jarają się nim fanatycy Nolana -.-....
Gdyby go porównać do Odysei to Inter dostałby 5/10.
Jakie ku***** 9/10? 10/10? 8/10 jestem w stanie przełknąć, dalej to tylko pseudo znawcy.
Ja nie musze, moje zycie nie jest nudne. Natomiast twoje zapewne tak. Pomysl czasami o tym. :)
Skoro nie doceniasz Odysei - musi być nudne, choć nie musisz zdawać sobie z tego sprawy :(
Nie, nie doceniam Odysei. Nie jest tego wart ten film, w mojej ocenie . Doceniam za to wiele innych filmow i wiele inych rzeczy na tym swiecie, bardzo interesujacych, o ktorych ty zapewne nie masz pojecia ze warte sa tego. Ale w sumie nie jest to twoja wina..
Daruj sobie tę protekcjonalność. Wydaje mi się (a graniczy to niemal z pewnością), że widziałem dużo więcej niż Ty. Dziwne, bo - patrzę na profil - doceniasz Blade Runnera, Obcego - jakiś gust masz i pewną wiedzę o kinie SF. Moja rada taka - siądź spokojnie przed ekranem i kontempluj przekaz Odysei. Interstellar to nie jest całkiem zły film - ale to podróba.
Nie jest zadna podroba, to inny film. Sorry ale nie dam sie namowic na powtorne obejrzenie 2001. Nic w tym filmie intersujacego nie znalazlem, Aa.. nie, przeprszam, moze jednak - muzyke. Czy tak ciezko to zroumiec ze ktos moze poprostu nielubic kawioru??
Co do ilosci filmow ktore obejrzale i jakie obejrzalem to nie znasz mnie i nie osadzaj. Powiem tylko tyle, ze pierwszym filmem jaki byl to byl Alien, w kinie . Wiesz ktory to moglby byc rok.? Mialem moze wtedy 11 lat. Pozniej obejrzalem ten film 8 razy. Z akzdym razem mniie rownie fascynowal. W tym czasie obejrzlem wiele innych, w wiekszosci gorszych filmow. Jednak gust mialem juz uksztaltowany. Pozdrawiam.
Ja też widziałem Aliena w kinie - byłem wtedy na koloniach w Dziwnowie i mimo, że film był - chyba - dozwolony od lat 15 hurtem mnie wzięli. Wnioskuję z tego, że jesteś o dwa trzy lata starszy ode mnie. Tym bardziej dziwią mnie te opinie. Owszem możesz nie lubić kawioru, ale nie powinieneś go nie doceniać. Ja mogę się nie znać na doskonałych winach, ale nie miałbym śmiałości powiedzieć znawcy - kadarka jest najlepsza. Kolega poniżej bardzo ładnie wykazał jak bardzo Nolan próbuje nawiązać do Odysei i jak bardzo mu to nie wychodzi, więc nie będę się powtarzał. Pozdrawiam
Nie można bać się wyrażać swoich opinii i asekurować się słowami: "umiem docenić" - to zwyczajne tchórzostwo
Widzisz, Katedro, może to i asekuracja, ale - z nieco innej beczki - człek kiepsko wychowany powinien w towarzystwie zachowywać się ostrożnie, by nie wyjść na chama. Ostrożność nie jest tchórzostwem ; ) Kiedyś to zrozumiesz.
Dlaczego powinien? To nie twoja wina,że ktoś cię opatrznie zrozumie, można powiedzieć,że to normalne, wszakże na tym opiera się społeczeństwo - indywidualizm przede wszystkim
Nie ma to jak kolejny bulwers fanatyków Odysei do kolekcji. Tak się przejmujesz tym rankingiem jakby miał od niego zależeć twój gust.
Żeby tylko on wiedział ile ludzi oceniło Odyseję na 10 z syndromu grupowego myślenia...
Odyseja jest filmem lepszym to prawda. Problem w tym, że Interstellar niewiele brakuje.
