...tą swoją inwazję barbarzyńców. Arabskie brudasy urządziły drugą rewolucję francuską. A wszystko dzięki lewackiemu pokoleniu '68, tak wychwalanemu w tym filmie, które tych brudasów w imię poprawności politycznej do Francji wpuściło.
Oj, chyba trochę za bardzo upraszczasz.
A komentarze kontrowersyjne - tutaj się chyba nie sprawdzają.
Dowaliłes w sedno. Rzadko mozna przeczytac na filmwebie cos trafnego. Wszedzie tylko pseudo i lewaki.
Po pierwsze "NeilYoungFreak" - zmień sobie pseudonim, bo z Youngiem Twoje poglądy nie mają za wiele wspólnego.
Po drugie: to nie jest film francuski. To jest film KANADYJSKI. Napiszę jeszcze raz: KANADYJSKI. Taki niewielki kraj, trochę na północ od USA, nawet trochę większy od USA(np. z Kanady jest też Neil Young). Można to poznać po milionie rzeczy np. po tym, że większość filmu toczy się w Montrealu. Albo po tym skąd pochodzi reżyser, albo zobaczyć sobie do jakiego kraju poszedł Oscar.
Po trzecie: tak prymitywne myślenie jak "brudne araby" jest charakterystyczne dla krajów zakompleksionych, np. Polski. W tych znienawidzonych przez was liberalnych demokracjach nikt nie ma takich pomysłów i Arcand chyba by zwymiotował, gdyby się dowiedział jak prymitywnie można odebrać jego film. Tytułowi barbarzyńcy to nie "brudne araby" tylko następne pokolenie, które nadchodzi po śmierci Remiego, np. jego syn. Ludzi, którzy nastawieni są czysto konsumpcyjnie do życia, edukację ponad minimum uważają za zbędną, a zamiast budować więzi międzyludzkie wolą gromadzić kapitał. Barbarzyństwem jest to, że mimo niemal nieograniczonych możliwości edukacji i dostępu do wiedzy ludzie dobrowolnie z tego rezygnują. Autor wątku dał popis, kolejny geniusz mu przytaknął i pewnie teraz siedzicie i myślicie, że pokazaliście światu i lewactwu. Pokazaliście, że nie macie po co oglądać czegokolwiek ambitnego, bo jeżeli tytuł jest metaforą, to już się gubicie.
A słyszałeś ostatnią płyte Neila? Niesamowicie popiera właśnie Busha, aż śpiewa "Let's impeach the president". Czy choćby jego chyba najbardziej sztandarowy kawałek RITFW raczej konserwatywny nie jest.
Nie wiem jaki związek z filmem mają wasze głębokie przemyślenia nt. Francuzów i Arabów. Prymitywizm bijący z Twych wypowiedzi jest porażający, podobnie jak i ich wyjątkowo ubogi język. Nie mam zamiaru bronić Arabów, ponieważ oni sami zrobili to zbyt dobrze przez wieki, choćby zachowując wiele z dzieł greckiej filozofii, których byśmy nie znali gdyby nie oni. Nie wiem też kogo definiujesz jako Araba, ponieważ świat arabski cechuje pewna różnorodność. Czy masz na myśli potomków emigrantów w państwach zachodnich, czy też raczej tych z państw Maghrebu? Poza tym mieszasz kategorie religijne z etnicznymi, a te nie zawsze są tożsame. Nie wiem czy Twa nienawiść skierowana jest do muzułman, Arabów czy też do obu tych grup jako całości. Poza tym żadna nienawiść nie jest racjonalna, ewentualnie można się zastanawiać czy usprawiedliwiona. W tej sprawie polecam fora dyskusyjne polityczne, najlepiej prawicowe, tam na pewno bez problemu znajdziesz zwolenników swoich poglądów, w środowiskach okołofilmowych może być znacznie trudniej, gdyż nie od dziś wiadomo, że są one raczej "lewackie".
