Film opowiada o drodze do śmierci podstarzałego profesora akademickiego. I chociaż ten były hedonista nie może już rozkoszować się dawnymi uciechami to film nie ma smutnej wymowy. Jest melancholijny, ale niesamowicie błyskotliwy, inteligentny i zabawny, czasami wręcz bezczelny. Taki film to prawdziwie intelektualna uczta.
Gdzie widzisz ten intelektualizm?
Nie widziałem na ekranie żadnego intelektualisty. Byli tacy, co zaliczyli wszystkie możliwe -izmy i w końcu jednak popadli w kretynizm.
I byli barbarzyńcy za pieniądze których i na bazie tych barbarzyńców poczuciu przyzwoitości ocalało ciepło między kretynami.
Że uczucia, ciepło mogą rosnąć też na glebie pieniędzy, korupcji to ciekawa i może nie tak gorzka konstatacja tego filmu.