Oj swojski jest w tym filmie dowcip,swojski.Ale wśród tych lepszych i gorszych kawałków jest też mnóstwo ciekawej satyry amerykańskiej.Najlepsza jest ta dotycząca murzynów.Bracia Farrely ukazują ich jak to zwykli robić reżyserzy filmów młodzieżowych,tylko,że w nico przejaskrawionej formie.I tak jeden jest nizwykle gruby,drugi niezwykle umięśniony a trzeci ma cechy swych braci w jednym.Oczywiście w niemal każdym ich zdaniu aż iskrzy się od przekleństw,nawet gdy są zupełnie niepotrzebne.Oczywiście Carrey jest niesamowity.To film tylko dla niego.Nikt inny nie mógłby zagrać tej roli,bo nie byłby w stanie.Pytanie tylko czy ów "inny" miałby na taką rolę ochotę.Ale po co się nad tym zastanawiać,skoro wiadomo jakiej rozrywki należało się spodziewać.Gusty są jakie są.Jeśli chcecie to idżcie,jeśli nie to nie.Moim subiektywnym zdaniem to świetna komedia. OCENA 9.