Ten film to będzie woda na wyborczy młyn Republikanów w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w USA. Sceny jak to Iron Man lata se po afgańskiej pustyni w dzielnie walczy z Talibami mnie po prostu dobiły i nie zdziwię się jak pod koniec filmu Antoś Stark uratuje Prezydent Condoleezze Rice.
Komiks jest genialny, a Ci znowu muszą przerabiać go na pieść, ku chwale Ameryki... :/