Nie wiem czemu ale w tym filmie wzruszyła mnie tylko śmierć . . . kota. Najpierw się do niego przytulała , potem płakała jak jej go zabrała, a jak jej go oddała to go zabiła . . . :(
Dren bardzo szybko się starzała i gdy głaskała kota była w wieku dziecięcym, lubiła się bawić a w naukowcach widziała matkę i ojca, potem dorosła i zmieniła się i w Elsie widziała swą rywalkę a w Clive partnera. Naukowcy nie byli na to przygotowani.
Film bardzo dobry, głęboko poruszający, przerażający i z mądrym przekazem. Ma zdecydowanie zaniżoną ocenę. Może po latach zostanie doceniony?
Co tam jakiś kot w porównaniu z tragedią istoty i bezdusznością eksperymentów medycznych, które ją stworzyły?