I coś w tym jest. Technika wojskowa to ciągłe
udoskonalenia w dziedzinie co raz to nowocześniejszej
broni. Broni, która paradoksalnie tworzona jest po to aby
utrzymać porządek na Świecie. A czy porządek to Pokój?
Bo w jakim celu to wszystko jest niby udoskonalane i
wypuszczane na światło dzienne? Czy ktoś mi powie ,że
wspomniany porządek jest dziś w ogóle możliwy? Co on
tak na prawdę oznacza?
Nie postęp w tej dziedzinie to nowe wojny, a nowe wojny
to kolosalny biznes. Zawsze one były ,są i będą. Nikt tego
nie zmieni. Zmienia się co najwyżej cel wojny i jej pole
rażenia.
Nasz pan Stark ,wraz z firmą i wspólnikiem czyni takie
''dobro'' dla ludzkości. Biznes to biznes, a jak wiadomo
każdy tak "mosiężny biznes" ,ma swoje ofiary. Jedni giną
''bohatersko'', a inni, bo są wkalkulowani jako cywilna
część w ten wspomniany biznes.
Powracając do zadufanego w sobie Tony'ego ,potrafi on
jako bohater komiksu ,niesamowicie zirytować widza
swoją osobą. Narcyz ze spadkiem i talentem, myśli, że
cały Świat leży mu u stóp, a on sam może rozdawać karty
jak tylko rzewnie mu się to podoba. Mnie osobiście
denerwuje jego postać, ale tym samym mogę bić brawa
w kierunku Downey'a Jr., który potrafił świetnie ,a przede
wszystkim autentycznie przedstawić nam osobę Starka
aka Iron Mana. Ciekawą rolę i dobrze odgrywaną ma mój
ulubieniec czyli Jeff Bridges. Pomimo, iż dialogi nie są
zbyt wygórowane i błyskotliwe w tym filmie, a zupełnie, w
świecie standardowe jak na takie kino akcji, to i tak
brzmią całkiem nieźle. Ale zdarza się przecież, że w
niektórych filmach z tego gatunku można się miło
''przejechać''. Niestety w ''Iron Man'', filmie z ogromnym
bagażem finansowym, nie pojechano w tym kierunku i tak
jak mówię są ok, ale mogło być lepiej. Zatem w jakim
pojechano? Chyba najbardziej w kierunku efektów
specjalnych i po części w fabułę. Te pierwsze są na
najwyższym poziomie. Porządnie zrealizowane i
dopracowane. Nie można im raczej niczego zarzucić.
Owszem, trochę (jak to w takich filmach) ponaciągane,
ale przecież to na podstawie komiksu. Dla przykładu tylko
jeden moment ,gdy Stark w swoim pancerzu ,podczas
ucieczki z niewoli, upada z całym impetem na pustynie i
jakimś cudem wychodzi z tego cało hmmmmmm .....ale ta
granica głupoty ,niedorzeczności i braku logiki nie została
na szczęście tu ,aż tak bardzo przekroczona, aby mnie
przynajmniej ,oczy od tego rozbolały. Natomiast jest to
dosyć widowiskowe.
Co do fabuły to też jakoś daje radę. Jest ten ''dobry'' i ten
zły. Lecz bardziej chyba ten ''dobry - zły'' i ten całkiem zły :)
Co do akcji to nie jest jej, aż jak się mówi ''cała wywrotka'',
ale też narzekać nie powinniśmy. Wszystko jest w miarę
sprawnie toczone. Schematycznie, ale sensownie jak na
konstruowanie takiego rodzaju kina.
Ścieżka dźwiękowa również ''stara'' czyli ''to już było'' lub
''taka nuta to norma''. Tworzy napięcie w momentach gdy
zaczyna coś się dziać, a później milknie i niknie.
Ogólnie ''Iron Man'' jest niezły. Moim ulubieńcem i tak
chyba zawsze pozostanie komiksowy ''Batman'', ale
''Żelazny'' nie należy to kiepskich, czyli do tych które mnie
strasznie zniesmaczyły ,a więc ''Ghost rider'' czy
''Daredevil''. Jeszcze długa droga przede mną, aby
zobaczyć ''X-menów'' czy ''Bladów'' oraz pozostałych
bohaterów ze stajni Marvela.
Pierwsza część oceniona zostaje na 6/10.
pozdrawiam