Ten film może nie w całości, ale w niektórych aspektach był wzorowany na klasyk. Muzyka, zdjęcia,
historia nawet TARS był odpowednikiem HALL'a 9000. Nic oczywiście nie ujmuje to temu filmowi, a
nawet dodaje mu więcej czaru. Oczywiście nie mówię,że to jest remake, ale bardzo dobre dzieło
inspirowane bardzo dobrym dziełem.
Myślę, że scenarzysta inspirował się powieścią Arthura C. Clarka: Odyseja Kosmiczna 2001-3001. Podczas oglądania na każdym kroku pojawiają się motywy wzięte z powieści - takie odniosłem wrażenie.
Porównując do powieści to się zgodzę. Natomiast film sam w sobie wart obejrzenia.
Trochę mnie dziwią porównania do Grawitacji (?). Przecież to jak porównać Gwiezdne Wojny i Solaris - dwa całkowicie różne filmy, nie mające nic z sobą wspólnego.
To chyba jedyny argument który do mnie przemawia. Więcej wspólnych cech nie widzę.
Może ktoś jeszcze widzi inspiracje z Odysei Kosmicznej?
- główni bohaterowie - Bowman + Hall (odyseja 2061-3001) - główny bohater i tars.
- wyprawa odkrywcza
- tunel czasoprzestrzenny
- zmiana fizyczności bohaterów (moja interpreatacja)
- wybudzenie coopera - wybudzenie Poola - odyseja 3001
Trudno nie zauwazyc odwolan do Odysei, jednak Film Nolana duzo bardziej mi sie podobal. Wybierajac sie na Interstellar w ogole nie myslalem o filmie Kubricka, po seansie tym bardziej. Dopiero jak zaczalem czytac opinie, wrazenia i recenzje tego filmu na stronach internetowych to spotkalem sie z porownaniami tych filmow.
Jeszcze oprócz tego, że TARS był odzwierciedleniem HALa, to jeszcze kształtem całkiem zbliżony do monolitów (chodzi mi o film 2001:...).
Dokładnie TARS i CASE wyglądają jak Monolity. Sztuczna Grawitacja jest w ten sam sposób wywoływana na "Endurance" i "Cooper Station" jak na "Discovery" . Kosmiczna Podróż Bowmana to inspiracja dla podróży Coopera przez Czarną Dziurę.
Mann (M.Damon) to odpowiednik HALLa (MANN HALL hmm), który jest gotów na wszystko, by wykonać swoją misję.
Dużo podobieństw i inspiracji.
Jednak w żadnym wypadku "zrzynanie". Po prostu geniusz oddał hołd swojemu mistrzowi.
Wlasnie ujmuje, bo na poczatku, przynajmniej u mnie rozbudzil apetyt na " Beyond the Infinite" zrobione przy udziale dzisiejszej techniki filmowej i wykorzystaniu postepu wiedzy, i dobrze sie zapowiadalo, po czym zrobiono myk z miloscia rodzicielska jako najwieksza sila zdolna zamknac hiperczasoprzestrzen spowrotem do tesseractu, czyli czterowymiaru w ktorym zyjemy, a zakonczenie fabuly zostalo zmelodramatyzowane i splycone. W Odysei Kubricka mozemy interpretowac zakonczenie na wiele sposobow, ja lubie te filozoficzne, a tutaj co? Cooper sie miota bo widzi jak bez sensu wloczyl sie tymi wormholami, żeby w koncu musiec wpakowac sie do black hole i odzyskac stracony czas. Jak wraca do wygodnego hiperszescianu czterowymiarowego, tesseractu odkrywa, ze tedy jego cora wyprowadzila niczym Mojzesz ludzkosc na ziemie obiecana, korzystajac z mozliwosci otwierania hiperczasoprzestrzeni. za pomoca anomalii grawitacyjnych. Gdyby nie sila rodzicielskiej milosci, ich mysli nie zostaly by zsynchronizowane i dziewczyna wyszlaby za wczesnie, a tak pelny Hollywoodzki Happy End, z ktorego nic nie wynika.