Rzeczywiście, poprzez kilka nawiązań (John Lithgow, postaci inteligentnych robotów pokładowych, żart TARS'a o wypchnięciu astronauty w przestrzeń kosmiczną - poza statek, czy lokalizacja czegoś, po raz kolejny, w rejonie gazowych olbrzymów - tym razem Saturna) skłania do porównań z Odysejami kosmicznymi 2001 i nielegalnym remake'm 2010. Nie mniej Interstellar - z gruntu przede wszystkim fantasy-fiction, w którym wszystkie zamierzone kwestie "science" były potraktowane po amerykańsku (czyt. nie tłumaczmy widzowi, który i tak niczego nie zrozumie, praw fizyki, tych spośród nielicznie poznanych reguł mechaniki kwantowej, zjawisk astrofizycznych, nie pokazujmy drogi dochodzenia do pewnych rozwiązań - z czego wynika, że całą trasę przelecieli oni na autoplocie lub z facetem za sterami, który pilotował wszystko na czuja, kierowany intuicją... co zawsze doprowadziłoby do katastrofy :P - nawet w StarTreku klikanie na tych mocarnych kalkulatorach było bardziej zbliżone do rzeczywistości wprowadzania koordynat lotu, niż to "coś" w Interstellarze :P ).
Nie mniej, Odyseja kosmiczna 2001 była filmem czysto filozoficznym, bardzo refleksyjnym i głównie na to nastawionym. Remake, na który autor koncepcji nie wyraził zgody, stawiał z kolei na wyjaśnianie zagadek poprzedniczki i dopięcie motywu filozoficznego. Interstellar, w takim zestawieniu prezentuje się wyłącznie jako dzieło fantasy-fiction (z zamiarem bycia science-fiction), gdzie najważniejsza jest przede wszystkim akcja i pozostawienie w widzach poczucia melancholii, rozrzewnienia czy wręcz beznadziei. Od strony technicznej, film choć bardzo długi, nie zaspokoił moich indywidualnych preferencji, z jakimi podchodzę do gatunku SF (zabrakło choćby leniwego scenarzysty, który wprowadziłby "technobełkot". Zamiast tego, mamy wycieczkę rejsowcem, widzianą z perspektywy pasażera... choć zasadniczo reżyser stara się nas utożsamić z głównym kapitanem statku ;) ). Mocno kwestionowane są również pewne zjawiska ukazane w filmie - kwestia ich rzetelności, ale o tym pisał już Focus, CrazyNauka, Space.com czy FQtQ.
Niezwykle odważne było powoływanie się na urzeczywistnienie jakiegokolwiek wyobrażenia zjawisk za horyzontem zdarzeń, wnętrza tunelu czasoprzestrzennego, czy graficznej reprezentacji pięciu wymiarów. Zwykle zajmują się tym zatrudniani przez NASA artyści od grafiki komputerowej, podpisywani pod obrazkami enigmatycznym "artist concept...". Tutaj rolę przejęli filmowcy i ponieważ większości z tych zjawisk nie da się obserwować, a każdy szanujący się fan astrofizyki coś już o nich słyszał, wiedział i zaczął sobie je wyobrażać, łatwo więc o wyminięcie się fantazjami i koncepcjami z autorami filmu, a w ostatecznym rozrachunku - o poczucie braku satysfakcji z tego, co ujrzeliśmy.
Reasumując: Nawet bym tych filmów ze sobą nie porównywał. Fenomenalna Odyseja jest po prostu niezrozumiała w tych swoich antropologicznych rozważaniach dla widza szukającego prostej rozrywki. Interstellar zaś, zbyt mało dopracowany, by konkurować z innymi filmami space SF.
Powiem, że już znacznie mniejszy niedosyt "kosmosu" miałem po Grawitacji. ;)
Autorem koncepcji Był Clarke - niezłą kasę na tym zarobił, więc nie sądzę, żeby nie wyraził zgody. Wrażaj się ściśle.
Nie jestem aż takim fanatykiem Odysei, żeby wiedzieć o nich wszystko.
Troszkę podpierałem się wiedzą konwentową oraz ciekawostkami z Filmwebu.
"Trzy miesiące po premierze filmu Arthur C. Clarke wydał powieść opartą na scenariuszu filmu."
i
"Fraza "Mój Boże, ile tu gwiazd" ("My God, it's full of stars"), która w tym filmie jest ostatnim zdaniem, które wypowiedział Bowman, nie pojawiła się w "Odysei Kosmicznej 2001", <<< niemniej była końcową frazą w powieści, która powstała na podstawie pierwszego filmu. >>>"
oraz
"Wszystkie modele i scenografia z filmu "2001:Odyseja Kosmiczna" zostały zniszczone przez jego reżysera Stanleya Kubricka, aby nie zostały wykorzystane w przyszłosci. W ten sposób model statku kosmicznego Discovery został zrekonstuowany ze zdjęć."
