MNIE TEŻ.
Btw, mam pewną teorię odnośnie latareczki. Sądzę albowiem, iż któraś z licznych kobiet Tonusia skradła mu serce, i musieli szybko mu coś wszczepić, substytut pikawki.
Dziękuję, że nas uświadomiłeś. Moje życie uległo zmianie, odkąd wiem, że to nie jest latarka.
Przede wszystkim, muszę zerwać mojemu chłopakowi tą, którą przylepiłam mu taśmą izolacyjną do klaty.
O kurczę, to dla mnie spora dawka szoku. Trudno mi będzie się pozbierać po tej informacji. Do tej pory sądziłam, że to tylko bezbronna latareczka, który jest ot tak, dla picu, by świeci ludziom po oczyskach bądź zarywać panienki.
A to, że przy okazji Iron Man sobie rozwalił tą latarką jeden czy drugi budynek, czołg lub jakiegoś wrogiego robocika... Cóż, takie mankamenty umykają mej uwadze, gdy w pobliżu jest klata.
Chodziło o dowcip. Żart z faceta, któremu świeci się klatka piersiowa. Ale teraz pewnie napiszesz, że tu się nie ma z czego śmiać, bo to mu ratuje życie. Polecam odrobinę dystansu do komiksowych postaci z wmontowanym oświetleniem mostka.
Wiesz co...nie wiem czemu ale ten temat jest kapitalny :P Latareczka też uważam kozacka mógłbym taką mieć... :)