w życiu nie wynudziłam sie tak w kinie!!żeby chociaż stroje były ładne jak to przystało na film kostiumowy! A tu nawet tym nie było dane się delektować! wiało nudą i to ogromnie! Dziewczyny nie zabierajcie swoich mężczyzn jak już chcecie sie wybrac do kina, bo posną!!
filmu jeszcze nie widziałam wiec nie mogę się z Tobą zgodzić badź zaprzeczyć.
zwiastun mnie zachęcił, na pewno się wybiorę.
ale co do kostiumów- takie kostiumy jaka panowała wtedy moda ;) przynajmniej prawdziwe. dziwne by było jakby bohaterki chodziły w jakiś kolorowych, z poprzednich epok balowych sukniach co nie?
Moje stanowisko będzie wręcz przeciwne. Jak dla mnie kostiumy genialne, a szczególnie na to zwracałam uwagę.
Piękna sceneria, pory roku w całej okazałości, wspaniałe wystroje wnętrz i kostiumy, emanująca subtelnością Abbie Cornish. To na tyle pozytywów. Na pewno nie potrzeba kina akcji, żeby w filmie dużo się działo, również spokojny, nostalgiczny film może być interesujący, emocjonalny, ale ten, niestety, nie był. Źle opowiedziana historia. Fabuła; jałowa, bez emocji, wrażeń. Ponadto gra Ben'a Whishaw'a i (przede wszystkim)Paul'a Schneider'a, według mnie, irytująca.
Myślę, że odbiór tego filmu jest uzależniony nie tyle od płci, co pewnego
rodzaju wrażliwości. Nie odbierz mnie źle, chodzi mi tylko o to, że film o
tak subtelnej narracji, przesiąknięty poezją, może nie przypaść do gustu
osobom, których nie porusza sama poezja(jeśli mogę użyć tego
sformułowania). Ja nie oglądam na przykład horrorów czy filmów
katastroficznych, które mogą być dla kogoś innego świetną rozrywką, bo mnie
zwyczajnie nudzą. Za to "Bright star" uważam za uroczy, wzruszający film,
który na pewno obejrzę po raz kolejny (a przyznaję, że na swoim małym
ekranie widziałam go już wiele tygodni temu i do tej pory mam wobec niego
takie same odczucia). No i jest jeszcze cudowny głos Bena Whishaw'a, dla
którego już kilka razy przesłuchałam ścieżkę dźwiękową...