Łups, Paltrow, bum, Paltrow, bum, łubudu! Wiem, że odsłoniłem prawie wszystkie zawiłości fabularne, ale nie mogłem się powstrzymać. Film mógłby być jeszcze lepszy gdyby zwiększono dawkę Paltrow. Dopiero teraz dotarła do mnie jej ogromna zaleta. Jest niemetaliczna.
To tylko typowa hollywoodzka produkcja, tak więc od fabuły nie można było się spodziewadz wysokiego poziomu.