Jak wiemy walczył z tym drugim robotem na słabszym zasilaczu. Po walce jest scena pokazująca jak zasilacz gaśnie. Stark w tym momencie powinien umrzeć. Jak go ożywili? Dali mu nowy zasilacz? Zmartwychwstanie?
Świecenie to mało istotna funkcja, a rezerwy energii musiały zasilać ważniejsze podzespoły pancerza. Można zakładać, że pod koniec zbroja była już całkiem zniszczona, a więc nie było co zasilać, więc i świecenie wróciło, tym bardziej że nigdy całkiem nie przestał świecić.
A przynajmniej tak ja to rozumiem.
Ale kto powiedział że zaraz po zgaśnięciu on musi umrzeć ? to ustrojstwo tylko powstrzymuje odłamki żeby nie dostały się do jego serca więc po odcięciu zasilania mieli trochę czasu na podłączenie go z powrotem :)
Odpowiedź znajduje się w momencie kiedy Stark budzi się w siedzibie "Ten Rings" . Jensen mówi mi że takie ludzi jak on nazywali "Chodzące trupy" bo po tygodniu życia te odłamki docierały do serca. Więc jak wiemy miał jeszcze tydzień życia po wygaśnięciu zasilacza.
Jak to tydzień życia, skoro gdy mu Stane wziął zasilacz on konał i ledwo doczołgał się po drugi?
Poza tym skąd mieliby wziąć trzeci zasilacz, skoro tylko Stark umiał go skonstruować?
W takim razie czemu nie poczekał aż przestanie działac i dopiero wtedy iść po zasilacz? Przecież miał czas...
Tak masz racje . . "miał czas" . . .Groźba śmierci która wisiała nad Peper, z rąk Steina na pewno stoi za stwierdzeniem że Stark miał czas ze spokojem poczekać aż paraliż przestanie działać . Mówisz serio ????