"Recenzent" z Filmwebu/FILMU, niejaki Krzysztof Kłopotowski pieprzy jak w gorączce. Możnaby rzec, iż nie ma w tym filmie żadnych pozytywów. Tymczasem to najlepszy film z Carreyem jaki oglądałem. Wiadomo, że po "Głupim i głupszym" należy się spodziewać jakichś niesmacznych wstawek (tu: sranie na trawniku), ale generalnie pomysł jest ciekawy. Rozbrajają mnie ci trzej synalkowie o karnacji zbliżonej nawet nie do mlecznej, ale do gorzkiej czekolady:-) A niebanalna, przesympatyczna końcówka zamyka całość w taki sposób, że nie czuje się niedosytu jak w wielu innych obrazach, gdzie skądinąd dobry, dopracowany film kończy się tak jakby twórcy robili go już na kolanie, bo skończyły im się pomysły, albo produkcją danego filmu są znudzeni (vide: Matrix, jeden z najlepszych filmów jakie oglądałem). Szczerze tego Carreya polecam!