Film dłuży się niemiłosiernie, nie porusza jak miał za zadanie, główni aktorzy jakby w ogóle się nie 'czuli', nie dostrzegłam między nimi TEJ WIELKIEJ MIŁOŚCI - Abby Cornish jako Fanny owszem, aktorka szczególnie dobrze zagrała scenę (tu SPOILER) , w której dowiaduje się o śmierci ukochanego, ale to ZDECYDOWANIE ZA MAŁO jak na cały film przegadany wierszami. Rozumiem, że takie miało być przesłanie, ale ja po stokroć razy odradzam miłośnikom przykładowo "Dumy i uprzedzenia" z Keirą - "Duma..." bardzo mi się podobała, niestety "Jaśniejsza od gwiazd" NIE.
Też się rozczarowałam.
Spodziewałam się jakiegoś hitu, bo większość ludzi bardzo chwali "Jaśniejszą od gwiazd". Niestety, ja do nich nie należę.