Ale fakt... busted. Już mnie pouczono, by nie szarżować z tym "remakem" na wyrost, bo to niepoprawne sformułowanie. Film 2010 nie jest remake'm Odysei Kosmicznej 2001, tylko jej kontynuacją. Nie wiem o czym ja myślałem, pisząc dwukrotnie "remake" w tym poście i drugie tyle w sąsiednim wątku. :/
Nie wiem czemu ten film ma taka wysoka ocene. Ja dałem 7 i myślę, że to w sam raz...
Na facebooku działa strona Stop Islamizacji Europy, a ja założe chyba stronę Stop Nolanizacji Świata. Nolan ze swoimi "ambitnymi" filmami robi ludziom wodę z mózgu i co głupsi wierzą, że dobre filmy Nolana, powtarzam: dobre filmy Nolana są wybitne i najlepsze w historii. Interstellar jest dobrym filmem, ale nie wybitnym, a jego wysokie oceny to właśnie wina zombie-fanbojów Nolana, którzy każdą opatrzoną jego nazwiskiem rzecz wychwalają pod niebiosa. Generalnie cała ta Nolanizacja wzięła się przez filmy o Batmanie, bo fanboje DC są wyjątkowo podatną grupą społeczną, podatną bo po prostu na siłę szukają czegoś, kogoś, co/kto sprawi, że poczują się pewnie i takim kimś jest Nolan. Nolan zahipnotyzował fanbojów DC Batmanami i oni od tej pory każdy jego film niezależnie czy dobry czy zły będą wychwalać, dawać 10tki i kłócić się z normalnymi ludzmi, którzy znają się na filmach i dają normalne oceny w przedziale 6 - 8. Poszli za nim jak zombie i teraz mamy zjawisko Nolanizacji. Także od każdego kolejnego filmu Nolana trzeba odjąć od oceny 2 oczka i wyjdzie prawidłowa ocena. Interstellar ma 8.1, więc bez fanbojów Nolana miałby 6.1 czyli tyle, na ile zasługuje.
Nareszcie znalazł się ktoś, kto powiedział to głośno !, piona Ultraman, żółwik i raz jeszcze piona !, niech żyje Memento ! w morde...
Nie ogldalem zadnego Batmana, nie lubie takiego komiksowego kina. Nolana obejrzalem tylko Memento ktore mi sie bardzo podobalo i Incepcje, ktora mnie nie zauroczyla, ale byla ok, doobrym filmem. Interstellar to trzeci film Nolana dla mnie i najlepszy. Bez dwoch zdan. Nie jestem jego fanbojem ( ha! ha! co za okreslenie) ale uwazam Interstellar za film znakomity.
Memento i Incepcja to dwa najlepsze filmy Nolana, problem z Batmanami jest taki, że Chris chciał zrobić poważne kino akcji z batkiem w tle, prze co wychodzi z tego trochę groteska, jedyne co tam naprawdę zasługuje na uznanie to Heath Ledger ze swoim Jokerem w DK, do swojej wersji netoperka przekonał mnie tylko Tim Burton w swojej pierwszej odsłonie, Interstellar ogląda się fajnie, film w sumie nie nudzi, z tym że nic z niego tak naprawdę nie wynika, miłość pokonująca czas i przestrzeń? no ok. tylko człowiek póki co jeszcze dobrze nie oderwał się od ziemi.
Ci zombie to spora grupa, ale nie zaliczam tam każdego kto lubi jego filmy, można lubić takie kino, nie mam z tym problemu, ale zombie-fanboje na każdą niższą ocenę niż 10/10 reagują jak wampir na czosnek i zaczynają się wykłócać - po tym ich poznasz. Normalny fan da tę dziesiątkę i nie będzie zwracał uwagi na to, że ktoś inny dał 6, 7 czy 8, bo rozumiem kłótnię o 1/10 - to zwykła trolerka, ale o oceny wyższe niż 5? To tylko Nolanboje potrafią.