Co do kanadyjskości Arcanda to jest temat dość złożony, ponieważ pochodzi z Quebecu, który jest bardzo specyficzną częścią Kraju Klonowego Liścia, a on sam aktywnie brał udział przy referendum separatystycznym w roku 1980. Jednak nawet nie znając dobrze reżysera większość osób dostrzega, że film ten jest nie tylko o "robieniu lachy".
A co niby do filmu o umierającym człowieku ma atak na WTC? Facet chciał zrobić film o cierpiącym człowieku, jego poglądach. OK, i dobrze. Ale czemu miał służyć ten na siłę wepchnięty wątek z WTC? Ja to odebrałem tak, że chciał koniecznie przysrać Ameryce; "patrzcie do czego prowadzi ten ich imperializm. Dostali po d. dobrze im tak". Dlaczego tak to odebrałem? Wątek bardzo luźno związany z resztą filmu. Jeśli w ogóle. A reszta filmu jasna: "patrzcie jaki ten świat, gdzie rządzi pieniądz, jest be. Jestem lewicowcem, więc eutanazja jest cool, narkotyki też nie są złe." Skrajnie lewicowe, a właściwie "utopijne" poglądy aż się wylewają z ekranu. Zwyczajna, nachalna propaganda.
A ja po prostu nie znoszę skrajności. I wcale nie mam poglądów ultra-prawicowych jakby to się mogło wydawać. Tak samo się nimi brzydzę jak tymi lewackimi idealistami typu "wolność", "równość" (kurcze, to oni do tej pory nie widzą, że to jest sprzeczne?). I stąd wynika mój trochę nazbyt ostry post. Bo to, co się wydarzyło we Francji (zamieszki) dokładnie pokazuje jak groźne jest takie idealistyczne myślenie. Pisząc "brudasy" nie miałem na myśli wszystkich Arabów, a jedynie tych przygłupów co to wrzucają do autobusu koktajle mołotowa nawet nie patrząc czy w środku znajdują się ludzie.
niech mówi film, a raczej jego ścieżka dialogowa:
"Zginęło tam 3 000 ludzi.Z historycznego punktu widzenia, to stosunkowo niewiele.Biorąc przykład z historii USA w bitwie o Gettysburg zginęło 50 000 osób To co jednak ma znaczenie, jakby powiedział jeden z moich profesorów trafione zostało serce Imperium. W poprzednich konfliktach - Korea,Wietnam, wojna w Zatoce Perskiej Imperium udawało się zatrzymać/|/barbarzyńców poza swoimi granicami. W tym kontekście, być może|będziemy pamiętać 11 września jako początek wielkich inwazji barbarzyńców."
Nie widzę tu jakiejś wielkiej radości z porażki Ameryki. Zapewne ten wywód można odczytywać na wiele sposobów, np. ginie wiele osób, tak obecnie jak i w historii, ale nie przywiązuje się do tego takiej wagi, jak do wydarzenia symbolicznego jakim było WTC, czy też tak medialnego.
Co do lewicowości:
Byliśmy już wszystkim.Separatystami, rewolucjonistami,|suwerenistami, suwerenisto-związkowcami.A na początku byliśmy egzystencjonalistami.
Czytaliśmy Sartre'a i Camus.Potem Fanona i staliśmy się antykolonialistami.
-Później Marcuse'a i zostaliśmy marksistami.-
Marksisto-leninistami.
-Trockistami.
-Maoistami.
Po lekturze Sołżenicyna nastąpiła zmiana. Zostaliśmy strukturalistami.
-Sytuacjonistami.
-Feministami.
-Dekonstrukcjonistami.
-Istnieje jakiś "izm", którego nie zaliczyliśmy?
-Kretynizm.
Ja tu widzę bardziej rozczarowanie rozlicznymi prądami intelektualnymi, które nie doprowadziły bohatera do spełnienia, ani do osiągnięcia szczęścia, czy też odkrycia celu życia. Jest tak samo rozczarowany komunizmem jak i kapitalizmem, niemniej boli go, że obecnie wartości stricte materialne wyparły duchowe.
