Tak jest. Niestety już mam czterdziestkę na karku i ciągle sobie zadaję pytanie dlaczego np. odcinki Gwiezdnych wojen mają tak rozbudowaną zarówno fabułę jak i wątki kreujące bohaterów. Współczesne produkcje spływają po mnie ja po kaczce a np. scenę z lokalu w Mos Eisley mogę oglądać w niesończoność. Drugim takim filmem jest pierwsza cześć Stargate z 1994 roku.

Kiedyś czyli pierwszy Hulk, Daredevil i Ghost Rider?

Hahahah, dobrze napisane :P

Odpowiedź jest dość prosta (jesli chodzi o ziewanie) jeszcze kilka lat temu film był nastawiony na fabułę bo wykonanie połowy efektów (ładnie) było technicznie niemożliwe/utrudnione/hiperdrogie.
Obecnie zalewani jesteśmy taką masą filmów które bazują na czystym przekazie efektów specjalnych że poprostu się to przejadło. Oglądając film z efektami zaczynamy bezwiednie zauważać niedoskonałość tych efektów (w końcu po takiej ilości obejrzanych filmów w HD zaczynamy być wzrokowymi ekspertami, więc jakiś moment kiepskiej animacji czy światła padającego z różnych kierunków itp. zaraz widzimy), więc zaczynamy szukać fabuły, a tu najczęściej fabuła w obecnie robionych filmach jest tak kiepska i banalna do bólu że przewijając 3/4 filmu i tak wiesz o czym był i to ze szczegółami.
Tak myślę że minie jeszcze z 5 do 10 lat zanim filmowcy zaczną rozumieć że w si-fi oprócz efektów, doskonałej gry aktorskiej (branie na siłę czołowych aktorów do takich filmów) potrzebny jest dobry scenariusz.
A narazie pozostaje podchodzenie do większości super produkcji Si-fi czy pseudo-historycznych (przykład Pompeje) jako odmóżdżacza z fajnymi efektami ale bez sentymentu

W pelni sie podpisuje

Jakie filmy wczesniej o superbohaterach?