Na filmwebie jest sporo Nolaniarzy i przygłupów jak Szejku, katedra i Ash Williams, więc za dużo mam tutaj roboty z nimi, by założyć stronkę. Najpierw trzeba ich doprowadzić do szału, a to potrafię jak nikt inny, później pomyśli się o stronie :D
Jakiej roboty? To,że ci ktoś zawsze rysuje miskę pod newsem komiksowym, nie znaczy,że ktoś jest pseudo fanem Nolana. Po prostu - jesteś kolejny alter kontem, kolejnego alter konta jakiegoś przygłupa, któremu cały czas trzeba zmieniać pampersy i uciszać.
Denerwują mnie tacy ludzie. Nie podoba ci się film, twoja sprawa. Tylko denerwuje mnie jak tacy ludzie jak ty starają się przekonać na siłę ludzi którym ten film się podobał, że to gówno. Nie wasza sprawa, nie każdy ma taki sam gust. Mi się film podobał i w dupie mam twoją opinie. Oceniłem film na 10 bo otrzymałem wszystko czego oczekiwałem. Komentuj sobie filmy ale nie wciskaj się komuś na siłę ze swoja opinią. Jehowy się kurna znalazł.
Brawo.
Taka cholota sie tutaj rozlazla i sra gdzie popadnie. Nie podobal sie film - zaloz temat, wylej zale i spadaj ogldac filmy ktore dla was sa wysmienite, a nie na sile w kazdym poscie hejtowac i przekonywac do swoich racj. Jak cos mi nie smakuje po sprobowaniu, to tego unikam i zapominam, a nie wszem i wobec oglaszam to i przekonuje innych jakie to ujowe...
Uo matko, dwa debile normalnie - czytaj ciulu ze zrozumieniem, a nie pie*dol o czymś co nie miało miejsca, znajdź mi zdanie gdzie "hejtuje" ten film, pisze że mi się nie podoba, albo gadam jakie to chu*owe.
Wynocha matole z tego forum! Cala twoja wyrzgana wypowiedz to hejtowanie. Smaruj na FB wylewac zale. Bez odbioru.
akurat dwa debile to ty i autor tematu czyt "pseudoznawca', tylko ze ty jesteś jeszcze dodatkowo trollem a autor zesrał by się za odyseja która wg mnie jest gówno warta
Polecam również czytanie ze zrozumieniem. Nie mam nic do twojej oceny film, tak jak już pisałem, nie każdy ma ten sam gust. Denerwuje mnie jak ktoś wciska swoją ocenę innym, tak jak ty to robisz w swoim pierwszym komentarzu. Podam od razu przykłady, żebyś się nie zagubił.
,,[...] a ja założe chyba stronę Stop Nolanizacji Świata."
,,[...] a jego wysokie oceny to właśnie wina zombie-fanbojów Nolana[...]"
,,[...] bo fanboje DC są wyjątkowo podatną grupą społeczną [...]"
,,[...] od tej pory każdy jego film niezależnie czy dobry czy zły będą wychwalać, dawać 10tki i kłócić się z normalnymi ludzmi[...]"
Myślę, że tyle wystarczy, chociaż można znaleźć dużo więcej.
Przestancie sie czepiac filmu. Na dziesiejsze czasy i tak jest to cos innego. Caly czasy tylko jakis syf typu transformers straznicy galaktyki czy hunger games. Ile mozna?
To prawda transfomers to gniot strażnicy galaktyki do obejrzenia na wieczór, całkiem fajnie zarysowane postacie ale nic poza tym, ale nie powiedziałabym, że hunger games to syf... bez przesady :/ nie jestem jakąś wielką fanką HG ale z kina zawsze wychodzę zadowolona, tylko pierwsza część była taka sobie, zarówno film i książka.
Ostatniej nie widzialem wiec raczej nie powinienem tego uwzgledniac. Przepraszam.
Nie no, nie musisz mnie przepraszać :) ale byłam na Kosogłosie dzisiaj i mi się podobał, btw czemu uważasz że HG to syf? Pytam bo wiem że w zasadzie większości ludziom się podoba :)
E tam, nie ma nic gorszego od uogólnień, bardzo cenię np. jego Batmana, Memento, czy jestem fanatykiem Nolana? Nolan próbuje fascynującą tematykę naukową podać w formie, którą zrozumie tłum widzów i będzie z tego dużo kasy, to jest całkiem dylemat jak z tym czy artyści powinni występować w reklamie.