Nikt chyba z komentujących nie zwrócił uwagi na jeden aspekt
Dren jest całkowicie, absolutnie niewinna. Nie zna znaczenia pojęć "dobro" i "zło", a jej opiekunowie (rodzice?) raczej bawią się nią jak zepsute bachory znalezionym małpiątkiem niż uczą czegokolwiek. Otrzymuje od nich sprzeczne sygnały (historia z kotem i z tańcem), które wypaczają jej charakter. Poznając rzeczywisty świat zdana jest na pierwotne instynkty i nie ma się co dziwić, że za nimi idzie. Zdradzona, zwraca się przeciw ludziom i temu też trudno się dziwić. W tej historii to oni są prawdziwymi potworami, nie ona. Nie prosiła się na świat ani o to, żeby być obiektem eksperymentów, w których to, co ona czuje, w ogóle się nie liczy. A przecież nie jest rzeczą, tylko właśnie - tytułową Istotą