Film zaczyna się pokazaniem francuskiego miasteczka podczas I wojny światowej. Jednym z żołnierzy jest Jean Diaz, główny bohater filmu. Jean obiecuje sobie i swoim towarzyszom, że znajdzie sposób na powstrzymanie kolejnych wojen. Początek filmu to swego rodzaju wstęp. Akcja właściwa dzieje się już w 1938 roku. Diaz wciąż szuka sposobu na zatrzymanie zła. Dosłownie dostaje obsesji na tym punkcie bo widzi, że zbliża się kolejna wojna. Obserwujemy jego coraz to większą zapaść psychiczną. I to właściwie główna treść filmu. Pod koniec kiedy już lada moment ma wybuchnąć wojna, Diaz wzywa duchy poległych żołnierzy I wojny światowej. I tu mamy najlepszą część filmu, a mianowicie pochód żołnierzy upiorów, którzy swoją charakteryzacją (oprócz tego, że są przezroczyste) i sposobem rozprzestrzeniania się przypominają najprawdziwsze zombie. Całkiem możliwe, że ta scena zafascynowała paru twórców zombie movies. Film jest też dość obfity w symbole, ale jego przekaz jest prosty i oczywisty, a mianowicie - nadchodzi II wojna światowa i tylko głupiec by tego nie zauważył, trzeba coś z tym zrobić. Jak się stało wszyscy wiemy. Diaza w filmie niestety spotkał iście średniowieczny koniec, ale więcej nie zdradzę. Dla filmu mocne 9/10, zwłaszcza duży plus za końcówkę.