźmi. Jak na razie stosujesz naprawdę poważne argumenty :D Ale można się było spodziewać takiego obrotu spraw- "specjalista nad specjalisty" szastający literaturą jaką niby przeczytał nie weźmie udziału w dyskusji z kimś, kto nie jest tego godzien. Trollom mówimy nie.
Literówkami tumaczy się każdy, kto czegoś nie wie czy nie umie. Dziwnym zbiegiem okoliczności tym, którzy piszą prace magisterskie czy doktoraty, artykuły do akademickich periodyków czy referaty na konferencje, literówki się nie zdarzają. Zdarzają się tylko "onetowym" odkrywcom wszechwiedzy. Zatem nie literówka, a nieuwaga - w taki sam sposób, jak zapamiętałeś nazwisko swego guru (wątła to literatura, by dywagować w niniejszym temacie), podchodzisz do tematu religii. I dlatego polemizować z Tobą nie warto, to strata czasu.
Warto natomiast wskazać, powtarzam, solidną i uczciwą literaturę nt. religii. Co uczyniłem.
Pozdrawiam.
Tja, kolejny pseudo-ateista, który coś próbuje udowodnić, a sam nie wie co. Gadanie typu: za sto lat nikt w Boga nie będzie wierzył jest bardzo oklepane, już "The Beatles" tak kozaczyli i co... Gucio :p Mówisz o wierzeniu w czarne dziury - bez sensu wypowiedź, ich istnienie zostało naukowo potwierdzone. Poza tym oświeć mnie jakie możłiwości dają Ci czarnne dziury ?! Obiekty o tak silnej grawitacji, że nawet czas rozpada sięw nich na kwanty. One są siłą destrukcyjną, a nie twórczą. Z czarnymi dziurami nie wiążą się żadne możliwości i nie, nie są one tunelami do innych wymiarów. Zaś gadka typu ludzkość już wszystko wie o historii Ziemi etc. to bzdura, ludzie wiedzą tak na prawdę mało, większość to tylko spekulacje. Radzę poczytać trochę pozycji naukowych. Moim zaś skromnym zdaniem każdy myślący człowiek, patrząc na otaczający nas świat, jaki jest piękny i złożony dojdzie do wniosku, że coś tak cudnego z przypadku na pewno się nie zrodziło. Poza tym proszę nie dyskryminować religii, jak dla mnie możesz wierzyć nawet w słup, ale nie życzę sobie być w ten sposób się wypowiadał obrażając uczucia religijne innych.
"Z czarnymi dziurami nie wiążą się żadne możliwości i nie, nie są one tunelami do innych wymiarów."
Jak to nie?! Herezje głosisz. W sci-fi (odróżniam od science fiction, chociaż różnica niewielka zazwyczaj), która jest podstawą edukacji pokolenia dzisiejszych gimbusów, za sprawą czarnych dziur wszystko jest możliwe. Tymi tunelami nawet krety podróżują.
PS.
Niepotrzebnie, według mnie, wprowadzasz motyw "obrażania uczuć religijnych". Do tego tu daleko.