Co do zamieszek we Francji (chociaż temat w ogóle nie związany z filmem) - ludność arabska nie wzięła się tam pewnego dnia, tylko jest wynikiem kolonializmu, Francuzi sprowadzali ich jako tanią siłę roboczą, nie bardzo myśląć o konsekwencjach - postępującej ghettoizacji i spychaniu na margines społeczny. Do tego dochodzi np. masakra paryska w 1961 roku., co powoduje, że sytuacja nie jest jednoznaczna. Jeżeli chcesz filmów podejmujących ten temat to polecam "Ukryte" Hanekego i "Nienawiść" Kassovitza.
Posluchaj sobie Are You Passionate? Najbardziej prowojenna plyta na ziemi. Neil nie jest do konca ani lewakiem, ani konserwatystą. Druga sprawa: dobrze wiesz, że miałem na myśli tylko i wylacznie radykalny islam i emigrantów w zachodniej europie, którzy podpalają samochody wtedy, kiedy coś im się coś nie podoba, a nie arabów czy muzulmanow generalnie - sam zresztą określilem WYRAZNIE co mi sie nie podoba. Po co więc te dywagacje?? Przypisywanie zaraz nienawisci do calego narodu, grupy etnicznej, religijnej, etc. podczas gdy obiekt niecheci jest jasno okreslony - to wlasnie metoda lewackiej kontrprawicowej propagandy. I nie powiedzialem, że film jest tylko o robieniu lachy. Wez się lepiej zapisz na jakies warsztaty i tam spozytkuj energię, którą tutaj tracisz na robienie ze mnie nienawistnego prawicowego barana.
Nie wiem co miałeś na myśli, wiem co napisałeś:
"Prawda jest taka, ze arabusy są brudne i lubią się wysadzać w miejscach publicznych, porywac samoloty, ucinac niewinnym głowy, etc. Nie lubią tylko jednej rzeczy - pracy. Nie wiem w sumie o co ci chodzi, bo nie napisales niczego broniącego tych nierobów. Czego więc się czepiasz? Madryt, WTC, Londyn, Video egzekucje, Theo Van Gogh, Paryż - wybacz, ale czuję, że moja niechęć do nich jest racjonala i usprawiedliwiona. Radykalny islam to wlasnie barbarzyncy(...)"
Nie każdy Arab jest muzułmaninem, tych na świecie jest około 1,4 miliarda. Nie podoba Ci się, że nie pracują, wielu białych, czarnych i żółtych też nie pracuje, niemniej czy to Ci mniej przeszkadza? Chyba jednak dość dużo z nich pracuje, przynajmniej ja wielu takich widziałem, znam Arabów po studiach, podobnie jak i lekarzy. Ja Ci nie przypisuję nienawiści, Ty ją sam wyraziłaś i to bardzo wprost. Przepraszam, "niechęć".
Co do Younga - to chyba jednak nie tak bardzo popiera wojny, bo podczas koncertów upamiętniających ofiary 9/11 wykonał "Imagine".
"podczas koncertów upamiętniających ofiary 9/11 wykonał "Imagine"."
I za to pojdzie do piekła. male faux pas spiewać tym ludziom, ze nie ma nieba, Boga, a religie są głupie. Nie sadzisz?
Madryt, WTC, Londyn, Video egzekucje, Theo Van Gogh, Paryż - wybacz, ale czuję, że moja niechęć do nich jest racjonala i usprawiedliwiona. Radykalny islam to wlasnie barbarzyncy - To napisalem, i to mialem na mysli. Wybacz, że zrozumialeś to inaczej. Juz wyzej zaznaczylem, ze chodzi mi o zdegenerowaną i radykalną odmianę.
Rozumiem, ale obok radykalnego Islamu masz jest też nurt intelektualny, czy też ruchy liberalne. Zwracać uwagę na tylko na radykałów, to tak jakby charakteryzować chrześcijaństwo przez pryzmat rozgłoścni ojca Rydzyka.
