I nie wiem, czy mam oceniać ten hołd, czy dokument? Obejrzałam film "Powitanie słońca". Zauroczył mnie, uwierzyłam. Chciałam poznać człowieka, który był autorem i inspiracją. Chyba troszkę mnie rozczarował. Usłyszałam w nim wiele górnolotnie brzmiących fraz, typu: " połączenie z kosmiczną świadomością", "odkrycie swojego wewnętrznego ja". Ale ani przez moment nie poczułam, co niby to jest. Zobaczyłam człowieka, który wiedział, rozumiał, czuł, ale nie nie potrafił o tym opowiedzieć. Może nie on. Reżyser.
Dokładnie miałem to samo wrażenie. Zastanawiam się czy reżyser pokazał Iyengara takim jakim był -prostym, niewykształconym człowiekiem, czy zupełnie nie potrafił ukazać jego charyzmy. Nie da się ukryć, że BKS Iyengar to nie ten format mistrzów pokroju Yoganandy, Ramakryszny, czy Vivekanandy, jednak ukazanie go jedynie jako religijnego gimnastyka, to umniejsza jego osobie.