Piękny film utkany z obrazów. Artyzm w każdym calu. Syci się człowiek tymi barwami, tymi
ujęciami, tym ustawieniem postaci, kompozycją poszczególnych scen i ma poczucie
obcowania z czymś pięknym.
I te spokojne, prawie statyczne sceny, z których aż kipi napięcie, miłość, niepewność, żal,
rozpacz. Ten film udowadnia, że nie trzeba fajerwerków i patetycznych dialogów, by unieść
ciężar emocji.
Gorąco polecam zwłaszcza teraz, w jesienną szarugę...