Poza tym co do egzekucji, Irak jakoś nie prosił o interwencję USA, zanim się zaczęło były głosy, że tak to się skończy. Bynajmniej nie popieram, ale rozumiem motywy terrorystów w Iraku, a co za tym idzie także w innych krajach.
Co do Imagine - mimo tylu lat od powstania to piosenka jest wykonywana często i przez różnych artystów, więc zapewne wizja życia w pokoju trafia do kolejnych pokoleń. Raczej nie faux pas, bo przecież chodzi tam raczej o fanatyzm religijny ("nothing to kill or die for") co wyjątkowo pasowało do sytuacji. Co do Younga to jestem raczej spokojny, po pierwsze bo jestem ateistą, po drugie bo nawet jeżeli istnieje życie po śmierci, to Young tyle dobrego ludziom przyniósł swoim życiem, że raczej żaden absolut krzywdy mu nie zrobi ;)
"Imagine there is no heaven" - bardzo na miejscu tekst. Zwlaszcza jesli spiewasz to dla 3tys ofiar. Mogę mu to wybaczyć, bo wychowalem się na jego muzyce (mam ponad 40 albumow z bootlegami), co nie zmienia faktu, ze cos musialo mu odje.... Co do drugiej sprawy to jestem swiadom faktu, ze istnieja w Islamie ruchy "pozytywne". Tylko, ze ja wciaż nie oceniam całego Islamu i wszystkich arabów, Ty tymczasem ciągle mnie pouczasz. Nie tlumacz mi oczywistosci, ze nie kazdy arab jest terrorystą. Wczesniej mowilem ogolnie, ale (moim zdaniem) łatwo bylo zrozumiec kogo się czepiam w istocie. Co do interwencji w Iraku: jaki by nie byl powod, dla ktorego USA się tam pojawili, Husajn sam prosil się o "wpier..l" i obowiązkiem całego cywilizowanego świata bylo mu ten wpier..l dostarczyc.
Neil i tak pojdzie do piekla - jak kazdy hippie.
"Imagine there is no heaven" - bardzo na miejscu tekst, zwlaszcza spiewany 3tys ofiar i ich rodzinom.
Druga sprawa:
Drogi Lewaku, ja jestem swiadom, ze w Islamie istnieją ruchy "pozytywne". Problem w tym, że ja nie mowilem nigdy o Islamie czy arabach w calosci (o czym juz pisalem kilka razy wyzej), Ty tymczasem znowu mnie bez sensu pouczasz, probując przypisac mi błedy w ocenie, pogladach, krytyce, etc. Po co znowu mi piszesz te oczywistosci, ze nie kazdy Arab jest terrorystą. Nigdy tak nie twierdzilem. Moja ocena dotyczyla okreslonej grupy, zjawiska. OK, zgadzam się, że pierwszy raz mogles się przyczepić, bo pisałem ogólnie, jednak (moim zdaniem) z samego kontekstu mozna bylo bez problemu zrozumieć, ze moje zdanie dotyczylo radykalnych i radykalnie leniwych arabusów. Wyrażając moją krytykę tak samo odnosze sie do Alkaidy, Al sadra, hamasu i reszty tego gowna, jak odnosilbym się do rydzyka krytykując pieprzniete zjawisko w polskim kosciele zwiazane z RM.
Jasne, mógł im opowiedzieć o tym jak bardzo szczęśliwi są ich krewni siedząc po prawicy boga, na pewno by im to pomogło. Jakoś nikt nie protestował w sprawie śpiewania Imagine, więc chyba większość osób odczytało to jednak jako utwór nakłaniający do pokoju, a nie propagujący ateizm.
Świetnie, że jesteś świadom różnorodności Islamu, na przyszłość pisz dokładniej, nie stosuj generalizacji, to będzie łatwiej się zrozumieć. Najlepiej znajdź jakieś forum, gdzie się tym zajmują, bo ja naprawdę wolę rozmawiać o filmach niż o rzeczach oczywistych.