Oczywiście nie jest jakieś kino sensacji w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Nie ma fajerwerków, pościgów i wodotrysków. Ale jest niezła zagadka do rozwiązania i wcale nie taka łatwa do przewidzenia. Polecam.
Lollobrigida obezwładniająco zjawiskowa, Richardson wiarygodny i młody Connery w roli złola cynicznego do bólu. Nie ma krwi, nie ma strzelanin, nie ma seksu, a się ogląda. To była inna epoka, inne kino...
zupełnie nie wciąga, i jest po prostu niedorzecznie infantylna. Udział w filmie w głównej w zasadzie roli męskiej Seana nie zapowiadał niczego dobrego, i to się sprawdziło. Gina jest niezla jako kobieta, ale akurat z włoskich pięknośći, to ona nie należy do moich faworytek.