Z założenia miał to byc enigmatyczny film, pokroju Zaginionej Autostrady czy Nagiego Lunchu tyle że opowiedziany zupełnie inaczej.Hipnotyzujący nie polifonicznym montażem czy przedziwnymi halucynacjami a niespiesznymi ruchami kamery,mądrym wykorzystaniem języka filmu i próbą wydobycia oniryczności z innych zakątków celuloidu.I to jest godne pochwały ale wyszło tak:
Przez pierwsza częśc filmu, mimo że siedziałem całkiem zaintrygowany to myślałem sobie '' w co ty pogrywasz panie reżyserze?Co to za zasrane kabotyństwo?'' i nagle wysokczył reżyser(oczywiście symbolicznie) i krzykną: ''Haha! robię cie w konia!''(tzn żenuła sięgneło zenitu).Pomyslałem OK.Dawaj dalej ,skoro się do tego przyznajesz to musisz miec powody...Okazało się ze nie miał.Bądź jedynym powodem było to żeby pseudointelektualisci mogli powiedziec po seansie ''to jest dziwne'' albo ''niezły klimat ''.Niestety, pod ogromem cytatów nie kryje się wiele...Nawet jeśli to tylko zabawa formalna, to mimo wielu niezłych zagrywek poetyką i możliwością kadru( w sensie: ile się da z tego wyciągnąc niepokoju) jest też masa zupełnie przeciętnych i kilka kompletnie z dupy, i to tak durnych i grafomańskich że się dziwię że Doyl to sygnuje( wyobrażam sobie proces twórczy -idź tam a potem wyjdź tedy to bedzie ''fajne'').I nawet jeśli film pożarłem jednym tchem to, niestety od strony scenariusza to postmodernizm tak wtórny i infantylny że klękajcie narody..
<poszedł od kompa zrobic kawe>
<wrócił z kawą>
Ale , jak tak se myśle , to od czasu ''Gozu'' jest to jedna z ciekawszych rzeczy jakie powiedziano w tym temacie...I może warto zobaczyc.No, ale kino ma już tego chyba po dziurkę w dupie.Ja też mam juz dosyc wracania ''w miejsca w których byłem''.Jednak sądząc po ocenie,widzowie myślą inaczej niż ja i do puki będą tego chcieli takie produkcje będą się sypac jak ulęgałki.Ta na szczęście jest jedną z ciekawszych ale nie zmienia to faktu że rzygac mi się już od tego chce.Więc jak dla mnie w ostatecznym rozrachunku i tak zostaje ten film ''teatrem dwóch aktorów'' - Dolyla i jego manekina Asano .
Tyle.